*Charlie*
- I co? - Emma wychyliła się zza regału z książkami. Charlie ponownie włączyła telefon w nadziei, że jakakolwiek wiadomość nadejdzie.
- Przecież to już tydzień! - powiedziała nieco zbyt głośno, przez co spotkała się z karcącym spojrzeniem bibliotekarki.
- Nie widzieliście się od tamtego czasu, prawda? - rzuciła Emma - Jednego nie mogę zrozumieć. Skoro oficjalnie nie zaczęliście się spotkać, no nie licząc... yhm... to miałaś prawo całować się z kimś innym. A Lucas nie powinien tak reagować.
Charlie odłożyła podręcznik od statystyki i westchnęła przeciągle.
- Tęsknię za nim - mruknęła. Podniosła wzrok i dostrzegła grymas na twarzy przyjaciółki.
- Co się stało? - spytała.
- Witajcie, dziewczyny. Patrzcie, kogo znaleźliśmy na korytarzu - usłyszała głos za sobą. Kiedy obróciła się w jego stronę, zobaczyła swojego brata i jego przyjaciela Mike' a.
- Kogo dokładniej? - rzuciła Emma, wskazując pustą przestrzeń. Gin rozejrzał się dookoła.
- Gdzie on się... - zaczął, ale wtedy przerwał mu donośny śmiech. Ten, który Charlie rozpoznałaby wszędzie. I go ujrzała. Opierał się o biurko i dyskutował zawzięcie z bibliotekarką. Tą samą, która każdą inną osobę zabiłaby za najmniejszy dźwięk. Lucas, gdy zauważył, że jest obserwowany, pożegnał się i podszedł do nich.
- Co tam? Cześć, Emmo - przywitał się z dziewczyną, jednocześnie ignorując Charlie. Po chwili, jakby od niechcenia spojrzał na nią obojętnie.
- Luke, co za niespodzianka. Przyjechałeś nas odwiedzić? - powiedziała Emma.
- Właściwie to... Zapisałem się tu na zajęcia - odparł radośnie. Kątem oka Emma zerknęła na przyjaciółkę. Charlie natomiast była zbyt zaskoczona, by zareagować. Na całe szczęście w tym momencie zadzwonił jej telefon, więc po cichu oddaliła się od grupy, by odebrać.
- Halo? - rzuciła do telefonu. Jednak nikt nie odpowiedział. Pokręciła głową w zamyśleniu. Nawet nie zauważyła, że dosyć spora książka właśnie leci w kierunku jej głowy. Gdy poczuła uderzenie, lekko zakręciło jej się w głowie. Podniosła tom, który wylądował na ziemi i po chwili spojrzała w górę. Prawdopodobnie spadł on z najwyższej półki, przynajmniej wskazywał na to identyczny tom obok. Dziewczyna jęknęła pod nosem i przysunęła drabinę do regału. Wspięła się na nią i odłożyła książkę na miejsce. Myślami jednak nadal była przy Lucasie.
- Dlaczego? Dlaczego opuściłeś Portland? - burknęła pod nosem, gdy schodziła. Nagle zdała sobie sprawę, że jej stopa nie spotkała się ze schodkiem, a zbyt długo pozostawała w powietrzu. Straciła równowagę i runęła w dół. Zamknęła oczy, szykując się na zderzenie z ziemią, gdy dotknęła miękkiego materiału.
- Po raz drugi spadasz mi z nieba - rozpoznała głos Trevora, jeszcze zanim go zobaczyła. Wciąż trzymał ją na rękach, gdy odezwała się do niego:
- Po raz kolejny właśnie to ty ochraniasz mnie przed zderzeniem.
- Sugerujesz, że powinniśmy częściej się widywać? - już, gdy wypowiedział to zdanie, dziewczyna zdała sobie, że powietrze wokół nich jakby stało się cięższe.
- Charlie, wszystko okej? - zwrócił się do niej Mike. Dziewczyna kiwnęła głową i mimo wszystko zapragnęła dosłownie na kilka sekund stać się niewidzialna. Może wtedy w jakiś sposób zdołałaby się ukryć przed ogniem w oczach Luke' a. W międzyczasie Trevor odchrząknął.

CZYTASZ
Because I promised
FantasyCharlie i Gin to bliźnięta żyjące nieopodal New Age. Ich życie nie jest łatwe, zwłaszcza gdy pojawiają się w nich postacie z przeszłości. Istoty, o których pragnęliby zapomnieć. ...I wtedy właśnie, jakby za pomocą machnięcia różdżką, cała magia znik...