Rozdział 18

687 37 15
                                    

Kilka dni później, Edward poprosił Lenę, by zajęła się Charlotte. Niania dziewczynki zachorowała, więc ojciec nie miał z kim jej zostawić. Blondynka pożegnała się więc z Remusem, który z samego rana wyszedł do pracy, po czym niechętnie teleportowała się do swojego starego domu. Opanowała zawroty głowy i żwawym krokiem weszła do środka. Uśmiechnęła się do siostry, która już czekała pod drzwiami.

- Powinienem być w domu koło piętnastej. - odezwał się na odchodne Watson. - Mówiłaś Remusowi, że tu będziesz? Będzie się martwił, jak zobaczy, że cię nie ma. 

- Mówiłam. Powiedział, że przyjdzie tu, jak wróci z pracy.

- Jasne. To ja lecę. Nie powinienem się spóźnić.

Nim dziewczyna się obejrzała, jej ojca nie było już w domu. Od razu poszła z Charlotte do jej pokoju. Zbudowały razem bazę z kocy, a mała przyniosła tam większość swoich zabawek.

- Będziesz księżniczką czy księciem?

- Księźnićką! Lemuś mozie być księciem? - dziewczynka zapytała z nadzieją, a blondynka chwyciła za lalkę.

- Jak przyjdzie do nas za kilka godzin, to tak. Teraz ja będę księciem, co ty na to?

- Dobsie!

Pogrążyły się w zabawie na długi czas, aż mała nie zrobiła się śpiąca. Lena położyła ją do łóżka i poczytała bajkę. Gdy w końcu pogrążyła się we śnie, weszła do swojego starego pokoju. Usiadła na łóżko i uśmiechnęła się pod nosem. Lubiła tu przebywać, ponieważ miała sentyment do tego miejsca. Mieszkała tu przez 19 lat, pomimo tego, że większość czasu spędzała w szkołach. Z tym miejscem wiązał się ogrom wspomnień, które na samą myśl wywoływały uśmiech na jej twarzy. Widziała siebie sprzed ponad dwóch lat, razem ze swoimi przyjaciółkami, które szykowały ją na urodzinową imprezę niespodziankę. Widziała Kylie, która odwiedzała ją w wakacje i niemal słyszała jej i swoją rozmowę na temat Remusa i Jaspera. Te myśli, sprawiły, że z oczu wyleciało kilka łez. Hederson i Jordana już nie było.

Padła na łóżko i sięgnęła po pamiętnik, który trzymała w szafce. Był zablokowany hasłem, które znała tylko ona. Otworzyła go i przerzuciła kilka kartek, po czym zatrzymała się na jednej z nich.

12.08.1975r.

Merlinie, już nie mogę doczekać się września! Jestem tak bardzo ciekawa jak będzie w Hogwarcie. Rebbeca i John wciąż mówią jaka to wspaniała szkoła, a ja już nie mogę znieść czekania! Mam nadzieję, że poznam tam kogoś fajnego, a nawet jeżeli nie, zawsze mam przy sobie Becę. Okej, muszę skończyć tak o tym myśleć, bo umrę z niecierpliwości!

Lupin zadrżała ręka, w której trzymała pamiętnik. Przeleciała tekst wzrokiem jeszcze raz i wyjrzała przez okno. W oddali zauważyła dom Smith. Wtedy nawet nie myślała o tym, co może stać się z jej przyjaciółką. Czasami miała nadzieję, że w dziewczynie coś się odezwie i zejdzie z tej okropnie drogi, po której na razie kroczyła. Od śmierci Kylie, myślała coraz częściej o swojej pierwszej przyjaciółce. Może potrzebowała zastępstwa, by wciąż nie myśleć o Hederson?

27.10.1975r.

Chyba wreszcie zrozumiałam, że muszę odpuścić sobie Remusa. Alicja nie opuszcza go na krok, a on wydaje się przy niej szczęśliwy. Poza tym, poznałam ostatnio bardzo fajnego Krukona. Nazywa się Lucas i zaproponował mi spacer. Nie wiem czy coś może z tego być, ale na razie idziemy w dobrą stronę. Beca stwierdziła, że mu się podobam, ale jakoś tego nie widzę. Zresztą, kto wie? Okaże się za jakiś czas.

Zmierzch cz. II // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz