*Adrien*– To niemożliwe. Nie może pan!– słyszałem zza drzwi.
– Przykro mi. Nie mogę nic z tym zrobić.
– Nie?– minęła chwila– A teraz?
– Proszę to zabrać, bo wezwę ochronę i również pan będzie miał problemy i to o wiele większe. I tak przez wzgląd na osiągnięcia Adriena nie podejmuję poważniejszych kroków.
– Na jakiej podstawie...– nie wszystko dałem radę usłyszeć.
– Adrien jest oskarżony o pobicie!– uniósł się dyrek.
– Na pewno go wrabiają. Mój syn nigdy nikogo nie pobił.
– To nie jedyny wybryk państwa syna. Został również przyłapany na malowaniu graffiti na szkolnym murze oraz na piciu alkoholu w szatni. Bijatyka w jakiej uczestniczył także nie była jego pierwszą. Szkoła nie może więcej tolerować takiego zachowania.
– Opłacam dużą część finansów tej placówki, więc mam w tej kwestii jakieś zdanie!
– To prywatna i renomowana szkoła. Każdy płaci wysokie stawki, panie Agreste.
– Bezczelne. Ja tak tego nie zostawię!
– Najlepszą opcją dla państwa jest zachowanie kąśliwych uwag dla siebie, póki jeszcze nie powiadomiłem specjalnych służb.
– Czy pan nam grozi?!
– Nie. Tylko ostrzegam, że moje postępowanie jest moją dobrą wolą i radzę przyjąć z pokorą. Adrien zostaje oficjalnie skreślony z listy uczniów. Do widzenia.
– Żegnam– drzwi otworzyły się z hukiem.
Odsunąłem się, żeby nie dostać drzwiami.
– Zabieraj swoje rzeczy i do samochodu– warknęła matka– Co za wstyd!
Ruszyłem za wściekłymi rodzicami.
Wróciliśmy do domu w ciszy. Od razu chciałem udać się do pokoju, jednak nie było mi to dane.
Usiedliśmy w salonie.
– Bójka, alkohol, grafitti?! Co się z tobą dzieje do cholery?!– denerwowała się.
– A co się dzieje z wami? W dupie mieliście pogrzeb babci, tylko te jebane pieniądze.
– Adrien, słownictwo!– zganił mnie.
– W chuju mam wasze maniery! Jesteście bandą bogatych oszołomów. Nagle zaczęliście się mną interesować, bo dupa zapiekła, co inni pomyślą, że synuś to niezły skurwiel, hm?!
– Od tej pory będziesz chodził do publicznej szkoły!
– No i kurwa bardzo dobrze! Odhaczcie sobie w kalendarzu rozmowę z synem i miejmy to za sobą. Ani wy nie przejmujecie się mną, ani ja wami, więc po chuj ta cała szopka.
Wróciłem do pokoju.
– Adrien, wracaj! Nie skończyliśmy!– pokazałem im środkowy palec.
Napisałem do Nino, czy chce się spotkać i po chwili jechałem po kumpla.
– Elo, co jest?– wsiadł do auta.
– Starzy się wściekli. Wyjebali mnie ze szkoły i teraz będę chodził z tobą– zaśmiałem się.
– Woo, to sztos totalny.
– Też tak sądzę. Wyjebane mam w tych snobów.
– I git. A ogólnie, to gdzie jedziemy?– zapytał.
CZYTASZ
Te zielone oczy [Miraculum]
FanficOPOWIEŚĆ MOJEGO AUTORSTWA! Z pewnych przyczyn muszę kontynuować ją z innego konta (pierwsze 3 rozdziały dostępne na poprzednim koncie- Marli653" Kontynuacja opowiadania pt. ,,Miraculum: Bad Boy and Sweet Girl" Przed rozpoczęciem tej książki, zapozna...