Rozdział 39

469 36 80
                                    

Pierwszoroczny Krukon i trzecioklasistka z Gryffindoru usiedli w jednej z pustych klas. Victoria miała zamiar wyciągnąć od chłopaka wszystko co wie na temat jej rodziców, a musiał coś wiedzieć skoro bredził różne rzeczy w bibliotece.

- A więc. - zaczęła blondynka. - Z tego co pamiętam znasz imię mojej mamy.

- O ile to Lena, to tak. - potwierdził. - Znam.

- A skąd to wiesz? Ona chyba cię nie zna.

- Och, nie zna. Wiem wszystko od mamy. Wiele opowiadała mi o cioci Lenie, wujku Remusie... ale to co mówiła wydaje się teraz lekko nierealne. Znaczy... profesor Lupin...

- Zauważyłam już, że się go boisz, ale spokojnie. Pogadam z nim, tylko powiedz mi wszystko co wiesz o moich rodzicach.

- Jasne. - uśmiechnął się lekko. - Tak jeszcze wtrącając... chyba cię już kiedyś widziałem. Tego chłopaka w okularach, z którym często przebywasz, też.

- Logiczne, że nas widzisz. Uczymy się w jednej szkole.

- Nie. To znaczy tak, ale widziałem was u siebie w domu. Mama ma jakąś teczkę z rysunkami i...

- Hej, może opowiesz mi o tym potem? Wróćmy do tematu. - powiedziała już lekko zniecierpliwiona Victoria.

- No dobrze. Więc, od czego tu zacząć... - zastanawowił się chłopak.

- Najlepiej od początku. - rzuciła szybko blondynka, a on kiwnął głową.

- Z tego co pamiętam poznali się na Balu Bożonarodzeniowym w piątej klasie. To znaczy moja mama była w piątej a twoi rodzice, ich przyjaciele i mój tata w szóstej. - sprostował.

- Ich przyjaciele? Wiesz może jak mieli na imię? - dopytała ciekawie.

- Och tak! - podekscytował się. - Marlena McKinnon, Lily Evans, Peter Pettigrew, James Potter...

- James Potter? - wrzasnęła. - TEN James Potter?

- Eee... - Krukon zrobił głupią minę. - Nie wiem co masz na myśli mówiąc ten, ale z tego co wiem, ożenił się z Lily Evans.

- Rodzice Harry'ego. - zauważyła niedowierzając blondynka. - Jesteś pewien, że byli przyjaciółmi? Rodzice mówili mi, że mieszkali z nimi jedynie w dormitorium. Po ukończeniu Hogwartu zerwali kontakt.

- Nie rozumiem. - oznajmił spokojnie Jordan. - To znaczy... mama opowiadała mi o ich wszystkich spotkaniach po szkole. Urządzili urodziny dla cioci Leny i podobno na nich wujek Rogacz oświadczył się cioci Lily i...

- Zaraz. - przerwała mu. - Wujek Rogacz?

- Och, zapomniałem! Wujek Remus, Peter, James i Syriusz mieli swoje Huncwockie ksywki!

- Jaki Syriusz? Jakie Huncwockie? - pokręciła głową. - Mów jaśniej. - ponagliła.

- Staram się... - mruknął cicho, ale po chwili wrócił do opowiadania. - Było coś takiego jak Huncwoci. Do tej grupy należeli James Rogacz Potter, Remus Lunatyk Lupin, Peter Glizdogon Pettigrew i Syriusz Łapa Black.

- Syriusz Black?! - wrzasnęła. - TEN Syriusz Black?!

- Naprawdę nie wiem co próbujesz powiedzieć przez "ten". - zauważył bezradnie. Powoli się zniechęcał do dalszego mówienia, ponieważ Gryfonka cały czas wchodziła mu w słowo.

- Czyli, że mój tata znał Blacka... - blondynka pod nosem powoli zaczęła składać fakty. - A skoro znał Blacka, znał też tatę Harry'ego i Petera Pettgrew... Przyjaźnił się z nimi! - zrozumiała w końcu.

Zmierzch cz. II // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz