Rozdział 37. Klub Wyrzutków

1.6K 130 185
                                    

Jeszcze tego samego dnia Fred i George wprowadzili swój plan w życie. Po lekcji eliksirów udali się na poszukiwania Kathleen i Caleba, co nie należało do najłatwiejszych zadań, kiedy miało się do czynienia z tak wielkim zamkiem, jak Hogwart. Nawet jeśli kiedyś zażartowali, że znają na pamięć ich plan lekcji, tak naprawdę musieli trochę się naszukać.

Koniec końców udało im się znaleźć dwójkę Puchonów, których tak poszukiwali. Korytarz, na którym się znaleźli, nie był aż tak zapełniony ludźmi z uwagi na porę obiadową.

— Cześć! — przywitali się.

Kathleen i Caleb szybko powiedzieli coś na powitanie. Nie mieli nic przeciwko towarzystwu bliźniaków.

— Na Merlina, wy chyba serio znacie nasz plan na pamięć — zażartował Caleb.

— No jak mogłeś w nas wątpić, Caleb? — zapytał Fred z oburzeniem. — Pamięć mamy jeszcze dobrą. Znaczy... Ja mam, bo ten tutaj — tu szturchnął swojego bliźniaka — ostatnio zaczął miewać zaniki pamięci, co mnie trochę niepokoi, bo przecież jest młodszy...

— Nie pozwalaj sobie, staruszku — odgryzł się George, na co Kathleen i Caleb parsknęli śmiechem.

W tym momencie Puchonka wydedukowała, że bliźniak okrzyknięty młodszym był Georgem, ponieważ jakimś sposobem utkwiło jej w głowie, że to on jest młodszy. Wobec tego chwilowo wiedziała, który to Fred, a który George.

— Swoją drogą mamy do was interes — powiedział George, na co Kathleen spojrzała porozumiewawczo na Caleba.

— Hej, Caleb, czy my ostatnio zakładaliśmy jakiś ośrodek pomocy dla zagubionych duszyczek albo coś w tym stylu? Bo jakoś sobie nie przypominam...

— Nie mów, że ciebie też biorą zaniki pamięci, a jesteś młodsza — zaśmiał się Caleb, na co Kathleen położyła sobie dłonie na biodrach.

— Zabawne.

— O, witam w klubie, Caleb — powiedział Fred, wyciągając dłoń w jego kierunku, spodziewając się piątki, którą oczywiście od niego otrzymał.

George spojrzał to na Kathleen, na Freda i Caleba, po czym znów na Kathleen.

— Co ty na to, żeby założyć nasz własny klub?

— Klub Wyrzutków? Nie ma problemu, chyba trafiłeś na idealną osobę — zaśmiała się Kathleen.

— Nie żartuj sobie — zaprotestował George. — Nie wyrzutków, a... Niedocenionych Młodszych Geniuszy.

— Wyrzutki to synonim, też by pasował — upierała się Puchonka.

— Tak, ale Niedocenieni Młodsi Geniusze brzmią bardziej...

— Nie chcę przeszkadzać, ale przecież przybyliśmy tu z propozycją, Georgie — powiedział Fred, na co jego bliźniak posłusznie przerwał wykłócanie się o nazwę klubu.

— No dobra, kiedy indziej pogadamy o naszym klubie — stwierdził George. — Ogólnie uznaliśmy, że skoro dowiedzieliśmy się czegoś o tobie, Kathleen, to wypadałoby, byś i ty poznała jakąś naszą tajemnicę. Ty też, Caleb — dodał, uśmiechając się do niego.

— Ufamy, że nikomu tego nie zdradzicie — dodał Fred.

Tego Kathleen na pewno się nie spodziewała. Ciągle nie wiedziała, dlaczego bliźniakom tak bardzo zależało na kontakcie z nią. Pewnie miało to coś wspólnego z tym, że byli naprawdę towarzyscy, jednak nie zmieniało to faktu, że dalej nie pojmowała, czemu akurat ona. Wprawdzie kiedyś powiedzieli jej, że uważają ją za osobę o pociągającym charakterze, jednak... To cały czas było dla niej zaskakujące.

Pozory mylą • George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz