17 | the weakness

2.7K 337 172
                                    

Nie chciałem, żeby poniedziałek nadchodził. Nie chciałem, by nadszedł jakikolwiek kolejny dzień. Zaklinałem cały wszechświat, aby noc nigdy się nie kończyła, pozwalając mi leżeć w moim łóżku w nieskończoność i płakać, użalając się nad sobą. Niestety moje prośby nie zostały wysłuchane, o czymś świadczyło głośne i irytujące dzwonienie budzika. Przekleństwo wydostało się spomiędzy moich warg, kiedy po omacku odnalazłem urządzenie i przesunąłem palcem po ekranie, wyłączając znienawidzony dźwięk. Moje spojrzenie wbiło się w rozmyty sufit, gdzie mogłem dostrzec kilka plamek, które powstały najczęściej podczas mordowania różnych owadów, ale jedna z nich była bardzo szczególna: zrobiliśmy ją z Hayoonem w dniu skończenia gimnazjum, kiedy przyjaciel ukradł z barku rodziców drogiego szampana, i korzystając z nieobecności moich rodziców, planowaliśmy się upić naszym pierwszym alkoholem. Niestety większość z niego wystrzeliła wraz z korkiem uderzającym prosto w sufit, zalewając pół mojego pokoju.

Dlaczego z Hayoonem mieliśmy zawsze takie dziwne pomysły?

– Minsu! – Dobiegło mnie wołanie matki, a chwilę później drzwi otworzyły się na całą szerokość. – Wstajesz? Zawiozę cię do szkoły.

Więc jednak czekało mnie kazanie za wyjazd do Seulu...

– Tak, już wstaję – odmruknąłem, resztkami sił podnosząc się z łóżka i zgarniając pojemniczek z soczewkami, aby odzyskać zdolność widzenia.

Gdy zobaczyłem swoje odbicie w lustrze, miałem wielką ochotę nałożyć na twarz odrobinę makijażu, próbując ukryć opuchnięte, zaczerwienione powieki, ale kiedy sięgałem po podkład matki, moja ręka zamarła w bezruchu przez wspomnienie przewijające się w mojej głowie – wspomnienie jak banda homofobów „zmywa" mi makijaż shakiem, wylewając go na mnie na środku korytarza. Ostatnio ich docinki ograniczyły się do rzucania słów typu: „zdechnij, pedale", „ile fiutów wczoraj ciągnąłeś, że tak ci wary spuchły" lub „nikt cię tu nie chce, cioto". Czy potrzebowałem dawać im powody, by ponownie poniżyć mnie jeszcze bardziej?

Zamknąłem szafeczkę z kosmetykami, trzaskając drzwiczkami, i wyszedłem z łazienki, ignorując pytające spojrzenie ojca, który musiał zauważyć mój kiepski humor z samego rana.

– A temu co? – zapytał matki, kiedy ruszyłem do mojego pokoju, żeby się ubrać.

– Chyba w końcu zerwał z tym swoim chłopakiem – odpowiedziała mu, bardzo dziwnie wypowiadając ostatnie słowo. – Wystarczy na niego spojrzeć – westchnęła. – Z jakiego innego powodu miałby przepłakać całą noc? Ale to dobrze, może w końcu znajdzie sobie jakąś dziewczynę, która da mu szczęście i z którą będzie mógł w przyszłości założyć rodzinę.

Zamknąłem z hukiem drzwi do pokoju, na nowo zalewając się łzami i osuwając na podłogę.

Czy oczekiwanie od rodziców współczucia i wsparcia to zbyt wiele? Pewnie jakbym powiedział im, że mam złamane serce, ponieważ Siwoo mnie zdradza, to matka zaczęłaby skakać z radości, a ojciec rzuciłby jakimś tekstem o męskich dziwkach, uznając mnie za jedną z nich.

Ja tylko chciałem cierpieć trochę mniej.

***

Nie pożegnałem się z kobietą, kiedy wysiadałem z jej samochodu pod liceum Daeil. Zawołała za mną, pytając, czy wziąłem sobie drugie śniadanie, ale nie otrzymała ode mnie odpowiedzi, na

co jedynie westchnęła głośno, mrucząc pod nosem, że jestem obrażalskim gówniarzem. Nie podnosiłem głowy, wbijając spojrzenie we własne buty, które deptały chodnik nasiąknięty siąpiącym deszczem. Przywitałem się z czekającym na mnie przyjacielem, który od razu ruszył za mną, gdy wszedłem do budynku, nawet na niego nie zerkając.

TAKE ME TO BEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz