𝐫𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝐝𝐳𝐢𝐞𝐰𝐢ą𝐭𝐲

3.4K 213 151
                                    

Następnego dnia po lekcjach, trójka ślizgonów zmierzała właśnie do Wielkiej Sali. Draco nie pojawił się w nocy w Pokoju Życzeń i domyślał się, że Conan jest wściekły. Przez cały dzisiejszy dzień nie spotkał go ani razu, nawet w Wielkiej Sali. Ale w końcu to musiało nadejść i krukon wybrał sobie do tego właśnie ten moment.

Stanął przed ślizgonami lustrując ich wzrokiem. Po chwili złapał blondyna za nadgarstek i pociągnął za sobą.

- Mamy do pogadania. - powiedział widząc zdziwione twarze Zabiniego i Parkinson. Oni zwrócili tylko spojrzenia na Malfoy'a, który się nie odzywał ciągnięty przez czarnowłosego.

Krukon zatrzymał się dopiero w pustym korytarzu. Przyszpilił Dracona do ściany i spojrzał na niego ze złością.

- Co ty sobie myślisz? Że możesz mnie tak po prostu ignorować po tym wszystkim? - warknął.

- Puszczaj mnie do cholery! - syknął blondyn szarpiąc się - Zrobiłeś ze mnie swoją dziwkę bo jesteś tak żałosny, że nie potrafisz znaleźć sobie kogoś kto da ci dobrowolnie zaruchać? Mam rację?

- Jaki pewny siebie. - zacmokał uśmiechając się szyderczo - Szkoda, że taki nie byłeś kiedy płakałeś pode mną jak cię pieprzyłem. - szepnął, po czym się odsunął - Jeśli tak bardzo ci zależy, jeszcze dzisiaj cała szkoła się o tym dowie. Opiszę wszystko po kolei co się między nami wydarzyło. Powiem, że jesteś niezłą kurwą i świetnie obciągasz. Chłopcy będą zapraszać cię do pustych klas i łazienek na szybkie numerki. Będziesz szkolną dziwką Malfoy. Czy taki układ ci odpowiada?

Draco nie odezwał się. Wpatrywał się w niego tymi swoimi szarymi oczami, w których można było dostrzec jak bardzo raniły go słowa drugiego chłopaka.

- Jest jeszcze Potter. - dodał krukon posyłając mu kpiący uśmiech.

- Pottera zostaw w spokoju. - powiedział cicho blondyn.

Uśmiech czarnowłosego się poszerzył.

* * *

Pansy zmierzała do biblioteki, gdzie umówiła się z Hermioną. Szatynka siedziała w tym samym miejscu co ostatnio, gdy byli tutaj we czwórkę. Ślizgonka usiadał naprzeciwko niej, sprawiając że dziewczyna uniosła wzrok znad pergaminu.

- Hej. - przywitała się czarnowłosa posyłając uśmiech drugiej dziewczynie.

- Cześć Pansy. - Granger usadowiła się wygodniej na krześle.

- Co piszesz? - zapytała Parkinson próbując wyczytać coś z tekstu.

- Esej na Obronę przed Czarną Magią. - spojrzała na swoją pracę.

- O matko, na śmierć zapomniałam. - przyłożyła rękę do czoła - Muszę się za to zabrać. Nigdy nie idzie mi zbyt dobrze z esejami.

- Chętnie ci pomogę. Właśnie kończę. - uśmiechnęła się promiennie, a serce ślizgonki zabiło szybciej.

Po prawie dwóch godzinach, wypracowania dziewczyn były skończone, a Pansy postanowiła odprowadzić Hermionę pod portret Grubej Damy. Po drodze plotkowały i opowiadały sobie niektóre sytuacje ze swojego życia. Później temat zszedł na chłopaków. Na tych dwóch konkretnych.

- On twierdzi, że jest szczęśliwy. - odezwała się przejęta ślizgonka - Ale to nie jest prawda. Nikt szczęśliwy się tak nie zachowuje! Poza tym on umówił się z tym krukonem tylko z powodu Pot... - dziewczyna uświadomiła sobie co miała zamiar właśnie powiedzieć i zakryła usta dłonią.

Granger spojrzała na nią zaskoczona.

- Malfoy'owi podoba się Harry?! - pisnęła szatynka, a druga dziewczyna uniosła brwi.

- Yyy... Nie powiedziałam tego! - zaprzeczyła szybko czarnowłosa.

- Ale chciałaś. - odparła dumna dziewczyna - To świetnie!

- Nie pra... Zaraz co? Jakie świetnie?

- Bo Harry'emu również podoba się Draco! To widać na pierwszy rzut oka!

- O mój Boże. - wyszeptała - Musimy coś z tym zrobić! Draco jest w nim zakochany od pierwszej klasy, jeśli się dowie że Potter odwzajemnia uczucie...

- To zerwie z Conanem i będą razem! Mój ship się spełni! - zawołała uradowana.

- Shipujesz Drarry? Dziewczyno, jesteś moją bratnią duszą! - pisnęła przytulając gryfonkę.

Granger odwzajemniła uścisk uśmiechając się szeroko.

* * *

Harry wszedł do łazienki Jęczącej Marty i oparł się dłońmi o zlew. Uciekł przed Ginny, która znowu się na nim uwiesiła jak na wieszaku. Wyszło na to, że cała złość spowodowana ostatnią rozmową z niej wyparowała. Niestety dziewczyna nie rozumie co oznacza słowo 'nie'. Wyraźnie jej powiedział że nic do niej nie czuje.

Przemył twarz zimną wodą i poprawił już i tak roztrzepane włosy. Chwilę potem dotarło do niego, że słyszy cichy szloch. Podszedł wolnym krokiem do jednej z kabin i otworzył drzwi. Ten widok złamał mu serce. Draco siedział oparty o ścianę ze spuszczoną głową. Policzki miał mokre od łez i cały się trząsł.

- Draco?

Blondyn odrazu poderwał głowę i spojrzał na bruneta zaczerwienionymi oczami. Jego źrenice były nienaturalnie zwężone, co jeszcze bardziej zaniepokoiło chłopaka.

- Co się stało?

- Harry? - zapytał zamiast odpowiedzi - Jestem w niebie?

- Co? - spojrzał zaskoczony na ślizgona i zmarszczył brwi.

Klęknął przez chłopakiem i położył dłoń na jego udzie lekko je ściskając. Blondyn syknął, a gryfon odrazu cofnął rękę.

- Ktoś ci zrobił krzywdę? Powiedz mi proszę. - chłopak brzmiał wręcz błagalnie, co wywołało kolejną falę łez ze strony ślizgona.

Potter bez zastanowienia przygarnął go delikatnie w swoje ramiona, nie chcąc sprawić mu więcej bólu. Draco wtulił się w niego chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Brunet głaskał go uspokajająco po plecach i włosach.

- Powiesz mi o co chodzi? - powtórzył pytanie Harry.

- Ja... Nie mogę tego... Muszę... Muszę iść. - wychlipał próbując się wyrwać. Potter jednak nie miał zamiaru go puszczać.

- Nie musisz nic mówić w porządku. Nie musisz też nigdzie iść, dlatego przestań się wyrywać i pozwól się przytulać.

_________________________________________

Heeey ♡

Co myślicie?
Wcisnęłam tam trochę Pansmione ;)

𝐛𝐫𝐞𝐚𝐭𝐡𝐢𝐧 || 𝐝𝐫𝐚𝐫𝐫𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz