*Adrien*
Przeglądałem właśnie socjale, kiedy do pokoju wszedł mój ojciec.
– Adrienie, mam nadzieję, że pamiętasz o dzisiejszej sesji w parku– powiedział jak zawsze ,,czule".
– Pamiętam. Z Gustawo do reklamy perfum– odparłem bez wyrazu.
– Dobrze. Bądź gotowy o drugiej– wyszedł.
Zwlokłem się z łóżka i pokierowałem do łazienki. O tyle spoko, że po moim ataku chęci wyjazdu do Londynu, rodzice zaczęli bardziej liczyć się z moim zdaniem a nasze relacje chyba odrobinę się poprawiły.
Ubrałem się i skierowałem w stronę garażu, skąd wsiadłem do mojej ,,bestii". Ruszyłem z piskiem opon i gnałem na sesję.
– Adrię, mój drogi– uściskał mnie fotograf.
– Witaj, Gustawo.
– Zaraz spóźnimy się na sesją!– dramatyzował jak zwykle.
Od razu zaczął mnie ustawiać i pstrykać fotki.
– Zrób minę zagubionego ptaka wśród kolorowych liści... A teraz radosnego motyla lecącego nad Sekwaną!
Jak kurwa mam na jakiegoś ptaka pozować. Ustawiałem się jakoś, robiąc miny pasujące do próśb fotografa.
– Potrzebujemy czegoś więcej... Miłości, pasji... Seksu!
Zdziwiłem się, ale nim zdążyłem cokolwiek zrobić, Gustawo już prowadził jakąś szatynkę.
– Proszę, ustaw się tutaj– postawił dziewczynę obok mnie.
– Hej. Adrien– podałem rękę.
– Nno wiem, ja jestem Margo– zająknęła się i również podała dłoń, którą pocałowałem.
Ciemnawa skóra dziewczyny przybrała karmazynowego odcieniu na policzkach, co dodało jej uroku.
– Mniej gadania, więcej pozowania!– zażądał.
Stanęliśmy na fontannie. Złapałem dziewczynę w talii.
– Pochyl się. Nie bój się, utrzymam– szepnąłem, na co ta lekko się wzdrygnęła.
Margo wykonała polecenie i ładnie się uśmiechnęła.
– Nie skupiaj się na tym, co mówi Gustawo, wyłap z tej paplaniny jedynie emocje, a reszta sama się ułoży– poradziłem, na co skinęła głową.
Obróciłem szatynkę twarzą do siebie, złapałem za jej dłonie i ucałowałem ją w czoło, ona miała zamknąć oczy i zrelaksować twarz. Kolejna pozycja wyglądała w taki sposób, że jedną dłonią trzymałem jej dłoń, a drugą za jej podbródek. Zbliżyłem usta do jej ust maksymalnie jak się dało i zamarzłem w tej pozycji, aby Gustawo wykonał parę ujęć.
[...]
Zrobiliśmy jeszcze kilka fotek przy drzewie, na ławce i trawie i zakończyliśmy sesję.
– Naprawdę świetnie się z tobą pracuje– powiedziałem, pijąc wodę.
– Jesteś super modelem, ja tylko robiłam za tło– speszyła się.
– No właśnie nie, dodałaś dużo energii do tych zdjęć– uśmiechnąłem się, co odwzajemniła– Robisz coś po dwudziestej?– zapytałem.
– Nie mam planów.
– To w takim razie zapraszam cię na spacer. Spotkamy się tutaj o dwudziestej trzydzieści– zaproponowałem.
– Bardzo chętnie– pokazała szereg białych zębów.
Margo szybko pobiegła, a ja spakowałem się i poszedłem do auta. Spojrzałem jeszcze za siebie i moje serce zabiło mocniej, by po chwili prawie stanąć. Zza zakrętu wyszła Marinette a za nią jakiś typ. Trzymali się za ręce. Poczułem jak rośnie mi gula w gardle a do oczu cisną łzy. Wsiadłem do maszyny i ruszyłem, nie mogąc dłużej patrzeć na parę.
*Marinette*
– Nie gadaj! I gdzie cię zabiera?– ekscytowała się mulatka przez telefon.
– Zaprosił mnie do kina a później zobaczymy– opowiadałam.
– To dzisiaj cię zaprosił?
– Tak. Spotkaliśmy się przypadkiem jak wychodziłam ze sklepu. Powiedział, że to musi być przeznaczenie, bo miał plan iść inną ulicą haha– zaśmiałam się.
Kumpela zawtórowała mi i skończyłyśmy naszą godzinną rozmowę.
– Ta to dopiero lubi sobie pogadać– śmiała się Tikki.
– To prawda– układałam włosy.
Ubrałam się w komplet składający się z czerwonego topu i spódniczki, do tego dobrałam złoty naszyjnik z czarnym sercem i pasujące kolczyki. Włosy związałam w koka a na nogi ubrałam rzymianki na platformie.
– Pięknie wyglądasz. Trevor padnie z zachwytu– tuliła się.
– Haha, mam nadzieję– puściłam jej oczko.
Wyszłam z domu i skierowałam swoje kroki w stronę umówionego miejsca.
Chwilę poczekałam, jednak Trevor przyszedł nie spóźniony ani o minutę.
– Wybacz, że musiałaś czekać, Mariś– ucałował mnie w policzek, na co przeszedł mnie pezyjemny dreszcz.
– No co ty, jesteś o czasie– zarumieniłam się.
– No właśnie, a powinienem być przed czasem– uśmiechnął się zadziornie.
Odwzajemniłam uśmiech i weszliśmy do środka.
Naprawdę dobrze czuję się w towarzystwie Trevora, ale jeszcze nie jestem tak całkiem z nim oswojona. Mam nadzieję, że to kwestia paru dni, kiedy będę czuła przy nim pełną swobodę. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze.
______________________________________
Hej! Wybaczcie, że tak długo nie było rozdziału, trochę jestem w psychiczntch dołku i dodatkowo mam pracę, więc mam nadzieję, że rozumiecie. Liczę, że rozdział się podobał a jeśli tak, to możecie zostawić gwiazdkę i komentarz.
Enjoy 😃.Za wszelkie błędy z góry przepraszam.
Piosenka z okładki:
Prz33mo - Vibe
Zapraszam na jego kanał. Chłopak sam pisze teksty, śpiewa i obrabia swoje kawałki, wbij i zobacz 🎶♥️🔥
CZYTASZ
Te zielone oczy [Miraculum]
FanfictionOPOWIEŚĆ MOJEGO AUTORSTWA! Z pewnych przyczyn muszę kontynuować ją z innego konta (pierwsze 3 rozdziały dostępne na poprzednim koncie- Marli653" Kontynuacja opowiadania pt. ,,Miraculum: Bad Boy and Sweet Girl" Przed rozpoczęciem tej książki, zapozna...