Niepokojący sen #9

408 43 8
                                    

*Marinette*

Szłam długim korytarzem, który zdawał się nie mieć końca.

– Halo(?)– krzyknęłam w ciemność.

Nagle coś spadło obok mnie i roztrzaskało się, powodując ogromne echo. Przerażona rzuciłam się do ucieczki.

– Ał– zderzyłam się z drzwimi– Co jest...?– rozejrzałam się po przestrzeni.

Stałam przed drzwiami do pokoju Adriena. Otworzyłam je, a moim oczom ukazało się biuro jego ojca. Nic z tego nie rozumiem.

– Hej, mała!– podeszła do mnie Alya z drinkiem w ręce.

– Co tu się dzieje?– zapytałam przyjaciółki.

– Adrien robi imprezę w stylu karnawałowym– poruszyła piórami na swojej głowie.

O co chodzi do cholery?! To przed sekundą był gabinet jego ojca, a teraz jestem w przyozdobionym salonie!

Odeszłam kawałek, żeby porozglądać się po miejscu, w którym aktualnie się znajduję.

– Ohyda...– przy ścianie wiła się Bridgette, brana od tyłu przez Adriena. Do oczu napłynęły mi łzy. Odwróciłam się.

– Hej, kochanie– nagle przy mnie stanął Adrien.

– Pierdol się!– uderzyłam go, ale moja ręka była bardzo ciężką i delikatna.

– Uwielbiam cię taką zadziorną– popchnął mnie przez co upadłam na łóżko w jego pokoju.

Nawet nie mam zamiaru zastanawiać się, co robię w tym miejscu, skoro przed chwilą byłam w salonie.

Zaczęłam się cofać.

– Odejdź ode mnie!– próbowałam uciekać.

Wstałam i zaczęłam biec. Co jest kurwa?! Dlaczego to łóżko jest wielkości całego pokoju?!

– Zawsze cię znajdę!

Uderzyłam w coś. Był to Adrien. Jego oczy zaiskrzyły ostrą zielenią. Te oczy...

Chłopak rzucił się na mnie i zaczął całować.

– Puszczaj!

– Oboje tego chcemy– związał moje nogi i ręce sznurem.

Próbowałam się bezskutecznie wyrywać i wołać o pomoc.

– Zostaw ją!– jakiś metalowy pręt odrzucił ode mnie Adriena, przyciskając go do ściany.

Uciekłam w kąt.

Moim wybawcą był blondyn w czarnym kostiumie.

– Nie bój się– spojrzał na mnie kocimi, zielonymi oczami.

Chłopaki zaczęli się bić, co trwało niezwykle krótko, choć wydawało się wiecznością. Poobijany Adrien leżał przy ścianie a do mnie podszedł chłopak w czarnym stroju.

– Już nie będzie ci się naprzykrzał– podał mi dłoń.

Kiedy złapałam za rękę chłopaka, rozbłysło zielone światło i przez przymknięte oczy widziałam, jak zmienia się blondyn.

– Marinette!– ktoś mną potrząsał.

*Adrien*

Otworzyłem zaspane oczy.

– N-nie... zostaw– wiła się na moim ramieniu.

Przytuliłem dziewczynę bardziej i pogładziłem po czole.

– Mari?– potrząsnąłem nią lekko– Marinette!

Granatowłosa obudziła się.

– Co się dzieje?

– Miałaś zły sen– poprawiłem jej grzywkę.

– A... aha– rozejrzała się po pokoju.

– Co ci się śniło?– spojrzałem zaciekawiony.

– N-nic. Nic ważnego. Co tu robisz?– zdjęła ze mnie pośpiesznie kolana, orientując się, w jakiej jesteśmy pozycji.

– Zasnęłaś i nie chciałem cię budzić– wzruszyłem ramionami.

– Rozumiem– wstała z łóżka– Daj mi chwilę na ogarnięcie i możemy zjeść śniadanie– weszła do łazienki, zabierając kilka ubrań.

Skinąłem głową na znak, że się zgadzam. Poprawiłem trochę włosy, opłukałem twarz przy umywalce na dole i wróciłem do góry.

Przyjrzałem się rzeczom na jej biurku. Moją uwagę przykłuła złota bransoletka z biedronką wystająca ze szkatułki.

– Nie wyrzuciła jej– zrobiło mi się cieplej na tę myśl.

Na biurku leżały również kartki z różnymi projektami. W tym momencie dziewczyna wyszła z toalety.

– Masz talent– powiedziałem, pokazując projekty.

– Takie tam hobby– zarumieniła się.

Mari była ubrana w białą koszulkę w kwiatki i różowe spodnie

Zeszliśmy na dół aby zjeść rogaliki z dżemem.

______________________________________

Hej! Trochę krótszy rozdział. Może uda się dawać wam krótsze, ale częściej. Mam nadzieję, że rozdział się podobał a jeśli tak, to zapraszam so zostawienia gwiazdki i komentarza.
Enjoy 😀

Piosenka z okładki: Prz33mo - Plan

Zapraszam na jego kanał.

Za wszelkie błędy z góry przepraszam.

Te zielone oczy  [Miraculum]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz