Zapukał w drzwi domu rodzinnego Erena, na jego szczęście otworzyła Carla.
- Przyjechałem do Erena... - powiedział, z trudem utrzymując kontakt wzrokowy. - I Hiro...
- Miałam nadzieję że w końcu przyjedziesz...- przyznała z ulgą. - Eren jest w swoim pokoju
- Musiałem przyjechać, chce naprawić to co zepsułem - wszedł do środka i poszedł na górę, zapukał cicho do pokoju, spodziewając się widoku śpiącego z rączkami do góry Hiro.
Nie otrzymał odpowiedzi, ale mimo to zaryzykował i wszedł do środka. Prócz dziecka, w najlepsze spał też Eren. Usiadł na łóżku I pogłaskał czekoladowe włosy swojej Omegi, był piękny, idealny, był dla niego najważniejszy, on i Hiro.
Omega otworzył oczy czując czyjąś dłoń, jego niegdyś twardy sen stał się delikatny, gdy tylko na świat przyszedł Hiro. Podniósł się do siadu, nie spuszczając wzroku z Alfy.
- Nie dotykaj... - powiedział cicho.
- Eren przepraszam za to co zrobiłem... Nie powinienem był podnieść na Ciebie rękę, zasłużyłem żeby dostać, ale nie powinienem Ci oddawać... Nie chce się usprawiedliwiać, ale to wszystko przez te głupią firmę, straciłem wyczucie wraz z pojawieniem się kłopotów, za bardzo zależało mi na tym żeby to naprawić, A nie skupiłem się na tym, co mogę stracić jeszcze szybciej, na was...
- Czułe słówka i mydlenie oczu nic ci nie da... Ja nie mam pewności, czy nie odbije ci po raz kolejny. Nie powinienem Cię bić, ale to że Cię uderzyłem, nie dało ci prawa oddawać. Nie mam pewności, czy w przyszłości nie mam się czego obawiać... Kto wie, może to jesteś prawdziwy ty? A to był początek... Runęło jak domino
- Eren przysięgam, że to było jednorazowe... Dlaczego nie chcesz mi wierzyć, to ty mnie uderzyłeś pierwszy
- Nie chce być z kimś kto mnie bije... Nawet jeśli zrobię coś głupiego, dobrze wiesz jaki jestem
- A ty dobrze wiesz jaki jestem ja... Nigdy się to nie powtórzy, ja wiem, to się nigdy nie powinno było stać, ale nie dam rady cofnąć czasu i naprawić tego... Trzeba żyć dalej, ja nie chce być z dala od was, zależy mi na tobie i na dziecku
- Jeśli myslisz, że wszystko wróci do normy, bo przeprosiłeś, to się mylisz...
- Dlaczego musisz wszystko utrudniać? - wstał.
- Ja niczego nie utrudniam...
- Wcale, kto robił mi problemy o to, że chce ratować biznes? Kto mnie pierwszy uderzył, a teraz robi ze mnie potwora? Kto nie chce się pogodzić tylko nadal stroi minki? Świat nie kręci się tylko wokół Ciebie, mógłbyś docenić, że ktoś się stara... Bo ty się nie starasz w ogóle... - wyszedł z pokoju.
CZYTASZ
Liście Mięty ~Riren~ ABO ||ZAKOŃCZONE||
Любовные романыPrzezroczysta szklanka leżała na akacjowym blacie. Powoli spływaly z niej małe kropelki wody, a lód wewnątrz strzelał od ciepłego napoju. Mięta unosząca się na wierzchu uwolniła powoli aromat... Korzenie orzeźwienia... Kobaltowe tęczówki zawiesiły s...