19 | beautiful liar

2.6K 297 45
                                    

Tęskniłem za dniami, w których moja miłość do Siwoo wciąż jeszcze rozkwitała wraz z naszym związkiem. Pamiętałem, jak każdy najmniejszy gest przyprawiał mnie o trzepotanie serca, jak odkrywaliśmy swoje najgłębsze warstwy, odsłaniając się przed sobą, jak przed nikim innym. Jednym z tych dni, które najbardziej lubiłem wspominać, był nasz pierwszy raz. Ten udany pierwszy raz...

Leżałem w ramionach Siwoo, pozwalając, aby moje powieki co chwilę opadały, zamykając się o kilka sekund dłużej, niż było to konieczne. Z całych sił próbowałem nie zasnąć, ale już dawno zgubiłem się w fabule oglądanego przez nas filmu, nie czytając w ogóle napisów wyświetlanych na ekranie laptopa. Dłoń chłopaka gładziła przyjemnie moją talię, korzystając z tego, że osłaniający ją podkoszulek podsunął się wyżej, odsłaniając nagą skórę.

– Śpisz? – zapytał mnie, kiedy w pewnym momencie nie zmusiłem się do tego, aby z powrotem otworzyć oczy, co zrobiłem od razu, kiedy ukochany przyłapał mnie na próbie drzemki.

– Przepraszam – wymruczałem, poprawiając się na jego ramieniu i mocniej obejmując ciepłe ciało. – Albo ten film jest okropnie nudny, albo ja jestem zbyt śpiący – wyznałem, mimowolnie ziewając.

Siwoo zaśmiał się cicho, zatrzymując odtwarzanie, by ostatecznie zamknąć laptopa. Wysunął się z moich ramion, kiedy odkładał go na półkę nocną, a następnie szybko do mnie wrócił. Uśmiechnąłem się, czując jego miękkie wargi na czole, gdzie złożył czuły pocałunek.

– Jest prawie druga w nocy, jeśli jesteś śpiący, to po prostu zgaśmy światło – powiedział, owiewając moją twarz swoim ciepłym oddechem.

– Wolałbym dostać jeszcze kilka buziaków – wyszeptałem, czym zasłużyłem sobie na całusa w czoło, dwa w czubek nosa, a następnie w usta.

Uśmiechnąłem się, oddając otrzymaną czułość, z początku niewinnie znacząc wargi chłopaka motylimi pocałunkami, by już po chwili ostrożnie przejechać po nich końcówką języka. Lubiłem smakować ust Siwoo, kochałem, kiedy nasze języki spotykały się ze sobą, a my mrucząc cicho z przyjemności, ocieraliśmy dwa śliskie mięśnie o siebie, nie chcąc przestawać najlepiej już nigdy.

– Kocham cię – powiedziałem, patrząc prosto w ciemne oczy partnera, kiedy w końcu odsunęliśmy się od siebie.

– Ja ciebie też – odpowiedział, ostatni raz całując mnie w czubek nosa, nim wstał z łóżka, pozostawiając po sobie jedynie nieprzyjemne zimno. – Zgaszę światło – dodał, zmierzając prosto w stronę wyłącznika, a ja skinąłem głową, chociaż nie mógł widzieć tego gestu, będąc odwróconym do mnie plecami. – Chyba że chcesz skorzystać jeszcze z łazienki.

– Nie. – Zsunąłem się w dół łóżka, by wygodniej ułożyć się na poduszkach; ostatnio częściej spałem u Siwoo niż we własnym domu. – Wracaj tutaj, bo mi zimno bez ciebie – poskarżyłem się.

Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech, chwilę później niknąc w ciemności, która zapanowała w pokoju. Jedynym źródłem światła stała się teraz uliczna latarnia, której żółte światło wkradało się do wnętrza pokoju. Jednak, żeby było ono dla nas wystarczające, potrzebowaliśmy więcej czasu.

– Nie ściągnąłeś soczewek – zauważył, kiedy kładł się obok mnie.

– Nie szkodzi – odpowiedziałem, od razu przyklejając się do ciała ukochanego. – Mogę w nich spać, chociaż tego nie lubię, ale nie chce mi się ich teraz zdejmować.

– Leniuszek – zaśmiał się, nim złożył kolejnego całusa na moim czole. – Dobranoc.

– Dobranoc – odszepnąłem.

TAKE ME TO BEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz