*Charlie*
Dzień dobry - to powinna powiedzieć, zanim wysoki mężczyzna w granatowej pelerynie wstał i rzucił z pretensją:
- Masz pojęcie, co narobiłaś, młoda damo?
- Ja... - zaczęła Charlie.
- Nie rozumiem, o co panowie mają pretensje do mojej córki... Ona od dawna nie używa magii - pani Watson podniosła się z kanapy. To samo zrobił jej mąż.
- Nie używa magii? - powtórzyła kobieta w pelerynie.
- Charlie, co do diaska... - zwróciła się do niej matka - I skąd masz tego sierściucha?
- Wszystko ci wyjaśnię, mamo. Nie zrobiłam nic złego - odparła Charlie.
- Proszę bardzo - mężczyzna z Rady wręczył jej zwój, więc dziewczyna przyjęła go i odstawiła kota na ziemię. Zwierzę usiadło przy jej nogach, czekając, by znów być w centrum uwagi. Charlie rozwinęła zwój i ujrzała kilka naszkicowanych rysunków, które zmieniały się co chwila. Przedstawiały czarodzieja w pelerynie z pokaleczoną twarzą.
- Kto to? - spytała.
- Jedna z ofiar tej bestii - odparła kobieta z Rady.
- Jakiej bestii?
Matka wyrwała zwój i zaczęła się w niego wpatrywać oczekująco.
- Nie rozumiem, co to ma wspólnego ze mną - stwierdziła Charlie.
- Alarendo, poszukiwany listem gończym wśród wszystkich Magicznych Krain - oznajmił mężczyzna z Rady.
- Alarendo? - powtórzył pan Watson.
- Alarendo - powiedział mężczyzna - Sądzimy, że przyczaił się w świecie Niemagicznych, by zebrać trochę mocy.
Nagle coś zaświtało Charlie w głowie.
- Zebrać... trochę mocy... Czy on potrafi przejąć moc czarodzieja? - spytała.
- Alarendo ma... miał bliźniaka... zanim... zanim go wchłonął - odparł mężczyzna cicho. Charlie gwałtownie wciągnęła powietrze.
- Sądzicie, że on... może... będzie chciał nas... - wymamrotała. Kot obok niej zasyczał.
- Podejmiemy wszelkie kroki, żeby do tego nie doszło... Według twoich rodziców... ani ty, ani twój brat nie używacie magii... Czy to prawda? - zwróciła się do niej kobieta. Charlie zacisnęła dłonie na koszulce. Kobieta przechyliła głowę, świdrując ją wzrokiem. Kot znów zasyczał. Charlie popatrzyła na rodziców i na jednym wydechu opowiedziała historię porwania. O Joe, o tym, jak ją uratowano.
- Charlie - jęknęła matka po wszystkim.
- Czy to może być ten chłopak? - spytał pan Watson. Kobieta z Rady wciąż wpatrywała się w nią, gdy powiedziała:
- Lucas Wilson uratował cię z rąk tego chłopaka?
Charlie kiwnęła głową.
- Luke? Luke! Charlie, kazałem trzymać wam się od niego z daleka - warknął jej ojciec.
- Ale tato... - zaczęła dziewczyna.
- No dobrze - kobieta z Rady spojrzała na zegar, który wskazywał siedemnastą. Nie minęły sekundy, odkąd Charlie weszła do domu. Zawsze chciała nauczyć się tego zaklęcia manipulowania czasem i przestrzenią - W ciągu najbliższych kilku dni spodziewaj się od nas listu.
- Czekajcie - zatrzymała ich Charlie - Dlaczego tylko ja? A mój brat?
Przedstawiciele Rady Czarodziejów popatrzyli na siebie w cichym porozumieniu. I rozpłynęli się w powietrzu. Charlie zrozumiała, dlaczego. Była słaba. Była za słaba, by móc pokonać tego czarodzieja.

CZYTASZ
Because I promised
FantasyCharlie i Gin to bliźnięta żyjące nieopodal New Age. Ich życie nie jest łatwe, zwłaszcza gdy pojawiają się w nich postacie z przeszłości. Istoty, o których pragnęliby zapomnieć. ...I wtedy właśnie, jakby za pomocą machnięcia różdżką, cała magia znik...