32.

10 0 0
                                    

*Gin*

Minęły trzy tygodnie, od kiedy się poddał. Przez kolejny tydzień próbował przekonać rodziców, że wyprowadzka z New Age nie jest najlepszym pomysłem. Ilekroć skomlał, obiecywał, że się zmieni, pani Watson patrzyła na niego z urazem... Równie dobrze mógłby ją zaczarować. 

- Gdybym nie była twoją dziewczyną, to zaproponowałabym eliksir zapomnienia - oznajmiła Lauren, gdy w piątkowe popołudnie siedzieli na na tyłach szkoły. Gin poprawił okulary przeciwsłoneczne. 

- To znaczy? - mruknął. 

- Ale jako twoja dziewczyna... mówię, że to beznadziejny pomysł - dodała Lauren. Gin westchnął. 

- Wiesz... - położył głowę na kolanach dziewczyny - Nigdy nie myślałem, że to powiem, ale nie chcę stąd wyjeżdżać. 

Poczuł jej palce w swoich włosach. 

- Nawet, jeśli w grę wchodziłoby Portland? - spytała. 

- Szanse na powrót do Portland są mniejsze niż... fakt, że uda mi się przekonać starych do zmiany decyzji - odparł. Przez kilka minut siedzieli w ciszy. Gdy rozbrzmiał dzwonek, z budynku wylał się tłum uczniów. 

- Widziałaś się dziś z Charlie? - odezwał się Gin, gdy parking opustoszał. Lauren westchnęła i wyswobodziła się spod chłopaka. 

- Obiecałam, że nic nie powiem - oznajmiła. Gin zmarszczył brwi. 

- Nic nie powiesz? Mi? - mruknął - Potrafię być przekonujący... 

Lauren podniosła się z ziemi. 

- Nie ma takiej opcji - burknęła. 

- Watson! - dobiegł do nich głos Mike' a. Ciemnowłosy chłopak biegł w ich stronę. 

- Co znowu... - jęknął Gin. 

- Jakaś ślicznotka cię szuka - oznajmił bez wahania Mike. Gin wzdrygnął się. 

- Kto proszę? - na twarzy Lauren pojawił się grymas. Mike posłał jej przepraszające spojrzenie. 

- Niewysoka, czarnowłosa - dodał ciszej. 

- W skali od 1 do 10? - mruknął Gin, próbując ukryć fakt, że zastanawia się, kim może być owa nieznajoma. 

- Zdecydowanie 9 - szepnął Mike. 

- Przecież i tak was słyszę - przypomniała im Lauren. Posłała Ginowi nienawistne spojrzenie. 

- Dobrze, zobaczmy, kim jest ta dziewiątka - warknęła i ruszyła w stronę budynku. 

- Co jest z tobą nie halo - Gin szturchnął przyjaciela w bok. 

Byli dosłownie dwa kroki za Lauren, ale gdy zatrzymała się gwałtownie, nie byli na to przygotowani. Wpadli na nią. 

Lauren wciągnęła głośno powietrze. Nie było mowy o pomyłce. Na korytarzu była tylko jedna dziewczyna. W swoim opisie Mike pominął kilka kwestii. Przyglądając się jej z daleka, Gin zdał sobie sprawę, że porównuje ją z Lauren. 

Jak na zawołanie, jasnowłosa zdecydowanym krokiem ruszyła w stronę Azjatki. Zatrzymała się przed nią i podparła ręce pod boki. 

- Nie chodzisz do tej szkoły - rzuciła oskarżycielsko. 

- Lauren, jak sądzę? - odparła tylko tamta, a gdy dostrzegła Gina, wyminęła jasnowłosą i całą swoją uwagę skupiła na brunecie. 

- Witaj - powiedziała tylko. Gin nerwowo obejrzał się na przyjaciela. 

Because I promisedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz