Hej moi drodzy! Mam dla was raczej dobrą wiadomość 😅 Z okazji świąt Wielkiej Nocy lecimy z trzydniowym maratonem 💕 Rozdział wlatuje dziś, jutro oraz pojutrze. Mam nadzieję, że się cieszycie.
***
Po nocy w Halloween przyjaciele starali się nie spotykać. Dumbledore rzucił na ich domy silniejsze zaklęcia, ale wyjście poza bariery ochronne było dość niebezpieczne. Oczywiście wszyscy chodzili do swoich prac, ponieważ to akurat było ich obowiązkiem, poza tym, tam raczej byli bezpieczni. Nikt nie skrzywdziłby Leny w szpitalu św. Munga, ani Jamesa i Syriusza w Ministerstwie pełnym aurorów.Mimo tego, że Victoria i Remus byli bezpieczni w domu, Lisica wciąż się martwiła. Jej ojciec był członkiem Zakonu i znał zaklęcia również tak samo potężne, jak te Dumbledore'a, ale blondynka i tak bała się, że jakimś cudem Rebbeca zaatakuje go i Charlotte. Przytłaczał ją fakt, że nie mogła ich odwiedzić, ponieważ zawsze mogli być śledzeni, a to doprowadziłoby Smith do Lupinów. Lena za wszelką cenę musiała dbać o swoją córkę i męża, a co za tym szło, nie dopuścić do konfrontacji ze Śmierciożerczynią.
Tak mijały im dni, tygodnie i miesiące. Nie obejrzeli się gdy nadeszły Święta, podczas których w końcu postanowili spotkać się w całym gronie. Pierwszego dnia Lena i Remus razem z Victorią zostali zaproszeni do ojca dziewczyny. Na miejscu byli również Fickowie, Elizabeth i Gary oraz John i Diana razem z Filipem. Spędzili tam miły czas. Okazało się, że dzieci trochę się polubiły. John i Lena od razu zauważyli w tym potencjał na relacje jakie są między nimi.
Na drugi dzień Lupinowie zaprosili do siebie wszystkich przyjaciół. Od razu okazało się, że wszyscy chętnie przyjadą. Od Halloween nie widzieli się w pełnym składzie. Lisica widywała czasami w Londynie Jamesa, Syriusza lub Marlenę i zamieniła z nimi kilka słów. Lily, Remus i Peter, którzy byli skazania na siedzenie w domach nie mogli powiedzieć tego samego. Okropnie stęsknili się już za resztą.
Tak więc w porze obiadowej wszyscy byli już na miejscu i siedzieli przy stole, ciesząc się swoim towarzystwem i wesołymi rozmowami. Mieli tyle do opowiadania.
- I wtedy James złapał Rudolfa, bo o mało co Syriusz go nie zagryzł. - zaśmiała się Lily.
- No bo kto wam kazał kupować kota, mając już psa?! - oburzył się Syriusz. - To niedorzeczne!
- Przynajmniej teraz nas rzadziej odwiedzasz. - parsknęła ruda, a Black spojrzał na nią spod byka.
- A powinienem jeszcze częściej! Harry musi brać z kogoś przykład. Mówiąc "z kogoś" myślę o sobie, oczywiście. - wypiął dumnie pierś.
- Właśnie Lils, musimy wychować go na prawowitego Huncwota! Luniek i Glizdek muszą nam w tym pomóc! - wyszczerzył się Potter.
- Harry będzie prawowitym Huncwotem, a Victoria Huncwotką. - wyszczerzył się Remus.
- A potem się spikną i rozpoczną kolejne pokolenie Huncwotów! - podekscytował się Peter.
Lena i Lily spojrzały po sobie rozbawione i pokręciły głowami. Można było się tego spodziewać, że właśnie tak będzie wyglądało wychowywanie dzieci z jednym z Huncwotów. Była to relacja wiązana z resztą. Bierzesz jednego, a trzy inne niańki dostajesz w pakiecie.
- No to jeszcze syn Łapci i córeczka Glizdogona i będzie pięknie! - wyszczerzył się James. Marlena zlustrowała go dokładnie wzrokiem, po czym odstawiła szklankę z sokiem.
- Tak właściwie to mam wam coś do powiedzenia. - zaczęła powoli brunetka, a Black wlepił w nią wzrok. Czy mogła powiedzieć to czego się w tej chwili spodziewał?
![](https://img.wattpad.com/cover/253506547-288-k595502.jpg)
CZYTASZ
Zmierzch cz. II // Remus Lupin ✔
أدب الهواةDalsze losy znanych nam bohaterów. Przed nimi ciężkie wybory i nieciekawa przyszłość. Tylko od nich zależy jak sobie z nią poradzą. Jest to druga część dobrze znanej wam historii, a jeżeli jeszcze nie znanej - odsyłam was na mój profil.