*Gin*
Chłopak mocniej zacisnął pięści. Oczami wyobraźni ujrzał talizman siostry. Po chwili zaczął płonąć.
- Skup się - warknął Luke.
- A niby co innego robię? - mruknął Gin. Przed oczami pojawił mu się widok wpatrującej się w niego Carmen po tym, jak ją pocałował.
Odpędził od siebie te myśli. Ogień wokół niego wezbrał, a on ujrzał przed sobą scenerię...
Nagle ktoś wparował do pokoju z krzykiem.
- Gin, pomóż! - Emma opierała się o framugę drzwi, zginając się w pół. Gin rozproszył się i wizja zniknęła.
- Możesz nie przeszkadzać?! - warknęła Lauren do Emmy. Gin ruszył w stronę przyjaciółki siostry. Mijając Lauren, dodał:
- Ty lepiej już nic nie mów.
Złapał Emmę za rękę i pociągnął ją w głąb domu.
- Auć - mruknął Luke. Lauren odwróciła się na pięcie i pobiegła za nimi. Gdy Luke i Carmen zostali sami, Luke spytał:
- To co, opowiesz mi trochę, co się działo u mojego kumpla?
***
- Nie możesz mi powiedzieć, o co chodzi? - mruknął Gin, gdy Emma po raz kolejny szarpnęła go za rękę.
- Lepiej, żebyś to zobaczył - odparła dziewczyna. Zanim Gin zdążył o cokolwiek jeszcze spytać, dotarł do nich głos Mike'a.
- Wyluzujmy trochę, okej? Ty zostań tam, gdzie byłaś kilka sekund wcześniej, a ja poczekam na drugim końcu pokoju.
Akurat, gdy Gin i Emma wyłonili się zza rogu, Mike wpatrywał się w przestrzeń.
- Słuchaj, nie róbmy z tego problemu... Jest tu już wystarczająco... - kontynuował chłopak. Gin przeniósł wzrok z przyjaciela na miejsce, w które się wpatrywał. Albo raczej w to coś, w co się wpatrywał.
- Widzicie ją? - rzucił tylko z niedowierzaniem.
- Ją? - powtórzył Mike, obracając powoli głowę.
- Gin - tuż za Emmą pojawiła się Lauren. Chłopak odruchowo osłonił ręką dziewczyny. Postać, w którą się wpatrywali, był to potwór na kształt młodej kobiety. Gdyby zlekceważyć wystające kości ze skóry czy zniszczone długie włosy, może w jakimś stopniu przypominałaby Charlie.
Mike zrobił krok w stronę przyjaciela, na co z paszczy potwora wydobył się wysoki pisk.
- Stary, kurde, co to jest? - Mike znieruchomiał.
- To... - Gin powoli ruszył w stronę przyjaciela - cień.
- Cień? - powtórzyła Emma drżącym głosem.
- Takie widmo czarownika - wyjaśnił krótko.
- Czy ono... czy ono zechce nas zabić? - spytała Emma. Gin zatrzymał się obok Mike' a. Cień czarownika jakby dopiero wtedy dostrzegł chłopaka. Zmrużył powieki i wciągnął nozdrzami zapach.
- Stary, słuchaj - zwrócił się Gin do Mike' a - na moje trzy, pobiegniesz czym prędzej w stronę Emmy, okej? Przygotuj się.
Mike kiwnął głową. Gin wysunął się przed przyjaciela. I delikatnie uniósł rękę.
- Trzy! - krzyknął po chwili. Gdyby komuś udało się zrobić stop-klatkę w tym momencie, wyglądałoby to mniej więcej tak: Mike wpada na Emmę, przez co oboje lecą w stronę podłogi; Lauren otwiera usta, by ostrzec Gina; Gin zaciska dłoń, stojąc nieruchomo, a potwór rzuca się z pazurami w jego stronę.
![](https://img.wattpad.com/cover/173372014-288-k39881.jpg)
CZYTASZ
Because I promised
FantasíaCharlie i Gin to bliźnięta żyjące nieopodal New Age. Ich życie nie jest łatwe, zwłaszcza gdy pojawiają się w nich postacie z przeszłości. Istoty, o których pragnęliby zapomnieć. ...I wtedy właśnie, jakby za pomocą machnięcia różdżką, cała magia znik...