15.

7 1 0
                                        

*Charlie*

Czuła jak głowa jej pulsuje. Ból przeszywający jej czaszkę był do niewytrzymania. Uniosła dłoń do skroni i dotknęła czegoś lepkiego. Krew. Po chwili coś chłodnego otarło się o jej skórę. 

- Wydaje mi się, czy nie przepadasz za mną? - spytał Joe. Jęknęła, gdy chłopak przyłożył torebkę lodu do jej głowy. Otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła. 

- Nie ruszaj się, bo będzie bardziej bolało - oznajmił chłopak i docisnął lód do jej skroni. 

- Co ja tutaj robię? - rzuciła, nie mogąc sobie przypomnieć kilka ostatnich minut. Nagle coś zaświtało jej w głowie. A może, gdyby udała, że straciła pamięć? Czy zyskałaby trochę czasu? 

- Przeniosłem cię tutaj po tym jak... uderzyłaś się w głowę - odparł Joe, zmarkotniał i dodał - Dobrze się czujesz? 

Dlaczego by nie?

- Kim... - odsunęła się w głąb oparcia - kim jesteś? 

Joe zmrużył oczy, ale nic nie powiedział. Charlie uniosła dłoń do skroni. 

- Moja głowa... Jak to się stało? - mruknęła cicho. 

Na twarzy Joe malowało się zmieszanie, gdy odpowiedział:

- Potknęłaś się i upadłaś. Nie pamiętasz?

Charlie pokręciła głową. Joe chwycił jej nadgarstek i przyciągnął jej dłoń do siebie. Położył ją na swoim kolanie. 

- Skarbie... tak się bałem, że zrobisz sobie krzywdę - dodał. Charlie zdusiła grymas wypełzający jej na twarz. 

- Nie przeżyłbym, gdyby coś ci się stało - Joe przetarł kciukiem policzek dziewczyny. Charlie zamknęła oczy. 

- Ja... - zawahała się - Jestem bardzo zmęczona. 

Joe pokiwał głową. 

- Tak, najlepiej będzie, jak się trochę prześpisz. 

Poczekał aż dziewczyna ułoży się wygodnie, poprawił jej poduszkę i przykrył ją kocem. Kiedy Charlie pomyślała, że może na kilka godzin będzie miała go z głowy, powiedział:

- Ze mną będziesz bezpieczna. 

Nachylił się i złożył krótki pocałunek na jej czole. Gdy opuścił pomieszczenie, dziewczyna starła resztki jego śliny z czoła. Wzdrygnęła się i obróciła twarzą do oparcia kanapy. Jeśli nie znajdzie sposobu, by się stąd wydostać, chyba zwariuje. 

***

Otworzyła oczy, gdy poczuła lekki wiatr muskający jej skórę szyi. Jej włosy lekko powiewały na wietrze. Słońce oświetlało jej twarz. Zrobiła krok naprzód i rozprostowała ramiona. Poczuła, jak energia przepływa przez jej ciało. Wszystko dookoła wydawało się czystą magią. 

- Dzień dobry - usłyszała głos za sobą. Obróciła się szybko. Przed nią stał wysoki blondyn. Pierwszą jej myślą było: Luke. Ale później...

- Tym razem się nie nabiorę - oznajmiła oschle. 

- Nie nabierzesz się na co? - mruknął przeciągle chłopak. Zrobiła krok w jego stronę. Chłopak uśmiechnął się i cofnął się. 

- Co robisz? - spytał po chwili. 

- Przestań się zgrywać, Joe. To na mnie nie działa - powiedziała, obserwując go. Jednak coś w tym obrazie wydawało jej się nieodpowiednie. Instynkt podpowiadał jej, że to nie dzieje się naprawdę. 

Because I promisedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz