7

1.5K 112 36
                                    

Hanji weszła do pomieszczenia w którym był Levi, potykając się i upuszczając wszystkie posegregowane dokumenty. 

- Choleraa! - klęknęła i zaczęła to zbierać, Eren trochę przestraszony podszedł grzecznie i bez słowa zaczął jej pomagać. - Dziękuję nowy, ale wygląda na to, że wszystko będę musiała zacząć od nowa...

- Dlatego własnie posegregowane dokumenty wkłada się do segregatora... - mruknął pod nosem czarnowłosy podirytowany zamieszaniem. 

- Nie bądź taki spięty - wstała z papierami, resztę wzięła od Erena. - A jadło się coś już?

- A co ty moja matka?

- Prawie - zaśmiała się. - Erenku mój drogi, skocz proszę do stołówki i przynieś coś do jedzenia. Sobie też, dla Levi'a może być cokolwiek byle nie słodycze, nic co ma cebulę i seler 

- Mhm - uśmiechnął się uroczo i poszedł posłusznie.

- Jaki on jest słodziutki.... - podeszła i walnęła papierami o biurko, które powoli się przechyliły i zsunęły na podłogę. - Nic ci tam w dole nie dyga jak go widzisz?

- Nic a nic... - warknął.

- Nie bądź taki spięty, pytam poważnie. Masz przed nosem świetną Omegę, może z nim spróbuj chociaż 

- Nie mam ochoty na takie zabawy, rozumiesz? - popatrzył na nią. Beta wzruszyła ramionami, poprawiła swoje okulary, po czym uśmiech znowu pojawił się na jej ustach.

- Organizujemy małą imprezę, będzie Erwin, Moblit, ja, Mike, Eren no i ciebie dziubasku brakuje

- A gdzie chcecie się spotkać niby? 

- U ciebie w domu - uśmiechnęła się niewinnie. Levi spojrzał na nią zrezygnowany, stracił całkowicie wiarę w ludzkość. Pomasował skronie, ciężko westchnął po czym poprawił swój krawat. 

- Zgoda... Wyjdę dzisiaj wcześniej, żeby móc kupić jakiś alkohol i przekąski... Coś na ciepło też muszę zrobić 

- Spokojnie, alkohol jest na naszej głowie, przekąski też. To trochę chamskie z naszej strony, że tak ci się zwalamy na głowę, więc postanowiliśmy załatwić takie rzeczy. Wróć wcześniej tak jak chciałeś

- Zgoda... Eh... Lubicie mi mówić wszystko na końcu 

- Nie nie, po prostu inaczej byś się nie zgodził - do pomieszczenia wszedł Eren z bułkami domowej roboty i takimi słodkimi. - Dobrze, że jesteś, dzisiaj w domu Levi'a jest spotkanie, na które cię zapraszamy

- U... U Pana Ackermann'a?... - zarumienił się i zawstydził. 

- Tak~ Nie odpowiada ci coś? Jeśli nie możesz to powiedz - podeszła do niego i poklepała po przyjacielsku po ramieniu.

- Nie nie... Chodzi o to, że nie za bardzo wiem gdzie mam jechać...

- To żaden problem, pojedziesz od razu z Levi'em, to żaden problem 

- Zgoda... - czuł dziwne mrowienie w brzuchu na samą myśl o przebywaniu w domu swojego szefa...









Liście Mięty ~Riren~ ABO ||ZAKOŃCZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz