56 | friends

1.7K 194 261
                                        

Wpatrywałem się w przyjaciela, nie wiedząc, co powinienem zrobić. Początkowo naprawdę pragnąłem wyrzucić go za drzwi, ponieważ tak było łatwiej. Jednak gdy nawiązałem z nim kontakt wzrokowy i dostrzegłem w jego oczach najszczerszą rozpacz, nie potrafiłem po raz kolejny odwrócić się do niego plecami. Westchnąłem, przesuwając spojrzeniem po całym jego ciele; zdążył opalić się przez wakacje, długie do ramion, czarne loki miał związane w kucyka z tyłu głowy, tułów przykrywała biała koszula z krótkim rękawkiem, na nogach miał brązowe spodenki oraz klapki Gucciego. To był cały Hayoon, którego znałem od wielu lat i którego kochałem, ponieważ był moim najlepszym przyjacielem. Bolesna, przytłaczająca tęsknota opadła na moje ramiona niczym kilkutonowy kamień.

Mięśnie zadziałały automatycznie, w ogóle nie pytając mnie o zdanie. Pokonałem dystans dzielący mnie i byłego najlepszego przyjaciela, żeby móc objąć go w pasie i wtulić się w ciało o znajomym, przyjemnym zapachu. Ramiona Ha od razu mnie objęły, a twarz chłopaka schowała się w zagłębieniu mojej szyi. Czułem jego ciepły oddech na skórze, twardość ciała, lekko sterczący kręgosłup, który mogłem bez problemu wyczuć pod białą koszulą. Zapach płynu do płukania tkanin mieszał się z zapachem perfum oraz olejku do włosów, który wcierał w loki. To właśnie był mój przyjaciel, to był człowiek, z którym łączyło mnie więcej, niż z kimkolwiek innym, i jeszcze kilka miesięcy temu dałbym się za niego pokroić.

– Tęskniłem za tobą – wykrztusił drżącym głosem. – Umierałem każdego dnia bez ciebie.

Odsunąłem się od niego, zupełnie nie wiedząc, co powinienem teraz zrobić. Z jednej strony nie chciałem wyrzucać Hayoona za drzwi, z drugiej w moim pokoju wciąż czekał na mnie nagi Junho, do którego mój członek napompowany krwią bardzo chciał wrócić.

– Możemy pogadać? – zapytał pierwszy, widząc, że jestem zagubiony. – Tylko pogadać i tylko przez chwilę. Wiem, że pewnie potrzebujesz czasu.

– Dobrze – zgodziłem się, kiwając delikatnie głową. Ha uśmiechnął się do mnie z najszczerszą ulgą i już chciał zrobić krok w stronę mojego pokoju, ale go zatrzymałem. – Chodźmy do kuchni. Chcesz się czegoś napić?

– Masz sok z limonki?

– Chyba jest.

Ruszyłem do kuchni, ignorując dyskomfort w spodniach, żeby jak najszybciej dostać się do lodówki. Przesunąłem wzrokiem po różnych półkach, w końcu dostrzegając butelkę z limonkowym płynem. Hayoon sam wyciągnął szklanki, doskonale wiedząc, gdzie stoją, w końcu nie raz u mnie był. Rozlałem resztkę soku do naczyń, a następnie oparłem się o stół obok przyjaciela, czekając, aż zacznie mówić. Jemu najwidoczniej się nie śpieszyło, ponieważ popijał napój, wpatrując się przed siebie nieobecnym wzrokiem. Dopiero kiedy odchrząknąłem, zerknął na mnie i się uśmiechnął.

– Przepraszam – szepnął, a następnie sam odchrząknął, żeby oczyścić gardło. – Jestem świadom tego, że posunąłem się znacznie za daleko, i naprawdę żałuję, że cię tym skrzywdziłem.

– Żałujesz tylko tego, że mnie skrzywdziłeś?

– Tak. – Skinął głową dla potwierdzenia. – Nie żałuję tego, co było między nami, ponieważ cię kocham i chcę spędzić z tobą resztę życia.

Po plecach przebiegły mi dreszcze, sprawiając, że pojawiła się na nich gęsia skórka. Wciąż nie odwzajemniałem uczuć przyjaciela i wiedziałem, że nigdy tego nie zrobię, jednak... Bycie z nim było po prostu łatwe. Hayoon kochał mnie do tego stopnia, że wybaczyłby mi wszystko. Nie musiałbym się o nic martwić, nawet powrotem do szkoły, który odbierze mi Junho. Bo chociaż to dla młodszego chłopaka zranione serce biło szybciej, teraz nie miałem wątpliwości, że nasz wakacyjny związek skończy się wraz z rozpoczęciem kolejnego semestru nauki. Właśnie dlatego przyjaciel i jego objęcia były najracjonalniejszym wyjściem, zwłaszcza że byłem uzależniony od seksu, a kolejne spotkanie z przypadkową osobą z Internetu mogłoby zakończyć się dla mnie tragicznie.

TAKE ME TO BEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz