*Gin*
Minęły trzy tygodnie, od kiedy się poddał. Przez kolejny tydzień próbował przekonać rodziców, że wyprowadzka z New Age nie jest najlepszym pomysłem. Ilekroć skomlał, obiecywał, że się zmieni, pani Watson patrzyła na niego z urazem... Równie dobrze mógłby ją zaczarować.
- Gdybym nie była twoją dziewczyną, to zaproponowałabym eliksir zapomnienia - oznajmiła Lauren, gdy w piątkowe popołudnie siedzieli na na tyłach szkoły. Gin poprawił okulary przeciwsłoneczne.
- To znaczy? - mruknął.
- Ale jako twoja dziewczyna... mówię, że to beznadziejny pomysł - dodała Lauren. Gin westchnął.
- Wiesz... - położył głowę na kolanach dziewczyny - Nigdy nie myślałem, że to powiem, ale nie chcę stąd wyjeżdżać.
Poczuł jej palce w swoich włosach.
- Nawet, jeśli w grę wchodziłoby Portland? - spytała.
- Szanse na powrót do Portland są mniejsze niż... fakt, że uda mi się przekonać starych do zmiany decyzji - odparł. Przez kilka minut siedzieli w ciszy. Gdy rozbrzmiał dzwonek, z budynku wylał się tłum uczniów.
- Widziałaś się dziś z Charlie? - odezwał się Gin, gdy parking opustoszał. Lauren westchnęła i wyswobodziła się spod chłopaka.
- Obiecałam, że nic nie powiem - oznajmiła. Gin zmarszczył brwi.
- Nic nie powiesz? Mi? - mruknął - Potrafię być przekonujący...
Lauren podniosła się z ziemi.
- Nie ma takiej opcji - burknęła.
- Watson! - dobiegł do nich głos Mike' a. Ciemnowłosy chłopak biegł w ich stronę.
- Co znowu... - jęknął Gin.
- Jakaś ślicznotka cię szuka - oznajmił bez wahania Mike. Gin wzdrygnął się.
- Kto proszę? - na twarzy Lauren pojawił się grymas. Mike posłał jej przepraszające spojrzenie.
- Niewysoka, czarnowłosa - dodał ciszej.
- W skali od 1 do 10? - mruknął Gin, próbując ukryć fakt, że zastanawia się, kim może być owa nieznajoma.
- Zdecydowanie 9 - szepnął Mike.
- Przecież i tak was słyszę - przypomniała im Lauren. Posłała Ginowi nienawistne spojrzenie.
- Dobrze, zobaczmy, kim jest ta dziewiątka - warknęła i ruszyła w stronę budynku.
- Co jest z tobą nie halo - Gin szturchnął przyjaciela w bok.
Byli dosłownie dwa kroki za Lauren, ale gdy zatrzymała się gwałtownie, nie byli na to przygotowani. Wpadli na nią.
Lauren wciągnęła głośno powietrze. Nie było mowy o pomyłce. Na korytarzu była tylko jedna dziewczyna. W swoim opisie Mike pominął kilka kwestii. Przyglądając się jej z daleka, Gin zdał sobie sprawę, że porównuje ją z Lauren.
Jak na zawołanie, jasnowłosa zdecydowanym krokiem ruszyła w stronę Azjatki. Zatrzymała się przed nią i podparła ręce pod boki.
- Nie chodzisz do tej szkoły - rzuciła oskarżycielsko.
- Lauren, jak sądzę? - odparła tylko tamta, a gdy dostrzegła Gina, wyminęła jasnowłosą i całą swoją uwagę skupiła na brunecie.
- Witaj - powiedziała tylko. Gin nerwowo obejrzał się na przyjaciela.
CZYTASZ
Because I promised
काल्पनिकCharlie i Gin to bliźnięta żyjące nieopodal New Age. Ich życie nie jest łatwe, zwłaszcza gdy pojawiają się w nich postacie z przeszłości. Istoty, o których pragnęliby zapomnieć. ...I wtedy właśnie, jakby za pomocą machnięcia różdżką, cała magia znik...