Pierwszoroczny Krukon i trzecioklasistka z Gryffindoru usiedli w jednej z pustych klas. Victoria miała zamiar wyciągnąć od chłopaka wszystko co wie na temat jej rodziców, a musiał coś wiedzieć skoro bredził różne rzeczy w bibliotece.
- A więc. - zaczęła blondynka. - Z tego co pamiętam znasz imię mojej mamy.
- O ile to Lena, to tak. - potwierdził. - Znam.
- A skąd to wiesz? Ona chyba cię nie zna.
- Och, nie zna. Wiem wszystko od mamy. Wiele opowiadała mi o cioci Lenie, wujku Remusie... ale to co mówiła wydaje się teraz lekko nierealne. Znaczy... profesor Lupin...
- Zauważyłam już, że się go boisz, ale spokojnie. Pogadam z nim, tylko powiedz mi wszystko co wiesz o moich rodzicach.
- Jasne. - uśmiechnął się lekko. - Tak jeszcze wtrącając... chyba cię już kiedyś widziałem. Tego chłopaka w okularach, z którym często przebywasz, też.
- Logiczne, że nas widzisz. Uczymy się w jednej szkole.
- Nie. To znaczy tak, ale widziałem was u siebie w domu. Mama ma jakąś teczkę z rysunkami i...
- Hej, może opowiesz mi o tym potem? Wróćmy do tematu. - powiedziała już lekko zniecierpliwiona Victoria.
- No dobrze. Więc, od czego tu zacząć... - zastanawowił się chłopak.
- Najlepiej od początku. - rzuciła szybko blondynka, a on kiwnął głową.
- Z tego co pamiętam poznali się na Balu Bożonarodzeniowym w piątej klasie. To znaczy moja mama była w piątej a twoi rodzice, ich przyjaciele i mój tata w szóstej. - sprostował.
- Ich przyjaciele? Wiesz może jak mieli na imię? - dopytała ciekawie.
- Och tak! - podekscytował się. - Marlena McKinnon, Lily Evans, Peter Pettigrew, James Potter...
- James Potter? - wrzasnęła. - TEN James Potter?
- Eee... - Krukon zrobił głupią minę. - Nie wiem co masz na myśli mówiąc ten, ale z tego co wiem, ożenił się z Lily Evans.
- Rodzice Harry'ego. - zauważyła niedowierzając blondynka. - Jesteś pewien, że byli przyjaciółmi? Rodzice mówili mi, że mieszkali z nimi jedynie w dormitorium. Po ukończeniu Hogwartu zerwali kontakt.
- Nie rozumiem. - oznajmił spokojnie Jordan. - To znaczy... mama opowiadała mi o ich wszystkich spotkaniach po szkole. Urządzili urodziny dla cioci Leny i podobno na nich wujek Rogacz oświadczył się cioci Lily i...
- Zaraz. - przerwała mu. - Wujek Rogacz?
- Och, zapomniałem! Wujek Remus, Peter, James i Syriusz mieli swoje Huncwockie ksywki!
- Jaki Syriusz? Jakie Huncwockie? - pokręciła głową. - Mów jaśniej. - ponagliła.
- Staram się... - mruknął cicho, ale po chwili wrócił do opowiadania. - Było coś takiego jak Huncwoci. Do tej grupy należeli James Rogacz Potter, Remus Lunatyk Lupin, Peter Glizdogon Pettigrew i Syriusz Łapa Black.
- Syriusz Black?! - wrzasnęła. - TEN Syriusz Black?!
- Naprawdę nie wiem co próbujesz powiedzieć przez "ten". - zauważył bezradnie. Powoli się zniechęcał do dalszego mówienia, ponieważ Gryfonka cały czas wchodziła mu w słowo.
- Czyli, że mój tata znał Blacka... - blondynka pod nosem powoli zaczęła składać fakty. - A skoro znał Blacka, znał też tatę Harry'ego i Petera Pettgrew... Przyjaźnił się z nimi! - zrozumiała w końcu.
CZYTASZ
Zmierzch cz. II // Remus Lupin ✔
FanfictionDalsze losy znanych nam bohaterów. Przed nimi ciężkie wybory i nieciekawa przyszłość. Tylko od nich zależy jak sobie z nią poradzą. Jest to druga część dobrze znanej wam historii, a jeżeli jeszcze nie znanej - odsyłam was na mój profil.