Eren zaciskał dłonie na swoich kolanach i spoglądał na przemijający obraz za oknem, ciągle czuł skręt żołądka.
- Nadal nie rozumiem jaki sens ma to spotkanie... - przerwał ciszę młodszy. Levi włączył kierunek i skręcił w prawo, po czym się odezwał.
- Ipjo to całkiem świeża firma... Tamci to konkurencja, a ja jestem wielką konkurencją dla nich... Rozmawiamy o głupotach, które rzekomo mają w czymś pomóc, a tak naprawdę jest to tylko wbicie szpili w dupe... Załóżmy, że jest coś, co chce ukryć, na przykład wypadek jednego z pracowników z powodu złych warunków. Szef jednej z konkurencyjnej firmy zapyta mnie jak sobie z tym poradziłem, zaznaczając, że to w celach edukacyjnych dla nas wszystkich, a tymczasem jest to sygnał dla innych przedstawicieli, że mają szukać na mnie brudów pod tym kątem... Gdyby im się udało, media społecznościowe od razu zaczęły by to nagłaśniać
- Te spotkanie nie ma sensu... - mruknął pod nosem.
- Wiem - odparł słysząc to. - Ale jadę tam, aby moja reputacja nie ucierpiała. Nigdy nie wiadomo, może mi uda się dowiedzieć czegoś ciekawego...
- Niech lepiej pan się przyzna, że jest ciekawski i lubi czasami poczuć smak plotek - palnął bez wcześniejszej i dokładnej analizy swoich słów. - Przepraszam... - dodał szybko.
Czarnowłosy spojrzał na niego kątem oka, po czym znowu wrócił wzrokiem na drogę. Jego kąciki ust powędrowały lekko ku górze, wykrzywiając usta w delikatny uśmiech.
- Możliwe - powiedział. Zielonooki spojrzał na niego, delikatnie się zarumienił.
- Daleko jeszcze?...
- Za niedługo będziemy na miejscu.
Tak jak powiedział, tak też było. Zaparkował pod budynkiem, w którym to wszystko miało się odbyć. Eren czuł mdłości ze stresu, złe przeczucie zaczęło bombardować jego ciało, przez co ciągle towarzyszył mu niepokój. Weszli do środka, Ackermann szedł przodem, a młody Omega wiernie podążał za nim.
W końcu doszli do pomieszczenia, w którym siedziały już dwie Omegi. Eren nie znał żadnej z nich, usiadł na wolnym krześle.
- W razie czego możesz wejść - powiedział po czym wszedł do drugiego pokoju, który był oddzielony, od tego z Erenem, cienką ścianą i drzewami.
Długo nie trzeba było czekać na rozpoczęcie tej całej szopki. Wszyscy, którzy mieli się pojawić, już się pojawili. Niepokój Erena został brutalnie potwierdzony, gdy naprzeciwko niego usiadła dobrze mu znana Omega. Jego ciało ze stresu wytworzyło jeszcze więcej feremonów, przez co zapach był dobrze wyczuwalny. Nie był to jednak zwykły zapach, jak to inne Alfy by odebrały. To był prawdziwy i ogromny stres.
"Dlaczego ona tu jest..." pomyślał mając lekko spuszczoną głowę. Miał ochotę wybiec stąd i nigdy nie wracać, jednak nie mógł tego zrobić, musiał tu zostać dla szefa...
CZYTASZ
Liście Mięty ~Riren~ ABO ||ZAKOŃCZONE||
RomantizmPrzezroczysta szklanka leżała na akacjowym blacie. Powoli spływaly z niej małe kropelki wody, a lód wewnątrz strzelał od ciepłego napoju. Mięta unosząca się na wierzchu uwolniła powoli aromat... Korzenie orzeźwienia... Kobaltowe tęczówki zawiesiły s...