*Gin*
Poczuł lekkie mrowienie, ale wciąż stał na nogach. Kryształ w jego dłoni zaczął go piec.
- Uważaj - syknęła Lauren. Posłał jej swój szelmowski uśmiech.
- Jeśli znów powiesz, że mnie kochasz, to usmażę ci tą twarz - dodała.
- Wiesz, że to mnie kręci, nie? - rzucił. Udało mu się przełamać krąg i po chwili trącił przyjaciela w nogę. Lucas poruszył się, jednocześnie otwierając oczy. Charlie przeciągnęła się.
- No dzieńdoberek, gołąbeczki - zaćwierkał Gin. Charlie zerknęła na Lucasa, jakby sama nie mogła uwierzyć w to, że spali spleceni w uścisku. Lucas podniósł się i dostrzegł nieprzytomnych państwa Watsonów.
- Co im zrobiłeś? - rzucił.
- Ja? Nic - odparł Gin niewinnie. Cały czas się uśmiechał.
- No i czego się szczerzysz? - warknęła Charlie.
- W końcu was pogodziłem - powiedział jej brat.
- Nie pogodziłeś nas - odpowiedzieli jednocześnie Charlie i Lucas. Gin zmarszczył brwi.
- Jasne. Chcecie powiedzieć, że jakbym wczoraj wam nie przeszkodził, to dzisiaj już byście się od siebie nie odkleili? - dodał. Charlie westchnęła z irytacją.
- Nic takiego się nie wydarzyło - zauważył Lucas.
- Próbujesz bardziej przekonać mnie czy samego siebie? - rzucił Gin. Przyjaciel spiorunował go spojrzeniem.
- Kotek? - Gin obejrzał się na Lauren.
- Jedyne, co pamiętam to to, że byłam napalona... I na pewno nie na ciebie - oznajmiła jasnowłosa.
- Wypiłyście jednocześnie ten eliksir? - spytał Lucas.
- Razem go zrobiłyśmy - podkreśliła Lauren. Gin parsknął śmiechem.
- Byłyście napalone na siebie - mruknął cicho. Charlie jęknęła z zażenowania.
- Widział ktoś Salema? - spytała, by zmienić temat.
- Ostatnim razem, jak go widziałem, to wychodził na dwór - odparł Gin. Charlie wstała, ale dostrzegła coś, co ją zatrzymało. Uklękła przed jednym z kryształowych kamieni. Popatrzyła na niego, po czym zerknęła na brata, a następnie na Lucasa.
- Na mnie nie patrz - powiedział Gin. Charlie wbiła piorunujące spojrzenie w chłopaka obok. Lucas też już zauważył kryształy.
- Zanim cokolwiek mi zarzucisz... - zaczął Lucas. Dziewczyna uniosła dłoń i ta z plaśnięciem zatrzymała się na policzku chłopaka. Lucas zamknął oczy. Wzdrygnął się. Minął Charlie i ruszył do wyjścia.
- Stary... - zawołał go Gin.
- Lucas - odezwała się Lauren. Chłopak nie zareagował. Gdy otworzył drzwi, natknął się na zwiniętego w kłębek czarnego sierściucha. Na jego widok Salem prychnął przeciągle, po czym wbiegł do domu. Lucas trzasnął drzwiami.
*Charlie*
Nie mieściło jej się to w głowie. Jak przez mgłę pamiętała wydarzenia ostatniego wieczora. Eliksir... Plac zabaw... Impreza... Lauren... Trevor... Gin...
- Zabieraj te łapy, zanim rozkwaszę ci mordę o podłogę - Lucas pojawił się znikąd.
Jakoś dotarła do domu.
- Głuptas - powiedział cicho Lucas.
Patrzył na nią z podziwem i czymś jeszcze.
- Nigdzie nie idź - odezwała się do niego.

CZYTASZ
Because I promised
FantasyCharlie i Gin to bliźnięta żyjące nieopodal New Age. Ich życie nie jest łatwe, zwłaszcza gdy pojawiają się w nich postacie z przeszłości. Istoty, o których pragnęliby zapomnieć. ...I wtedy właśnie, jakby za pomocą machnięcia różdżką, cała magia znik...