Rozdział 56

349 34 11
                                    

Następnego dnia nadeszły święta. Na Grimmauld Place panowała wesoła atmosfera pomiędzy wszystkimi oprócz Kylie i Syriusza. Liah nie dowiedział się czemu jego matka i wujek ze sobą nie rozmawiają, ponieważ ani Hederson ani Jordan nie chcieli mieszać syna w tą sytuację. Lena i Remus również dostali zakaz mówienia czegokolwiek. Krukon oczywiście próbował się czegoś dowiedzieć, ale na próżno.

Charlotte chciała spędzić noc z Fredem, więc bez wiedzy reszty dorosłych, wysłała Victorię do Syriusza. Mężczyzna przyjął ją do siebie i zwolnił blondynce łóżko (dopiero gdy go o to poprosiła, ponieważ początkowo nie miał zamiaru nigdzie iść). Koniec końców Black spał na podłodze, a Lupin miała całe łóżko dla siebie. Rano wróciła do sypialni, w której miała spać z Watson, aby rodzice nie dowiedzieli się, że Lotta przebywała z Fredem. Lupin obiecała ciotce, że nikomu nic nie wygada, a szczególnie Molly lub Lenie.

Późnym rankiem wszyscy zasiedli do świątecznego stołu. Kylie siedziała z dala do Blacka, który od czasu do czasu zerkał na nią tęsknie. Liah próbował zrozumieć o co chodzi lub chociaż wyczytać cokolwiek z rozmów dorosłych, ale niczego się nie dowiedział. W końcu odpuścił i zajął się patrzeniem na Charlotte, która cały czas śmiała się z bliźniakami Weasley. Victoria siedziała tuż obok niego, ale była zajęta rozmową z Ginny i Hermioną na temat, którego nie dał rady usłyszeć, ponieważ Gryfonki niemal do siebie szeptały. Harry i Ron przysłuchiwali się uważnie rozmowie pomiędzy Remusem, Arturem i Syriuszem na temat Zakonu Feniksa, pomimo że Molly była stanowczo temu przeciwna. Z pomocą Leny w końcu udało jej się zmienić temat mężczyzn na całkiem inny.

Po zjedzonym obiedzie wszyscy wymienili się prezentami. Syriusz odciągnął na bok Victorię, Harry'ego i Liaha, nie zważając na ciągle spojrzenia Kylie. Wyciągnął z kieszeni trzy pudełka i powiększył je różdżką. Najpierw jedno z nich podał młodemu Jordanowi.

- Pamiętasz jak podczas oglądania moich starych zdjęć spodobała ci się moja skórzana kurtka? - podpytał Łapa, a Krukon energicznie pokiwał głową. - No to nie ma za co. Mi i tak się już nie przyda, a tobie może w końcu uda się poderwać jakiegoś chłopaka lub Charlotte. - puścił mu oczko.

Szatyn z iskierkami w oczach uśmiechnął się w stronę Blacka i wziął od niego kurtkę. Założył ją na siebie i popatrzył po pozostałej trójce.

- No i jak wyglądam?! - podekscytował się.

- Ekstremalnie! - przyznał Harry i przybił piątkę Liahowi. - Udało ci się.

- Jak to udało? - spytał na chwilę zbity z tropu Syriusz.

- Ostatnio rozmawiali na temat tej kurtki. - oznajmiła Victoria. - Liah chciał ją od ciebie wyżebrać i chyba nawet wymyślili z Harrym jakiś plan. - parsknęła.

- Ale poszło z górki! - wyszczerzył się Jordan. - Dzięki, psie!

- Nie ma sprawy, synku. - wyszczerzył się Black, a zadowolony Krukon odszedł do salonu, prawdopodobnie pochwalić się reszcie.

Syriusz popatrzył na Lupin i Pottera, po czym im też wręczył po pudełku. Gryfoni otworzyli podarunki i przyjrzeli się uważniej swoim prezentom.

- To lusterko dwukierunkowe. - najpierw Łapa zajął się Potterem. - Ja i James używaliśmy go do kontaktowania się gdy nie byliśmy w pobliżu siebie. Mam takie same, więc będziesz mógł odezwać się do mnie kiedy tylko zechcesz.

Okularnik uchylił lekko usta i obejrzał prezent dokładnie z delikatnym uśmiechem.

- To należało do taty...? - spytał niepewnie. - Dokładnie te same?

- Dokładnie te same. - powtórzył dumnie Black. - Rogacz na pewno chciałby żebyś je miał. - przyznał szczerze, a brunet przytulił swojego ojca chrzestnego.

Zmierzch cz. II // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz