40.

3 0 0
                                    

*Gin*

Mike kołysał się na krześle w mieszkaniu Lucasa. Od dziesięciu minut wyliczał powody, dla których jest lepszym przyjacielem niż Lucas. 

Czy on się kiedyś zamknie?

Najwyraźniej Lucas był również u kresu wytrzymałości. Od kiedy trzy dni wcześniej poznał Strażnika Charlie zrobił się wyjątkowo nerwowy. 

- Emma dalej mnie unika - wypalił Mike w końcu. 

- Znowu wpychałeś język do ust jakiejś pannie? - spytał Gin, choć wcale nie było mu do śmiechu. Potrzebował czegoś, co pozwoli mu wyluzować. 

W odpowiedzi dostał w twarz ziarenkiem popcornu. 

- Przypomnij mi, dlaczego od trzech dni nie widujesz się z Lauren? - usłyszał po chwili.

To prawda. Nie widział swojej dziewczyny od dnia, gdy jej postać astralna zamknęła go w pokoju. Nie to, żeby był obrażony. Gin nigdy się nie obrażał. Zamierzał, ale... Poddał się pierwszego dnia. Zadzwonił do Lauren, ale od razu odezwała się poczta głosowa. W szkole jej też nie spotkał. 

- Kiedy wpadnie Poppy? - pytanie Mike' a sprowadziło go na ziemię.

W tej samej chwili rozbrzmiał dzwonek przy drzwiach. 

- Otworzę - rzucił Mike. Poprawił włosy, wygładził białą koszulę i ruszył do drzwi. Z korytarza rozległo się oschłe:

- Ciebie też miło widzieć.

Wtedy Gin zrozumiał, że to nie Poppy. Podniósł się z kanapy, licząc na to, że Emma przyprowadziła ze sobą Lauren. Kiedy wpatrywał się w milczeniu w pusty korytarz, dobiegło do niego parsknięcie Lucasa. 

Mam ci przypomnieć, że czekamy na twoją byłą? 

Lucas nie odpowiedział. 

Po chwili ujrzeli trzy postacie idące za Mike' m: Emmę, Charlie oraz Lauren. Gin ruszył w ich stronę niczym na autopilocie. 

- Charlie, gdzie twój cień? - spytał Mike, oglądając się przez ramię. 

- Nie mam pojęcia - odpowiedziała. Gin nie widział go od kolacji tamtego dnia. Teraz jednak co innego zajmowało jego myśli. 

- Lau - zaczął, kiedy zatrzymał się przed dziewczyną. Lauren przygryzła dolną wargę i odwróciła wzrok. Po chwili Gin poczuł szurnięcie w ramię. Wzdrygnął się. 

- Wiesz za co - syknęła jego bliźniaczka i wraz z Emmą poszły w stronę wolnej kanapy. 

- Lau - powtórzył cicho.

Mike odchrząknął głośno. 

- Nie mamy tu wystarczającej liczby pokoi byście... 

- Zamknij się, Mike - przerwał mu Lucas. 

- Możemy pogadać? - spytał Gin Lauren.

- Nie mamy o czym - odpowiedziała i ruszyła w stronę niezajętego fotela. 

- Stary... Wiesz co masz wspólnego z tym krzesłem? - zagaił Mike Gina. 

Zaraz palnie coś głupiego.  

- Obaj jesteście wolni! Ha ha... - dodał Mike. Gin westchnął przeciągle. Odruchowo otworzył zmysły, by wyczuć energię. I wtedy zaskoczył go fakt, że energia emanująca od Charlie jest taka, jak kiedyś. 

- Spotkałaś się z Monty' m? - zwrócił się do siostry. Charlie wywróciła oczami.

- Nie - odpowiedziała krótko. Jakoś jej nie wierzył. Dla pewności znów otworzył zmysły, ale tym razem napotkał blokadę. 

Because I promisedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz