15

1.4K 97 10
                                    

Eren usiadł na swoim łóżku, pogłaskał ręką pościel po czym położył się na plecach. Westchnął ciężko i zamknął oczy, za oknem szalała ulewa jakich ostatnimi czasu było niewiele.

"Co mam robić? Powiedzieć o tym?... Chciałbym się przekonać czy w ogóle mnie pamięta..." pomyślał po czym otworzył oczy.

- Pogadam z mamą - powiedział do siebie po czym wstał. Wyszedł ze swojego pokoju walcząc o życie z gratami porozwalanymi w pokoju, na górze było ciemno jak w grobie, ale z dołu dało się zobaczyć światło. Eren podszedł do schodów i zszedł po nich. Światło dochodziło z salonu, gdzie siedziała jego mama. - Mamo, potrzebuje twojej rady

- Naprawdę? - spojrzała na niego z uśmiechem. - Dawno nie chciałeś się mnie o nic radzić, chcesz w końcu odgruzować pokój? Łopata do odśnieżania jest w garażu, podloz tylko śmietnik pod okno i gotowe

- Zabawne... To... To trochę inna sprawa - usiadł obok niej. - Pamiętasz pewnie Levi'a Ackermann'a

- Oczywiście... Gdyby nie on- Eren jej przerwał.

- Tak tak wiem, chodzi o to czy porozmawiać z nim na ten temat... Wydaje mi się, że mnie w ogóle nie poznaje

- Nie wiem czy jest sens poruszania tego tematu... Jeśli zapomniał to wcale mnie to nie dziwi

- To co mam zrobić?

- Nie ważne co ci powiem ty i tak zrobisz swoje - pogłaskała go po głowie jak małe dziecko.

- Odważe się - wstał. - Zaprosze go na kolację

- Omega zaprosi Alfe?

- Czemu nie? - poprawił swoje rozczochrane włosy. - Nie powinno być źle

- Zobaczymy kochanie

*

Eren będąc w pracy ciągle czuł stres, ledwo mógł złapać oddech i niechętnie odzywał się do swojego szefa. Jego zapał opadł tak szybko jak ostatni listek z drzewa. W końcu jednak zabrał w sobie całą siłę, wziął głęboki wdech, a serce zaczęło bić bardziej niż na szkolnym występie. Zaczęły go oblewać zimne poty, nogi zrobiły się miękkie, a ręce drżały jak galareta. Już wolał sprzątać pokój.

- Szefie...

- Eren zanieś to do Hanji - podał mu kilka wypełnionych po brzegi segregatorów.

- Ale...

- To jest bardzo ważne, idź już

Zielonooki położył z hukiem segregatory na biurku.

- Posłucha mnie szef w końcu!? Ja chce coś ważnego powiedzieć! - Ackermann spojrzał na niego zaskoczony nagłą postawą. Nie spodziewał się czegoś takiego. - Chciałem z szefem porozmawiać o czymś naprawdę dla mnie ważnym! Nie słuchasz mnie, naprawdę mi zależy na tej rozmowie... Chciałem Cię zaprosić na kolację żeby o tym porozmawiać, ale ty nie dajesz mi dojść do słowa, nie wiesz nawet ile mnie kosztuje to odwagi i stresu!

- ... Ja naprawdę Eren... Nie spodziewałem się, że chcesz ze mną o czymś porozmawiać, gdybym wiedział wcześniej na pewno bym poświęcił ci trochę więcej czasu. Zanieś te papiery do Hanji, obiecuje Ci, że porozmawiamy

- Dziękuję bardzo! - uśmiechnął się szeroko i szczerze. Nastrój zmienił się diametralnie, niczym huśtawki nastrojów w ciąży. Wziął segregatory i wyszedł promieniejąc. Poczuł, że w końcu przekroczył pewną granicę i że może dalej poznawać możliwości swojego bardzo tajemniczego i ciekawego szefa.

- Dziwny - uśmiechnął się lekko. - Ale uroczy

♤♤♤

Czasami rezygnuje z takich baaaardzo dokładnych i bogatych opisów, żeby rozdział nie miał 800 słów, chce żeby były krótkie i szybkie bo nie każdy ma czas czytać nie wiadomo jak długich rozdziałów.

Mam nadzieję, że się podobało!

Do następnego!

Liście Mięty ~Riren~ ABO ||ZAKOŃCZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz