5

1.6K 115 10
                                    

Czarnowłosy wszedł do swojego domu, przywitawszy się z pustym mieszkaniem, ściągnął buty i założył te, w których poruszał się w domu.

Wszedł do kuchni i oparł się o blat. Piszcząca cisza drażniła jego uszy, a dla Alfy była niczym zagotowana woda w piszczącym na cały dom czajniku.

Levi pochwycił za rzecz, która właśnie przyszła mu przez myśl. Przecież nie mógł zmarnować chęci na herbatę. Czajnik napełnił wodą i położył go na płytę indukcyjną, a w tym czasie wziął dzbanek na herbatę. Wrzucił do niej liście herbaty, a następnie zalał gorącą wodą.

Nad porcelanową filiżanką trzymał małe sitko, a herbatę z dzbanka przelał powoli do filiżanki. Na wierzch swojej herbaty wrzucił dwa listki mięty, po czym usiadł przy stole. Wyciągnął CV nowego pracownika, znowu na nie popatrzył i zaczął rozmyślać.

"Przyjęcie go może dać zyski w firmie, ale z drugiej strony może okazać się, że nic się nie zmieni... A gdybym tak go teraz zwolnił, to farmacja Grischy nie będzie się już zaopatrzać w moje leki. Chociaż? Czy zrezygnował by z pieniędzy tylko dlatego bo zwolniłem jego syna? Ciężko stwierdzić" zamieszał herbatę łyżeczką.

Jego telefon zaczął wibrować, wyciągnął go z torby po czym spojrzał kto dzwoni. Miał zamiar nie odbierać gdyby to nie był ktoś ważny, jednak to była CAŁKIEM INNA sytuacja.

- Tak mamo? - odebrał włączając głośnomówiący.

- Jesteś już w domu Levi? - zapytała troskliwym tonem.

- Tak, jestem. Nie traktuj mnie jak dziecko... Mam 22 lata...

- Levi, zawsze dla mnie będziesz dzieckiem i nic tego nie zmieni, jak będziesz mieć dzieci to zrozumiesz o co chodzi. Jadłeś coś? - zapytała znowu jak dziesięciolatka.

- Jeszcze nie - odrzekł.

- Dlaczego? Chcesz mieć znowu problemy? - trochę się oburzyła, co było dobrze słychać.

- Żadnych problemów mieć nie będę, przestań już mnie tak kontrolować... To co było to było, nie jestem taki głupi, żeby znowu się wpakować w coś takiego

- Levi, jesteś pracoholikiem, dobrze o tym wiem... Zrozum też mnie... Nie chce spędzać dnia i nocy przy twoim łóżku szpitalnym modląc się o lepsze jutro - jej głos złagodniał, a nawet delikatnie zadrżał.

- Wiem mamo, już nic takiego się nie stanie, Hanji ma tego samego bzika na punkcie jedzenia co ty, nie da mi być głodnym nawet pięć minut - spojrzał znowu za CV. - Aczkolwiek teraz będę mieć więcej pracy więc taka kontrola czasami, powtórzę, CZASAMI się przyda

- Mogę pisać i ci przypominać? - zapytała z nadzieją.

- Możesz, ale nie wypisuj mi epopei, bo nie mam zbyt czasu na czytanie tego - napił się herbaty.

- Zgoda, za szybko mi dorosłeś, przydałby mi się wnuk

- Może być z nim duży problem

♤♤♤

Liście Mięty ~Riren~ ABO ||ZAKOŃCZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz