Rozdział 5

962 43 100
                                    

Lena podniosła się szybko z łóżka i złapała za swoje ubrania porozwalane na podłodze. Założyła je szybko i nie zważając na przyglądającego się jej chłopaka, wyszła z pokoju. Zamknęła się w łazience i spojrzała w lustro.

- Co ja zrobiłam? Najpierw mnie obraża, potem przychodzi z oświadczynami, a ja idę z nim do łóżka. - złapała się za głowę i wybałuszyła oczy. - Przecież on tylko na to czekał. - pokręciła głową. - Jestem cholerną idiotką.

Lena powoli przemyła twarz wodą i otarła ją ręcznikiem. Poczesała i związała włosy, po czym wyszła z łazienki. Z powrotem wróciła do swojego pokoju. Chłopak właśnie kończył ubieranie się. Przysiadł na łóżku i przetarł twarz dłońmi.

- Przepraszam za to co powiedziałem. Po prostu się zdenerwowałem.

Blondynka zlustrowała go wzrokiem i odwróciła głowę w inną stronę.

- Remus, powiedz mi szczerze. Czy od początku chodziło ci tylko o seks? Jeżeli tak, to możesz już sobie iść. Dostałeś to czego chciałeś.

- Co? - wilkołak zrobił głupią minę. - Ty się w ogóle nad tym zastanawiasz? Lena, ja ci się oświadczyłem!

- A ja jeszcze nie powiedziałam czy przyjmuję oświadczyny... - powiedziała cicho, a Lupin momentalnie podniósł się na nogi.

- Czyli nie chcesz za mnie wyjść? - spytał ze słyszalnym smutkiem w głosie.

- Chcę...

- To przyjmujesz oświadczyny?

Watson podniosła się na nogi i stanęła na przeciwko niego.

- Tak cholernie cię kocham, a ty wciąż mnie ranisz.

- Zdaję sobie z tego sprawę. Postaram się już nigdy więcej tego nie zrobić. Tylko bądź moją...

- Będę twoją. Remusie, będę twoją. Jeżeli jestem dla ciebie kimś...

- Jesteś miłością mojego życia. Mimo tego, że jestem ogromnym dupkiem, kocham cię.

Blondynka odetchnęla z ulgą i opadła na łóżko. Spojrzała w sufit i westchnęła rozmarzona.

- Lena Katherine Lupin. Brzmi tak pięknie...

- A wiesz co brzmi jeszcze piękniej? Narzeczona... Lena Watson jest moją narzeczoną. - chłopak uniósł się na łokciach i musnął jej usta delikatnie. - Ten dzień był dość szalony.

- Niczego nie planowałeś, prawda?

- Niczego. Po prostu wszedłem do jubilera, kupiłem pierścionek i bez grama przemyśleń znalazłem się tutaj.

- Nie wiem co we mnie wstąpiło, że tak się na ciebie rzuciłam. Sama nie sądziłam, że jestem już na to gotowa.

- Nie byłaś. To było spontaniczne, a zarazem cudowne. - Lupin przejechał ręką po jej policzku, a ona lekko zadrżała pod wpływem jego dotyku.

- Ciut nieprzyjemne z początku... - skrzywiła się. - Ale potem zbyt bardzo przyjemne... - westchnęła i przymknęła oczy. Wilkołak spojrzał w sufit i zarumienił się lekko. Dla niego to też było całkiem nowe uczucie.

- Ale powiem ci szczerze, że już wiem czemu Syriusz i James byli tacy zadowoleni. Gdybym mógł, w ogóle nie wypuściłbym cię z łóżka. - cmoknął ją w szyję delikatnie, a ona zamruczała.

- Tak właściwie to nie powinniśmy tego robić, ale mi się spodobało. - blondynka przegryzła wargę i cmoknęła swojego narzeczonego w usta. Lupin oddał pocałunek i ściągnął delikatnie jej spodnie. Watson za to ściągnęła jego i przegryzła jego wargę. Gdy Remus złapał za jej bieliznę, usłyszeli jak drzwi do pokoju się otwierają. Do środka weszła mała Charlotte, a wilkołak momentalnie wpadł pod kołdrę.

Zmierzch cz. II // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz