*Gin*
- Gin - tuż za jego plecami rozległ się szept Lauren. Jednak on się nie zatrzymał. Okrążył po raz trzeci salon. Zajrzał do małego składziku w holu. Prychnął z irytacją i splótł dłonie na karku.
- Gin - powtórzyła dziewczyna, kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Nic mi nie jest - odpowiedział, odtrącając jej rękę. Musiał się skupić. Na pewno, o czymś zapomniał, coś przeoczył. Zamknął oczy. Przecież tu chodziło o Luke' a. Przyjaźnili się od dziecka. Razem potajemnie uczyli się zakazanych zaklęć. Razem pojedynkowali się. Jakimś cudem chłopak zawsze był dwa kroki przed nim.
Nagle go olśniło.
- Lauren! - krzyknął, chwycił ją za dłoń i przyciągnął gwałtownie do siebie. Objął ją mocno. W tym samym momencie pokój zawirował.
- Co to? - rzuciła dziewczyna, rozglądając się dookoła.
- Zaklęcie pułapka - odparł.
- Nie znam takiego, który by miał taki efekt - oznajmiła. Gin przygryzł wargę, po czym wyjaśnił:
- To zaklęcie stworzone przez ze mnie i Luke' a.
Lauren zmarszczyła brwi.
- Stworzyliście zaklęcie?
Cofnęła się, Gin przygarnął ją do siebie.
- Wiesz, że... to zabronione.
- Lauren... Błagam cię, mówimy o mnie.
- To nie zmienia faktu, Gin. Skoro to twoje dzieło, odwróć je.
Gin odwrócił wzrok.
- Chcesz mi powiedzieć, że... - zaczęła.
- Nie masz może przy sobie składników do eliksiru przyspieszenia, co? - próbował obrócić to w żart.
Lauren nie uśmiechnęła się.
- To pułapka czasowa. Godzina i powinniśmy byś wolni - dodał.
- Świetnie - warknęła dziewczyna.
Odsunęła się od niego i podeszła do okna. Oparła rękę o szybę i natychmiast ją zabrała. Gwałtownie wciągnęła powietrze.
- Silne zaklęcie - mruknął Gin.
- Co ty nie powiesz - burknęła Lauren, obróciwszy się w jego stronę. Gin westchnął i usiadł na podłodze.
- Zadzwońmy po Steve' a, to nas wyciągnie - zaproponował.
- Nie. Jeszcze tego mi brakuje, by ojciec uziemił mnie na kolejny miesiąc - oznajmiła Lauren.
- Kolejny miesiąc...?
- Próbowałam zwiać..., gdy wyjechaliście...
Na twarzy Gina pojawiła się konsternacja.
- Dobra, zadzwonię po Carmen - stwierdził, sięgając do kieszeni. Okazała się pusta.
- Cholera, zostawiłem telefon w aucie. Jak z tobą? - mruknął.
Lauren zawahała się przed odpowiedzią:
- Ja... też.
- No to świetnie - jęknął chłopak.
***
Po pół godzinie kompletnej ciszy, odezwał się Gin:
- Dlaczego? - spytał.
- Co "dlaczego"? - rzuciła dziewczyna.

CZYTASZ
Because I promised
FantasyCharlie i Gin to bliźnięta żyjące nieopodal New Age. Ich życie nie jest łatwe, zwłaszcza gdy pojawiają się w nich postacie z przeszłości. Istoty, o których pragnęliby zapomnieć. ...I wtedy właśnie, jakby za pomocą machnięcia różdżką, cała magia znik...