Pozory mylą #23

264 22 9
                                    

*Marinette*

Wstałam pełna energii i chęci do życia. Dawno tak dobrze się nie czułam.

- O, widzę, że ktoś tu wstał prawą nogą- podeszła Tikki w kociej formie.

- Oj, tak, Tikki- wzięłam kotkę na ręce i pokręciłam się z nią- Mamy piękny, słoneczny dzień i miałam same przyjemne sny. Dodatkowo dobrze spałam- uśmiechnęłam się, wybierając strój na dziś.

Postawiłam na delikatny, dziewczęcy look. Zdecydowałam się na białą, rozkloszowaną u dołu sukienkę w różowe kwiaty i srebrne baleriny, pasujące do biżuterii. Włosy związałam w wysokiego kucyka, przyozdabiając go srebrną kokardą. Makijażem podkreśliłam tylko rzęsy, zrobiłam kreski i lekko musnęłam usta brzoskwiniową szminką.

- Przepięknie- wskoczyła na łóżko.

- Dzięki, Tikki- podrapałam ją pod brodą- Nie wierzę, że rozmawiam ze swoim kotem- zastanowiłam się- wielu o tym marzy, jeśli nie każdy.

Zeszłam na dół, gdzie czekało na mnie śniadanie - letnia owsianka z sezonowymi owocami i miodem a do picia zielona herbata.

- Jakie plany na dzisiaj?- zapytało moje kwami z torebki.

- W sumie nie wiem. Może spotkam się z Adrienem- wyszłam z domu i weszłam do garażu- W końcu, moja bestyjka. Stęskniłam się- przytuliłam się do samochodu.

Wsiadłam za kółko i wyjechałam z posesji. Po chwili dotarłam pod dom mojego chłopaka, przy którym zaparkowałam.

Podeszłam do domofonu. Po chwili zaraz przed moją twarzą pojawiła się kamera.

- Dzień dobry. Jestem Marinette, ja do Adriena- powiedziałam speszona.

Kamera uciekła a wrota się otworzyły.

- Przecież to lokaj Chloé... Co ona by tu robiła?- spojrzałam przez ramię- Ał...- jęknęłam, upadając na ziemię.

Potknęłam się o schody. Szybko się poprawiłam i weszłam do budynku, głupio szczerząc się do ochroniarza, który widział moje zaliczenie gleby.

Weszłam na półpiętro i do pokoju blondyna. Drzwi były lekko uchylone.

- Coś taki nerwowy, kochanie?!- usłyszałam z pokoju.

Zamarłam, ale nie chciałam oceniać pochopnie. Weszłam do środka. Moim oczom ukazała się naga Chloé, zasłaniająca się ciuchami. Łzy podeszły mi do oczu.

- A ty tu czego?- zmarszczyła brwi, okrywając się kocem.

Nie mogłam wykrztusić słowa. Z transu wybudził mnie Adrien, wychodzący z łazienki, z ręcznikiem na barkach.

- Mari?! T- to nie tak, jak myślisz– zauważył mnie.

– Nie chcę cię znać– wydukałam jedynie.

Odwróciłam się i uciekłam.

*Adrien*

Obudziłem się z trudem i dziwnym niepokojem.

Wyszedłem z łóżka i od razu skierowałem się do łazienki. Wziąłem przyjemnie orzeźwiający, chłodny prysznic, który od razu pomógł mi wrócić do życia.

Nagle poczułem delikatne dłonie na swoich ramionach. Początkowo się wystraszyłem, ale po chwili na mojej twarzy pojawił się rumieniec i lekki uśmiech, na myśl, że moja księżniczka robi mi niespodziankę. Złapałem dziewczynę za dłoń.

– Hej, kochanie– wyszeptała.

Obróciłem się z przerażeniem.

– Kurwa mać, Chloé! Wypierdalaj stąd–  wyrzuciłem nagą dziewczynę spod prysznica.

Te zielone oczy  [Miraculum]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz