Lena wróciła z pracy, a w salonie ujrzała swojego męża wraz z Albusem Dumbledorem. Weszła do pomieszczenia i skłoniła się mężczyźnie, który kiwnął głową.
- Właśnie przekazuję Remusowi nową misję. Myślę, że potem ci wszystko przekaże.
- Oczywiście. W takim razie nie przeszkadzam.
Blondynka wdrapała się po schodach i zajrzała do pokoju swojej córki. Mała smacznie spała w kołysce, więc dziewczyna poprawiła jej koc i zamknęła się w łazience, by wziąć prysznic. Potem przebrała się w czyste ubrania i usiadła na łóżko w sypialni. Chwyciła książkę, którą ostatnio zaczęła i zajęła się czytaniem. Lunatyk zjawił się w pomieszczeniu kilkanaście minut później. Powitał żonę namiętnym pocałunkiem, a ona się zaśmiała.
- Stęskniłeś się?
- Nawet nie wiesz jak bardzo, a Victoria śpi. - wyszczerzył się i bez słowa zdjął koszulkę.
- Rem, powiedz lepiej co chciał Albus.
- Na razie to nieważne. - mruknął wpajając się w jej szyję. - Nie jesteś zmęczona?
- Jestem, ale ciebie nigdy za wiele. - przegryzła wargę i złapała za jego rozporek od spodni.
- Świetnie.
***
Blondynka leżała z głową na torsie swojego męża, a on delikatnie gładził jej włosy.- Muszę udać się do kryjówki wilkołaków na jedną noc. - odezwał się Remus, a Lena momentalnie uniosła głowę i spojrzała w oczy chłopaka.
- Żeby cię rozszarpali?! - pisnęła spanikowana. - Kto to wymyślił?! - oburzyła się.
- Zakonowi potrzebne jest kilka informacji. Jestem wilkołakiem, więc możliwe, że mi zaufają, jeżeli trochę pokręce.
- I myślisz, że żaden nie rozpozna Remusa Lupina, członka Zakonu Feniksa? - spytała ironicznie. - Myślałam, że jesteś mądrzejszy!
- Jestem. - potwierdził. - Jestem też bystry, dlatego uda mi się ich do siebie przekonać i coś wyciągnąć. - zapewnił.
Lena podniosła się na nogi i narzuciła na siebie ubrania. Stanęła w lustrze i spojrzała na siebie.
- Nie chcę byś tam szedł. - odezwała się cicho, a wilkołak stanął za nią i objął ją rękami.
- Nie mam wyboru. Zakon mnie potrzebuje. Żadna z misji nie była łatwa...
- Ale ta jest nadzwyczaj niebezpieczna! To dzikie wilkołaki! Podstępne stworzenia, usługujące Voldemortowi i rozszarpujące wszystko co stanie na ich drodze!
- A ja to co? - parsknął rozbawiony Lunatyk. - Oswojony wilkołak?
- To nie zabawne... - mruknęła. - Nie chcę by coś ci się stało.
- Obiecuję, że wrócę do domu cały i zdrowy. To tylko jedna noc. Wyjdę wieczorem i wrócę nad ranem. Nawet nie zauważysz że mnie nie ma.
- Zauważę. - westchnęła. - Nic nie zdziałam, prawda? I tak tam pójdziesz?
- Muszę. Ale będzie dobrze.
- No dobrze. - odpowiedziała niechętnie. - Ale teraz się ubierz, bo jak Victoria przypadkiem tu wejdzie, to nie będzie za ciekawie.
- Śpi. - zaśmiał się. - Ale no dobra, ubiorę się, bo cię rozpraszam. - parsknął i zarzucił na siebie bokserki, spodnie i koszulkę.
- Idziemy coś zjeść?
- Tylko sprawdzę co u małej i idziemy.
***
Remus otworzył okno w kuchni, a do środka wleciała mała sówka. Do nogi przywiązaną miała białą kopertę. Chłopak odwiązał ją, a ptak odleciał z powrotem.
CZYTASZ
Zmierzch cz. II // Remus Lupin ✔
FanfictionDalsze losy znanych nam bohaterów. Przed nimi ciężkie wybory i nieciekawa przyszłość. Tylko od nich zależy jak sobie z nią poradzą. Jest to druga część dobrze znanej wam historii, a jeżeli jeszcze nie znanej - odsyłam was na mój profil.