Eren usiadł na swoim łóżku, pogłaskał ręką pościel po czym położył się na plecach. Westchnął ciężko i zamknął oczy, za oknem szalała ulewa jakich ostatnimi czasu było niewiele.
"Co mam robić? Powiedzieć o tym?... Chciałbym się przekonać czy w ogóle mnie pamięta..." pomyślał po czym otworzył oczy.
- Pogadam z mamą - powiedział do siebie po czym wstał. Wyszedł ze swojego pokoju walcząc o życie z gratami porozwalanymi w pokoju, na górze było ciemno jak w grobie, ale z dołu dało się zobaczyć światło. Eren podszedł do schodów i zszedł po nich. Światło dochodziło z salonu, gdzie siedziała jego mama. - Mamo, potrzebuje twojej rady
- Naprawdę? - spojrzała na niego z uśmiechem. - Dawno nie chciałeś się mnie o nic radzić, chcesz w końcu odgruzować pokój? Łopata do odśnieżania jest w garażu, podloz tylko śmietnik pod okno i gotowe
- Zabawne... To... To trochę inna sprawa - usiadł obok niej. - Pamiętasz pewnie Levi'a Ackermann'a
- Oczywiście... Gdyby nie on- Eren jej przerwał.
- Tak tak wiem, chodzi o to czy porozmawiać z nim na ten temat... Wydaje mi się, że mnie w ogóle nie poznaje
- Nie wiem czy jest sens poruszania tego tematu... Jeśli zapomniał to wcale mnie to nie dziwi
- To co mam zrobić?
- Nie ważne co ci powiem ty i tak zrobisz swoje - pogłaskała go po głowie jak małe dziecko.
- Odważe się - wstał. - Zaprosze go na kolację
- Omega zaprosi Alfe?
- Czemu nie? - poprawił swoje rozczochrane włosy. - Nie powinno być źle
- Zobaczymy kochanie
*
Eren będąc w pracy ciągle czuł stres, ledwo mógł złapać oddech i niechętnie odzywał się do swojego szefa. Jego zapał opadł tak szybko jak ostatni listek z drzewa. W końcu jednak zabrał w sobie całą siłę, wziął głęboki wdech, a serce zaczęło bić bardziej niż na szkolnym występie. Zaczęły go oblewać zimne poty, nogi zrobiły się miękkie, a ręce drżały jak galareta. Już wolał sprzątać pokój.
- Szefie...
- Eren zanieś to do Hanji - podał mu kilka wypełnionych po brzegi segregatorów.
- Ale...
- To jest bardzo ważne, idź już
Zielonooki położył z hukiem segregatory na biurku.
- Posłucha mnie szef w końcu!? Ja chce coś ważnego powiedzieć! - Ackermann spojrzał na niego zaskoczony nagłą postawą. Nie spodziewał się czegoś takiego. - Chciałem z szefem porozmawiać o czymś naprawdę dla mnie ważnym! Nie słuchasz mnie, naprawdę mi zależy na tej rozmowie... Chciałem Cię zaprosić na kolację żeby o tym porozmawiać, ale ty nie dajesz mi dojść do słowa, nie wiesz nawet ile mnie kosztuje to odwagi i stresu!
- ... Ja naprawdę Eren... Nie spodziewałem się, że chcesz ze mną o czymś porozmawiać, gdybym wiedział wcześniej na pewno bym poświęcił ci trochę więcej czasu. Zanieś te papiery do Hanji, obiecuje Ci, że porozmawiamy
- Dziękuję bardzo! - uśmiechnął się szeroko i szczerze. Nastrój zmienił się diametralnie, niczym huśtawki nastrojów w ciąży. Wziął segregatory i wyszedł promieniejąc. Poczuł, że w końcu przekroczył pewną granicę i że może dalej poznawać możliwości swojego bardzo tajemniczego i ciekawego szefa.
- Dziwny - uśmiechnął się lekko. - Ale uroczy
♤♤♤
Czasami rezygnuje z takich baaaardzo dokładnych i bogatych opisów, żeby rozdział nie miał 800 słów, chce żeby były krótkie i szybkie bo nie każdy ma czas czytać nie wiadomo jak długich rozdziałów.
Mam nadzieję, że się podobało!
Do następnego!
![](https://img.wattpad.com/cover/257398418-288-k320758.jpg)
CZYTASZ
Liście Mięty ~Riren~ ABO ||ZAKOŃCZONE||
RomancePrzezroczysta szklanka leżała na akacjowym blacie. Powoli spływaly z niej małe kropelki wody, a lód wewnątrz strzelał od ciepłego napoju. Mięta unosząca się na wierzchu uwolniła powoli aromat... Korzenie orzeźwienia... Kobaltowe tęczówki zawiesiły s...