Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Wyglądał, jakby nie minął dzień, jakbyśmy rozstali się raptem kilka minut temu. Był przystojniejszy, niż zapamiętałem; jego cera była blada, oczy ciemne i bystre, ale też pełne ciepła. Wszystko w nim było dla mnie niczym definicja domu. Duże dłonie zacisnęły się na rancie stołu, gdy wpatrywaliśmy się w siebie przez dłuższą chwilę, nie potrafiąc odezwać się ani słowem, aż w końcu Siwoo po prostu usiadł przy stoliku obok swojej siostry, układając palce na uszku filiżanki.
Yubin uśmiechała się do nas z wyraźnym zadowoleniem; kątem oka dostrzegałem, jak błądzi spojrzeniem ode mnie to do swojego brata i z powrotem. Czekała, my również czekaliśmy, jednak nie byłem pewien na co. W końcu starszy chłopak pierwszy oderwał ode mnie wzrok, wbijając go w moje dłonie otulające kubek z czekoladą.
– Gratuluję – odezwał się, a jego głos wypełnił mnie przeraźliwą tęsknotą do tego stopnia, że aż łzy zaczęły cisnąć się do oczu.
Nabrałem powietrza ustami, przetrzymując je trochę za długo w płucach, aż w końcu również znalazłem w sobie odwagę, żeby się odezwać.
– Czego? – zapytałem, a mój głos był nienaturalnie wysoki, przez co zabrzmiałem wyjątkowo żałośnie.
Dziwnie było spotkać się teraz z Siwoo. Kiedyś byliśmy nierozłączni, dzieliliśmy wspólnie dnie oraz noce, kochaliśmy się i uprawialiśmy naszą miłość, poznając najmniejsze zakamarki naszych ciał i największe tajemnice naszych dusz. Po naszym rozstaniu całkowicie zerwaliśmy kontakt, jakbyśmy nagle przestali istnieć, a wraz z nami prawie dwa lata spędzone razem.
– Zaręczyn – odpowiedział, unosząc filiżankę do ust. Jego wzrok powędrował do moich oczu, a następnie z powrotem przeniósł się na dłonie.
– Ach... – Tylko tyle byłem w stanie powiedzieć.
Również spojrzałem na moje palce, puszczając w końcu parzący mnie kubek, i zacząłem na nowo przyglądać się pierścionkowi od Hayoona, jakbym właśnie pierwszy raz zobaczył go na oczy. W moim wnętrzu pojawiło się dziwne pragnienie, aby zerwać krążek i rzucić nim przez cały lokal, chcąc w ten sposób zaprzeczyć jego istnieniu. Z jakiegoś powodu wstydziłem się przed byłym chłopakiem faktu, iż byłem zaręczony z własnym przyjacielem, z którym go zdradziłem.
Yubin sięgnęła przez stolik do mojej dłoni, pociągając ją w swoją stronę, by móc przyjrzeć się morganitowi oraz wszystkim diamentom, które otaczało różowe złoto. Pierścionek bez wątpienia zapierał dech w piersiach, co ostatecznie potwierdziła mina dziewczyny, która zdegustowaniem usiłowała ukryć zachwyt.
– Siwoo oppa kupił ładniejszy – podsumowała, puszczając mnie i opadając z powrotem na swoje siedzenie.
– Od Hayoona? – dopytał mój były chłopak.
Kolejny głęboki oddech, którym próbowałem zapanować nad sobą.
– Tak – przyznałem się. – Mieszkamy razem.
– W końcu wyprowadziłeś się na stałe od rodziców?
– Zerwałem z nimi kontakt.
– Nie tylko z nimi – wymsknęło mu się, nim zdążył zacisnąć zęby na języku.
– O tobie można powiedzieć to samo. – Odbiłem piłeczkę, a po tych słowach po raz kolejny zapanowała cisza.
Młodsza dziewczyna zmroziła nas spojrzeniem pełnym dezaprobaty, pakując do ust kolejne porcje lodów. Postanowiłem pójść jej śladem i zanurzyłem wargi w mojej czekoladzie, ostrożnie biorąc kilka łyków gorącego napoju. Gdy odsunąłem od siebie rant kubka, mimowolnie spojrzałem na Siwoo, z którym od razu nawiązałem kontakt wzrokowy. Nie uciekaliśmy nigdzie oczami, wpatrując się w siebie ze śmiałością oraz tęsknotą, zapewne obaj pragnęliśmy cofnąć czas, aby naprawić to, co zepsuło się między nami, i nie dopuścić do rozstania.
CZYTASZ
TAKE ME TO BED
Romance『zaĸończone, вoy х вoy』 Yoo Minsu jest seksoholikiem i, wypierając istnienie problemu, próbuje być szczęśliwy w nienawidzącym go świecie. '𝘞𝘦 𝘸𝘦𝘳𝘦 𝘣𝘰𝘳𝘯 𝘴𝘪𝘤𝘬, 𝘺𝘰𝘶 𝘩𝘦𝘢𝘳𝘥 𝘵𝘩𝘦𝘮 𝘴𝘢𝘺 𝘪𝘵' - 𝖧𝗈𝗓𝗂𝖾𝗋 '𝖳𝖺𝗄𝖾 𝗆𝖾 𝗍𝗈 𝖼...