38.

3 0 0
                                        

- To pasikonik - stwierdził Lucas po chwili. 

Niemożliwe. Charlie zajrzała do pudełka. 

Nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Szczur przemienił się w skaczącego owada. 

Zmiennokształtny szczur - poprawiła się w myślach. 

- Po co ci... - zaczął chłopak, ale nagle pasikonik wzbił się w powietrze i wyskoczył z pudełka. Po chwili zniknął im z oczu. 

Tylko nie to. 

- Charlotte - usłyszała za plecami znajomy głos. Przez Trevora kompletnie zapomniała o gniewie swojego bliźniaka. Odwróciła się. 

- Co ty odwalasz? - warknął Gin. 

- To tylko Trevor - wtrącił Lucas. 

- Nie mówię o... - rzucił Gin i złapał Charlie za przedramię. Poczuła, jakby ktoś oblewał jej skórę wrzątkiem. Gdy spomiędzy jej warg wydostał się cichy jęk, Gin cofnął rękę. Skóra wciąż ją piekła. 

- A Lauren? Wolała się schować? Chyba należy mi się wyjaśnienie - dodał. 

- Gin - mruknął Lucas. Nie zareagował, gdy jego przyjaciel wysysał magię z Charlie. Tylko się przyglądał. 

- Porozmawiamy w środku. Zostaw nas samych, Lucas - powiedział Gin po chwili. Za ich plecami rozległo się miauczenie, po czym w zasięgu ich wzroku pojawił się Salem. Charlie mogłaby przysiąc, że trzymał w pysku zielonego owada. 

***

Gin zamknął za sobą drzwi swojej sypialni i rzucił Charlie spojrzenie z rodzaju tych, co posyłał znajomym, gdy coś ewidentnie szło nie po jego myśli. 

- Gdzie byłaś? - spytał, a ton jego głos przyprawił Charlie o dreszcze. 

- Z Lauren i Emmą. Na babskim wieczorze - odpowiedziała cicho.

- Nie pytałem z kim. Pytałem  g d z i e. 

Charlie przeniosła wzrok na porozrzucane ubrania wokół biurka brata. Nienawidziła tego, jak ją traktował w takich momentach. Wszystko w jego postawie zdawało się krzyczeć, że Charlie jest głupia i słaba. 

- Nie twój interes - warknęła po chwili. 

Lodowaty podmuch energii uderzył Charlie prosto w twarz. Zaskoczona nie zdążyła nawet się poruszyć. 

Gin zacisnął dłonie w pięści i otworzył usta, jednak zanim wypowiedział choćby słowo, jego ciało zatoczyło się do tyłu. Uniósł dłoń do czoła i cicho jęknął. 

- Nie wtrącaj się, Lucas - burknął pod nosem. 

Charlie rozejrzała się po pomieszczeniu, ale byli sami. 

- Powiedziałem chyba, żebyś się zamknął - dodał Gin. Drzwi od jego pokoju otworzyły się z impetem aż uderzyły w ścianę. 

Charlie przeniosła wzrok z drzwi na brata i wtedy zdała sobie sprawę, że nie tylko ona miewa problemy z kontrolowaniem gniewu. Może nie była aż tak słaba, jak jej się zawsze wydawało. 

- Jeśli to wszystko... - zaczęła, ale Gin nie zwracał już na nią uwagi. Właśnie podniósł z szafki telefon. 

Pewnie zamierza wyżyć się na Lauren - pomyślała Charlie. Jednak wiedząc, że nie może nic na to poradzić, wyszła z pokoju. Kto wie, może to właśnie córka Steve' a będzie w stanie uspokoić jej bliźniaka?

Charlie otworzyła swojej sypialni, wyciągając telefon z kieszeni. Czy powinna wspomnieć Lucasowi o bluzie Trevora? Wolałaby już się jej pozbyć. Przejrzała listę ostatnich połączeń i wybrała numer Emmy. Odezwała się poczta głosowa. 

Because I promisedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz