18 | be normal

2.4K 282 37
                                    

Pielęgniarka, pani Kang, przyglądała się mi sugestywnie, kiedy rozbrzmiał dzwonek rozpoczynający już trzecią dzisiejszą lekcję. Spojrzałem błagalnie na kobietę, ale na nic się to zdało; pokręciła głową z nieugiętą miną, każąc mi w ten sposób przestać chować się przed światem i w końcu pójść na zajęcia. Westchnąłem głośno, wstając z leżanki i sięgając po moje buty, by wcisnąć je na stopy.

– Przyjdź, kiedy naprawdę będziesz się źle czuł – zawołała za mną, gdy przekraczałem próg jej gabinetu, wychodząc na opustoszały korytarz. – Chociaż mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby!

– Dziękuję, do widzenia! – pożegnałem się z kobietą, kłaniając się jej, nim zamknąłem drzwi.

Poprawiłem ramię zsuwającej się torby, nie wiedząc, co mam teraz zrobić. Nie miałem nic przeciwko braniu udziału w lekcji, ale po prostu przerażała mnie myśl, że miałbym się znaleźć w jednym pomieszczeniu z Hayoonem.

Jak mógłbym spojrzeć w oczy przyjacielowi po tym, co się między nami wydarzyło?

Kompletnie nie wiedziałem, co mam o tym myśleć. Miałem żal do niego i do samego siebie oraz poczucie winy, ponieważ zdradziłem Siwoo. Najwidoczniej byłem skończonym hipokrytą, który oskarża własnego chłopaka o zdradę, samemu nie będąc mu wiernym. Znałem siebie i wiedziałem, że nie potrafię zachowywać się, jakby takie rzeczy nigdy nie miały miejsca, więc najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji, było przyznanie się Siwoo do tej dziwnej chwili słabości i proszenie go o wybaczenie.

Chociaż wątpiłem w to, że je dostanę...

Po moich policzkach mimowolnie zaczęły spływać łzy, gdy ponownie uderzyła we mnie świadomość, iż naprawdę zniszczyłem mój związek. Jakim kretynem trzeba być, by wybaczyć zdradę? Sam rozpadałem się na miliony kawałeczków, jedynie myśląc, że Siwoo mógłby mieć romans ze swoim współlokatorem, a ja naprawdę zdradziłem. Zdradziłem kogoś, kogo kochałem tak bardzo.

Czyli jesteśmy siebie warci i pierwsza, większa odległość wepchnęła nas do ramion innych.

Wyciągnąłem telefon, włączając go pierwszy raz od rana; od razu zasypały mnie dziesiątki wiadomości od Hayoona, w których pytał, jak się czuję. Na początku chciałem je zignorować, jednak ciekawość wzięła nade mną górę, więc otworzyłem je, przesuwając wzrokiem po literach. W żadnym z licznych pytań nie nawiązał do tego, co wydarzyło się w kabinie w łazience, jakby wiedział, że najlepsze, co może teraz zrobić, to udawać, że nic się nie stało... ale stało się, przecież miał mojego penisa w ustach, a przyjaciele tak nie robią.

Chyba że chcą być kimś więcej niż przyjaciółmi. Czyż nie takie sygnały odbierałem od Ha?

Kiedy w końcu skończyłem czytać wiadomości od przyjaciela, zdecydowałem się napisać do matki, chociaż była ona jedną z ostatnich osób, do których chciałem zwracać się o pomoc – w trudnych chwilach najwidoczniej nie miałem na kogo liczyć. Wysłałem jej jedną z najżałośniejszych wiadomości w moim życiu, kłamiąc, jak to źle się czuję, i błagając, aby zabrała mnie ze szkoły do domu, ponieważ nie dam rady dłużej tutaj zostać.

Następne dwie minuty były najdłuższymi minutami w moim życiu, jednak ryzyko się opłaciło, gdy w krótkiej odpowiedzi otrzymałem jedynie „ok". Odetchnąłem z ulgą, podając kobiecie, w której sali może mnie znaleźć, i w końcu dotarłem na lekcję, spóźniony o prawie piętnaście minut. Nieważne, jak bardzo tego nie chciałem, musiałem udawać, że naprawdę się źle czuję, a nie uciekam przed własnym przyjacielem.

Pytające spojrzenie nauczyciela padło na moją twarz, gdy tylko przekroczyłem próg sali, kłaniając się nisko; pan Lee uniósł wysoko brwi, domagając się wyjaśnień, dlaczego pojawiam się tak spóźniony na jego lekcję geografii.

TAKE ME TO BEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz