Rozdział 60

357 30 9
                                    

Victoria wyszła z dormitorium, by zaczekać na Liaha w Pokoju Wspólnym. Krukon miał przyjść i i opowiedzieć jej o wyjściu z Arią. Tak jak planowali Lupin i Potter, Filtz i Jordanowi udało się złapać kontakt i od kilku tygodni ze sobą kręcili. Dzisiejszego dnia w końcu wybrali się na pierwszą randkę, co sprawiło, że Victoria była bardzo ciekawa.

Usiadła na kanapę przy kominku, ponieważ nie przejmowała się, że Liah tu nie wejdzie. Krukon doskonale znał każde hasło do wieży Gryffindoru od Luny Lovegood, która miała kartkę z hasłami od Neville'a. Przez krótki czas pomieszczenie było zapełnione, gdyż był to późny wieczór. W końcu wszyscy zaczęli się rozchodzić, a do salonu przyszła Charlotte Watson. Zanim Gryfonka zdołała dosiąść się do siostrzenicy, jak na zawołanie w Pokoju Wspólnym zjawił się Liah. Lotta i Victoria odwróciły głowy w jego stronę, a Krukon posłał im uśmiech.

- No nareszcie. - odezwała się znudzona blondynka. - Ile można było na ciebie czekać?

- Przepraszam. - odpowiedział jej winny chłopak. - Odprowadzałem jeszcze Arię do lochów. No i trafiłem na Malfoya, ale to nieważne. - wzruszył ramionami i przysiadł na jednym z foteli. Watson popatrzyła na niego przez chwilę, jakby nie rozumiała o czym mówi.

- No to opowiadaj jak było! - wykrzyknęła wreszcie zniecierpliwiona blondynka. - Chyba, że najpierw wygonimy Char. - zażartowała i zerknęła kątem oka na ciotkę, która zmrużyła oczy.

- Uroczy Krukonik ma przede mną jakieś tajemnice, hm? - zaśmiała się, a lekko zarumieniony Liah pokręcił głową.

- Nie, nie. - zaprzeczył szybko. - Jest tylko taka dziewczyna i...

- Dziewczyna? - zdziwiła się starsza Gryfonka, a kącik jej ust uniósł się lekko w górę. - Byłeś na randce?

- Tak! - wtrąciła się wciąż ciekawa Victoria. - Dlatego nie mogę się doczekać aż cokolwiek opowie!

- No więc... - zaczął Liah, ale znów przerwała ma Watson.

- Kto to taki? Ładna chociaż? Musi do ciebie pasować. Taki uroczy Krukonik zasługuje na kogoś fajnego. - posłała uśmiech Jordanowi, który jeszcze bardziej się zaczerwienił, a przez jego głowę przeszło kilka myśli.

- Eee... - zaczął powoli, bojąc się, że ktoś znowu mu przerwie, ale kontynuował kiedy to nie nastąpiło. - Aria, Ślizgonka z mojej klasy, bardzo ładna i w miarę inteligenta... to znaczy, można z nią porozmawiać na wiele tematów.

- No, a jak udało wam się zawęzić znajomość? - dopytała Lotta.

- Niech opowie jak było na randce! - zabłagała Victoria. - Zostaw te pytania na później, Lotta.

- Spokojnie. - chłopak zwrócił się w stronę przyjaciółki, po czym na chwilę popatrzył na Watson. - Niefortunnie zostaliśmy zamknięci w schowku przez dziwny przypadek. - powiedział, zerkając krótkim, rozbawionym wzrokiem na blondynkę obok Watson. - I dzięki temu okazało się, że powinniśmy sie lepiej poznać.

- Ciekawie. - zachichotała szatynka i podniosła się na nogi. - Fred i George długo nie schodzą. Pójdę do nich. - oznajmiła. - Cześć wam.

- Cześć. - rzuciła Lupin.

- Do zobaczenia, Charlotte. - odpowiedział jej szybko Liah i przełknął ślinę. Zagapił się na Watson gdy odchodziła w swoją stronę, ale z transu wyrwała go młodsza Gryfonka. 

- No opowiadaj wreszcie. - jęknęła. - Czekam już tyle czasu!

- Zaraz... - wykrztusił. - Chodźmy gdzieś, gdzie nie ma tylu ludzi...

Zmierzch cz. II // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz