Rozdział 37

511 28 14
                                    

Victoria wraz z przyjaciółmi szybko znalazła się na czwartym piętrze. Bez pukania popchnęła drzwi i wpadła do gabinetu swojego ojca. Rzuciła się na mamę, która o mało nie rozlała herbaty i przytuliła ją z całej siły.

- Hej Vica. - uśmiechnęła się starsza blondynka. - Charlotte powiedziała ci, że jestem?

- Tak! Czekałam aż nas odwiedzisz! Przecież pisałaś, że przyjedziesz dopiero w Noc Duchów.

- To samo jej powiedziałem. - zauważył Remus i podniósł się na nogi. - Wejdźcie. - zwrócił się z uśmiechem do Golden Trio.

- Może powinniśmy zostawić was samych? - zauważyła nieśmiało Hermiona. - Rodzinnie spędzicie czas.

- Ja bardzo chętnie poznam przyjaciół mojej córki. - uśmiechnęła się Lena, a Vìctoria się od niej oderwała. Obie wstały na nogi i podeszły bliżej trójki Gryfonów.

Starsza Lupin od razu popatrzyła na Harry'ego, który skłonił się lekko.

- Jestem Harry Potter. - przedstawił się.

- Lena Lupin. - przedstawiła się blondynka.

Pierwsze, co dostrzegła, to fakt, że chłopak był niemal odwzorowaniem Jamesa. Te same, wiecznie rozwianie włosy, jakby dopiero co zsiadł z miotły. Ten sam, ciemny odcień skóry, mało widoczne kości policzkowe i prawie idealnie prosty nos. Jedynym, czym różnił się od Rogacza były oczy, które były tak zielone, jak te Lily.

Po chwili spojrzała na, stojących obok Pottera, kolejną dwójkę Gryfonów.

- A wy to zapewne Hermiona Granger, najlepsza uczennica w klasie oraz Ron Weasley, posiadacz szczura Parszywka.

- Dokładnie tak. Miło mi. - uśmiechnęła się mugolaczka, a rudzielec spojrzał spod byka na blond przyjaciółkę.

- Naprawdę przedstawiłaś mnie mamie jako posiadacza szczura? Nie mogłaś powiedzieć jaki jestem zabawny, przystojny i tak dalej? - oburzył się zabawnie, a Victoria spojrzała na mamę.

- A więc to Ron Weasley. Najzabawniejszy i prawie najprzystojniejszy z Gryfonów. - poprawiła się, a rudzielec wyszczerzył się do niej z wyrazem triumfu.

- Tak lepiej. - przyznał.

- Powiedziała prawie najprzystojnieszy. - zauważyła Hermiona, a rudzielec zmrużył oczy.

- Prawie? - dopytał, a Victoria zachichotała.

- Przecież nie mogę zapomnieć o moim tacie. - oznajmiła, a Remus parsknął razem z Leną.

- Był pan w Gryffindorze? - odezwał się zainteresowany Harry.

- Byłem. - potwierdził. - I jestem z tego dumny, chociaż każdy dom jest cudowny na swój sposób.

- Na pewno nie Slytherin. - prychnął Ron. - Ten dupek Malfoy...

- Ron. - ostrzegł Lupin.

- Przepraszam, panie profesorze. - wtrącił szybko. - Malfoy - poprawił się. - ani żaden inny Ślizgon nie wydają się być cudowni.

- Nie możesz ocenić całego domu po jednej osobie. - zauważyła spokojnie Lena. - Choć sama nigdy nie przepadałam za Ślizgonami. - dodała, a rudzielec uśmiechnął się w stronę kobiety.

- No dobrze. - odezwała się nagle Hermiona. - My już pójdziemy. Widzimy się wieczorem, prawda Vica?

- Jasne. Do zobaczenia!

Golden Trio opuściło gabinet, zamykając za sobą drzwi. Remus stanął przy jednej z szafek i spojrzał na córkę.

- Zrobić ci herbatę?

Zmierzch cz. II // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz