Czarnowłosy wszedł do swojego domu, przywitawszy się z pustym mieszkaniem, ściągnął buty i założył te, w których poruszał się w domu.
Wszedł do kuchni i oparł się o blat. Piszcząca cisza drażniła jego uszy, a dla Alfy była niczym zagotowana woda w piszczącym na cały dom czajniku.
Levi pochwycił za rzecz, która właśnie przyszła mu przez myśl. Przecież nie mógł zmarnować chęci na herbatę. Czajnik napełnił wodą i położył go na płytę indukcyjną, a w tym czasie wziął dzbanek na herbatę. Wrzucił do niej liście herbaty, a następnie zalał gorącą wodą.
Nad porcelanową filiżanką trzymał małe sitko, a herbatę z dzbanka przelał powoli do filiżanki. Na wierzch swojej herbaty wrzucił dwa listki mięty, po czym usiadł przy stole. Wyciągnął CV nowego pracownika, znowu na nie popatrzył i zaczął rozmyślać.
"Przyjęcie go może dać zyski w firmie, ale z drugiej strony może okazać się, że nic się nie zmieni... A gdybym tak go teraz zwolnił, to farmacja Grischy nie będzie się już zaopatrzać w moje leki. Chociaż? Czy zrezygnował by z pieniędzy tylko dlatego bo zwolniłem jego syna? Ciężko stwierdzić" zamieszał herbatę łyżeczką.
Jego telefon zaczął wibrować, wyciągnął go z torby po czym spojrzał kto dzwoni. Miał zamiar nie odbierać gdyby to nie był ktoś ważny, jednak to była CAŁKIEM INNA sytuacja.
- Tak mamo? - odebrał włączając głośnomówiący.
- Jesteś już w domu Levi? - zapytała troskliwym tonem.
- Tak, jestem. Nie traktuj mnie jak dziecko... Mam 22 lata...
- Levi, zawsze dla mnie będziesz dzieckiem i nic tego nie zmieni, jak będziesz mieć dzieci to zrozumiesz o co chodzi. Jadłeś coś? - zapytała znowu jak dziesięciolatka.
- Jeszcze nie - odrzekł.
- Dlaczego? Chcesz mieć znowu problemy? - trochę się oburzyła, co było dobrze słychać.
- Żadnych problemów mieć nie będę, przestań już mnie tak kontrolować... To co było to było, nie jestem taki głupi, żeby znowu się wpakować w coś takiego
- Levi, jesteś pracoholikiem, dobrze o tym wiem... Zrozum też mnie... Nie chce spędzać dnia i nocy przy twoim łóżku szpitalnym modląc się o lepsze jutro - jej głos złagodniał, a nawet delikatnie zadrżał.
- Wiem mamo, już nic takiego się nie stanie, Hanji ma tego samego bzika na punkcie jedzenia co ty, nie da mi być głodnym nawet pięć minut - spojrzał znowu za CV. - Aczkolwiek teraz będę mieć więcej pracy więc taka kontrola czasami, powtórzę, CZASAMI się przyda
- Mogę pisać i ci przypominać? - zapytała z nadzieją.
- Możesz, ale nie wypisuj mi epopei, bo nie mam zbyt czasu na czytanie tego - napił się herbaty.
- Zgoda, za szybko mi dorosłeś, przydałby mi się wnuk
- Może być z nim duży problem
♤♤♤
![](https://img.wattpad.com/cover/257398418-288-k320758.jpg)
CZYTASZ
Liście Mięty ~Riren~ ABO ||ZAKOŃCZONE||
RomancePrzezroczysta szklanka leżała na akacjowym blacie. Powoli spływaly z niej małe kropelki wody, a lód wewnątrz strzelał od ciepłego napoju. Mięta unosząca się na wierzchu uwolniła powoli aromat... Korzenie orzeźwienia... Kobaltowe tęczówki zawiesiły s...