*Marinette*Zapowiadał się piękny dzień. Zza okna dało się słyszeć świergot ptaków a pokój rozjaśniały promienie słońca. Uchyliłam okno aby trochę letniej aury wleciało do pokoju. Od razu poczułam delikatne muśnięcie ciepła.
– Taką pogodę to ja lubię– zaciągnęłam się powietrzem.
– Haha, wydaje się, że to będzie dobry dzień– zaśmiała się mała kwami.
– Mam taką nadzieję, Tikki.
Związałam włosy w dwa kucyki i zaczęłam szukać ubrań. Mój wybór padł na różową koszulkę, jeansową spódniczkę z kieszeniami, czarne, kocie podkolanówki i różowe trampki. Zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam z pokoju.
– Dzień dobry, ciociu– przywitałam od progu.
– Dzień dobry, kochanie– uśmiechnęła się– Pięknie wyglądasz. Przygotowałam śniadanie.
Usiadłam przy stole i zaczęłam zajadać kanapki przygotowane przez ciocię, chowając trochę strawy dla Tikki.
– Jakieś plany na dzisiaj?– zapytała, zmywając naczynia.
– Jeszcze nie– odpowiedziałam, popijając.
– Może spotkasz się z tym chłopakiem, hm?– spojrzała sugestywnie.
Speszyłam się. Cholera, czy ja się czerwienię?
– Może– odparłam– A-ale to tylko kolega– wypaliłam od razu.
– Nic nie mówię– uśmiechnęła się.
Przewróciłam oczami. Dokończyłam śniadanie i posprzątałam po nim.
– Pomóc ci w czymś dzisiaj?
– Nie trzeba. Skorzystaj z pogody.
Skinęłam głową i zniknęłam w pokoju.
– Napiszesz do niego?– podleciała biedroneczka.
– Heh, a co wy z ciocią takie ciekawskie?– zaśmiałam się, podając kwami jedzenie.
Zagryzłam wargę i wybrałam numer do Felix'a.
M: Hej. Taka piękna pogoda. Może byśmy się spotkali?😅
Wiadomość zwrotną otrzymałam niemal od razu.
F: Czym sobie zasłużyłem na zaproszenie od panienki Marinette?
M: Bo zaraz się rozmyślę
F: Chętnie się z tobą spotkam ❤️
M: Do zobaczenia za pół godziny na przystanku obok piekarni.
F: Będę 😚
– Czy ja widzę rumieniec na twojej twarzy?– przyglądała się.
– C-co? Żaden rumieniec. Po prostu jest miły– zawstydziłam się.
Rzuciłam w Tikki poduszką i wzięłam do rąk laptopa.
– O! Alya jest aktywna.
Zadzwoniłam na videochat.
– Mari!– ucieszyła się.
– Hejka– uśmiechnęłam się.
– Woo, Londyn ci służy. Promieniejesz laska.
– Dziękuję. Ty też wyglądasz szałowo. Nowa bluzka?
– No. Dostałam od Nino.
– Ale cię rozpieszcza haha– zaśmiałam się.
CZYTASZ
Te zielone oczy [Miraculum]
FanfictionOPOWIEŚĆ MOJEGO AUTORSTWA! Z pewnych przyczyn muszę kontynuować ją z innego konta (pierwsze 3 rozdziały dostępne na poprzednim koncie- Marli653" Kontynuacja opowiadania pt. ,,Miraculum: Bad Boy and Sweet Girl" Przed rozpoczęciem tej książki, zapozna...