24.

8 1 0
                                        

*Charlie*

- I co? - Emma wychyliła się zza regału z książkami. Charlie ponownie włączyła telefon w nadziei, że jakakolwiek wiadomość nadejdzie. 

- Przecież to już tydzień! - powiedziała nieco zbyt głośno, przez co spotkała się z karcącym spojrzeniem bibliotekarki. 

- Nie widzieliście się od tamtego czasu, prawda? - rzuciła Emma - Jednego nie mogę zrozumieć. Skoro oficjalnie nie zaczęliście się spotkać, no nie licząc... yhm... to miałaś prawo całować się z kimś innym. A Lucas nie powinien tak reagować. 

Charlie odłożyła podręcznik od statystyki i westchnęła przeciągle. 

- Tęsknię za nim - mruknęła. Podniosła wzrok i dostrzegła grymas na twarzy przyjaciółki. 

- Co się stało? - spytała. 

- Witajcie, dziewczyny. Patrzcie, kogo znaleźliśmy na korytarzu - usłyszała głos za sobą. Kiedy obróciła się w jego stronę, zobaczyła swojego brata i jego przyjaciela Mike' a. 

- Kogo dokładniej? - rzuciła Emma, wskazując pustą przestrzeń. Gin rozejrzał się dookoła. 

- Gdzie on się... - zaczął, ale wtedy przerwał mu donośny śmiech. Ten, który Charlie rozpoznałaby wszędzie. I go ujrzała. Opierał się o biurko i dyskutował zawzięcie z bibliotekarką. Tą samą, która każdą inną osobę zabiłaby za najmniejszy dźwięk. Lucas, gdy zauważył, że jest obserwowany, pożegnał się i podszedł do nich. 

- Co tam? Cześć, Emmo - przywitał się z dziewczyną, jednocześnie ignorując Charlie. Po chwili, jakby od niechcenia spojrzał na nią obojętnie. 

- Luke, co za niespodzianka. Przyjechałeś nas odwiedzić? - powiedziała Emma. 

- Właściwie to... Zapisałem się tu na zajęcia - odparł radośnie. Kątem oka Emma zerknęła na przyjaciółkę. Charlie natomiast była zbyt zaskoczona, by zareagować. Na całe szczęście w tym momencie zadzwonił jej telefon, więc po cichu oddaliła się od grupy, by odebrać. 

- Halo? - rzuciła do telefonu. Jednak nikt nie odpowiedział. Pokręciła głową w zamyśleniu. Nawet nie zauważyła, że dosyć spora książka właśnie leci w kierunku jej głowy. Gdy poczuła uderzenie, lekko zakręciło jej się w głowie. Podniosła tom, który wylądował na ziemi i po chwili spojrzała w górę. Prawdopodobnie spadł on z najwyższej półki, przynajmniej wskazywał na to identyczny tom obok. Dziewczyna jęknęła pod nosem i przysunęła drabinę do regału. Wspięła się na nią i odłożyła książkę na miejsce. Myślami jednak nadal była przy Lucasie.

- Dlaczego? Dlaczego opuściłeś Portland? - burknęła pod nosem, gdy schodziła. Nagle zdała sobie sprawę, że jej stopa nie spotkała się ze schodkiem, a zbyt długo pozostawała w powietrzu. Straciła równowagę i runęła w dół. Zamknęła oczy, szykując się na zderzenie z ziemią, gdy dotknęła miękkiego materiału. 

- Po raz drugi spadasz mi z nieba - rozpoznała głos Trevora, jeszcze zanim go zobaczyła. Wciąż trzymał ją na rękach, gdy odezwała się do niego:

- Po raz kolejny właśnie to ty ochraniasz mnie przed zderzeniem. 

- Sugerujesz, że powinniśmy częściej się widywać? - już, gdy wypowiedział to zdanie, dziewczyna zdała sobie, że powietrze wokół nich jakby stało się cięższe. 

- Charlie, wszystko okej? - zwrócił się do niej Mike. Dziewczyna kiwnęła głową i mimo wszystko zapragnęła dosłownie na kilka sekund stać się niewidzialna. Może wtedy w jakiś sposób zdołałaby się ukryć przed ogniem w oczach Luke' a. W międzyczasie Trevor odchrząknął. 

Because I promisedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz