Kiedy wybiła dziewiętnasta, Blaise zerwał się z łożka i wyszedł ze swojego dormitorium. Nie mógł tak bezczynnie siedzieć. Miał złe przeczucia. Coś mu nie pasowało w tej całej sytuacji. Poszedł do pokoju Dracona, jednak nikogo tam nie zastał. Opuścił, więc lochy i popędził w stronę wieży Gryffindoru. Oczywiście stał jak głupi pod obrazem całe siedem minut, bo zapomniał hasła. Dopiero jakiś trzecioroczniak go wpuścił. Jednak tam nie zastał ani Rona, ani Harry'ego. Pansy i Hermiony też nigdzie nie widział. Postanowił sprawdzić bibliotekę. Miał właśnie skręcać w następny korytarz, kiedy zza ściany wyłoniła się grupka, której szukał. Pierwsze zauważył Granger, Parkinson i Ginny. Za nimi szli Ron i Potter. Na widok tego ostatniego, Zabini wciągnął gwałtownie powietrze.
- O Blaise, mieliśmy właśnie iść po ciebie i po... - zaczęła Pansy, ale on jej nie słuchał.
- Potter! - doskoczył do chłopaka łapiąc go za ramiona - Co ty tu do cholery robisz?!
Harry zamrugał zdezorientowany.
- Co ja tu robię? - zapytał głupio - O co ci chodzi?
- O co mi chodzi?! Gdzie jest Draco?!
- Jak to gdzie? - zaniepokoił się gryfon - Przecież był u siebie! Mieliśmy właśnie po was iść!
- Zostawiłeś mu kartkę, że chcesz się z nim spotkać obok Zakazanego Lasu. On tam poszedł, do cholery!
- Co?! Nic takiego nie napisałem! - teraz Harry był autentycznie przerażony. Wyrwał się z uścisku Zabiniego i popędził w stronę wyjścia. Za nim pobiegła cała reszta, równie przestraszona co on sam.
Kiedy tylko przekroczył próg, rzucił się w stronę Zakazanego Lasu, prawie łamiąc sobie kark po drodze. Nie było tam nikogo.
Rozdzielili się. Musieli przeszukać wszystko w pobliżu.
- Nie ma go. - powiedział płaczliwie Potter - Nie ma go nigdzie!
- Spokojnie, Harry. - odezwał się Blaise. Wyglądał na najbardziej opanowanego mimo, że w środku cały buzował - Może wrócił do...
- Harry... - przerwała mu cicho Ginny podchodząc do roztrzęsionej grupki. W rękach trzymała drewniany przedmiot.
Podała go Potterowi, a ten na jego widok wybuchł histerycznym płaczem.
Różdżka Draco.Pansy wpadła w ramiona zapłakanej Hermiony również dławiąc się płaczem. Blaise ledwo co się już powtrzymywał. Przytulił się mocno do Rona.
- To wszystko moja wina... - wymamrotał Zabini w ramię swojego chłopaka - Pozwoliłem mu tam iść mimo tego, że miałem złe przeczucia. Co ze mnie za przyjaciel... Miałem go chronić...
- Przestań. Nic nie jest twoją winą. - powiedział Weasley. Serce mu się łamało, ale musiał pozostać opanowany - Nie wiedziałeś co się stanie. Proszę, nie obwiniaj się kochanie...
Ginny przyglądała się sytuacji z nieprzyjemnym uciskiem w żołądku. Podeszła do zapłakanego Harry'ego i delikatnie go objęła. Chłopak wtulił się w nią, trzymając kurczowo za szatę. Rudowłosa zaczęła głaskać go uspokajająco po włosach.
- Cii... Znajdziemy go. - szeptała mu do ucha - Wszystko będzie dobrze.
- Musimy iść do Dumbledore'a. - odezwała się Granger ocierając łzy jedną ręką, a drugą trzymając kurczowo swoją dziewczynę - Pośpieszmy się.
Potter oderwał się od Ginny i przytaknął. Ręcę mu się trzęsły. Całą grupą ruszyli spowrotem do zamku. Biegli przez korytarze prosto do gabinetu dyrektora. Dopiero przed chimerą zorientowali się, że nie znają hasła. Harry miał ochotę krzyczeć z frustracji. Na ich szczęście, kilka chwil potem pojawiła się profesor McGonnagall.
CZYTASZ
𝐛𝐫𝐞𝐚𝐭𝐡𝐢𝐧 || 𝐝𝐫𝐚𝐫𝐫𝐲
Romanceh.potter x d.malfoy Uczniowie Hogwartu w większości wiodą beztroskie życie. Voldemort nie żyje od szesnastu lat i nikomu nie zagraża. Młody Malfoy i Potter są szkolnymi wrogami i z perspektywy innych osób można by stwierdzić, że się nienawidzą. Żade...