*Gin*
- Gin - chłopak po raz kolejny usłyszał swoje imię. Materia błysnęła i uformowała się na kształt jego bliźniaczki.
- Charlotte? - zanim Gin się poruszył, wyprzedził go Luke. Istota przypominająca dziewczynę, krzyknęła:
- Nie zbliżaj się do mnie!
- Charlie, ja... - zaczął cicho Luke. Spojrzał bezradny na dziewczynę, wyciągając w jej stronę rękę.
- Nie jesteś nim. To kłamstwo. Nie jesteś Lukiem - mruknęła dziewczyna, mamrocząc coś pod nosem.
- Nie, nieprawda. To... - zaprzeczył Luke. Gin pokręcił głową.
- Wystarczy - warknął, odepchnął Luke' a z drogi i zbliżył się do materii.
- Charlie, to ty? - spytał, przyglądając się jej. Materia obejrzała się za siebie.
- Musisz mnie odnaleźć, Gin. On mnie porwał. Przytrzymywał. Zraniłam go, ale... - coś sprawiło, że umilkła.
- Charlie?! - krzyknął Luke, widząc, że materia powoli się rozpływa w powietrzu.
- Kto? - rzucił Gin, zaciskając pięść - Gdzie jesteś, Charlie?
Zanim dziewczyna zniknęła, usłyszeli tylko jedno słowo: Joe.
***
- Zachowajmy spokój - mruknął Mike. Przeniósł wzrok z najlepszego przyjaciela na Lauren.
- Jakieś pomysły? - zwrócił się do niej.
- Dlaczego się na mnie tak gapisz? Sądzisz, że to moja wina? - Lauren splotła ramiona i posłała chłopakowi chłodne spojrzenie.
- A niby nie? - wtrąciła Emma.
- Ej - Carmen weszła pomiędzy nich - Kłócąc się, nie pomagamy Ginowi.
- No tak, bo ty najlepiej byś pomogła Ginowi - syknęła Lauren.
- Co to miało znaczyć? - warknęła jej siostra.
- Możecie się zamknąć? Nie mogę się skupić - przerwał im Luke. Gin wbił wzrok w sufit. Wyjaśnienie wszystkiego przyjaciołom albo raczej tego, co wiedzieli, zajęło im z jakiś kwadrans. Teraz tracili kolejne cenne minuty. W tyle rozbrzmiała kolejna kłótnia.
- Cholera! - mruknął po jakimś czasie Gin, tym samym powodując, że budynek zaczął się trząść. Mike i Emma z przerażeniem w oczach spojrzeli na chłopaka.
- Stary, wszystko będzie dobrze - powiedział Mike cicho.
- Gówno prawda - wybuchł Gin. Zanim się spostrzegli niebo pociemniało.
- Gin - upomniał go Luke. Chłopak natomiast zacisnął pięści i po chwili nie zważając na nic, przewrócił szklany stolik.
- Uspokój się! - Luke już rzucił się w jego stronę.
- Przez cały czas... miałem... skurwiela... przed nosem - Gin otarł kark dłońmi.
- Niszcząc wszystko dookoła, nikomu nie pomożesz - stwierdził Luke.
- Nie pomogę?! - warknął Gin, odpychając chłopaka. Posłał byłemu przyjacielowi wrogie spojrzenie.
- Przypomnę ci, gdybyś zapomniał, że to również twoja wina. Gdybyś nie schrzanił wszystkiego, Charlie nigdy nie poznałaby Joe - oznajmił.
- O czym ty mówisz? - szepnął Luke.
- Gdyby nie ty, nigdy nie wyjechalibyśmy do New Age. Gdyby nie ty, moja siostra nie przykleiłaby się do jakiegoś pierwszego lepszego chłoptasia, by o tobie zapomnieć - wyjaśnił Gin nieco spokojniej.
CZYTASZ
Because I promised
FantasyCharlie i Gin to bliźnięta żyjące nieopodal New Age. Ich życie nie jest łatwe, zwłaszcza gdy pojawiają się w nich postacie z przeszłości. Istoty, o których pragnęliby zapomnieć. ...I wtedy właśnie, jakby za pomocą machnięcia różdżką, cała magia znik...