- Lena, wstawaj.
Remus podszedł do łóżka stojącego w sypialni i kucnął przy Watson. Szturchnął ją delikatnie ręką, a dziewczyna przewróciła się na drugi bok i naciągnęła koc na głowę.
- Jeszcze chwileeeee. - jęknęła cierpiąco, a Lupin zachichotał.
- Za godzinę masz do pracy. Poza tym, zrobiłem śniadanie i zaraz wystygnie. Nie lubisz zimnego kakaa.
- Uhh.
Dziewczyna podniosła się na łokciach i popatrzyła na Lupina. Złapała go za koszulkę i przyciągnęła do siebie.
- A może zostaniemy w łóżku cały dzień, hm? - przegryzła wargę, a wilkołak złożył pocałunek na jej ustach, po czym chwycił ją za rękę i podciągnął do góry.
- Przystałbym na tą propozycję, gdyby nie fakt, że musisz iść do pracy. - zaśmiał się, a blondynka przewróciła oczami.
- Nie lubię cię. - prychnęła z uśmiechem i ruszyła na dół. Znalazła się w kuchni i usiadła przy stole. Od razu chwyciła za tosty i szklankę z kakaem.
Remus usiadł na przeciwko i zabrał jej kubek. Wziął z niego duży łyk płynu i wytarł usta ręką.
- Ej! - oburzyła się. - Oddaj moje kakao, darmozjadzie!
- Darmozjadzie? - uniósł brew. - A kto ci w ogóle zrobił te kakao?
- Krasnoludki. - skrzyżowała ręce.
- Zła odpowiedź. Masz drugą szansę.
- Jak sobie chcesz. - podniosła się od stołu i podeszła do jednej z szafek. - Sama sobie zrobię.
- Rób, bo te już wypiłem. - parsknął, a ona rzuciła w niego ścierką leżącą na blacie. Remus wstał szybko na nogi. - Tak się bawisz? Dobra! - migiem przerzucił ją przez ramię i poszedł na górę. Wszedł do sypialni i złożył dziewczynę na łóżku, po czym nad nią zawisł. - Liska trzeba ukarać za takie zachowanie.
- A tylko spróbuj. Nie ma na to czasu. - uniosła brew, a chłopak powędrował ręką po jej udzie. Blondynka wstrzymała oddech, a ten się zaśmiał.
- Nie ma czasu? Wystarczy, że cię dotknę i już mi się poddajesz. - zaśmiał się kpiąco i zabrał rękę. - To co? Dostanę buziaka?
- W snach, Lupin. - prychnęła.
- Wredna jesteś, Watson. - odchylił jej głowę do tyłu i zajął się całowaniem szyi. Dziewczyna odetchnęła i przymknęła oczy. Czemu on zawsze wiedział jak z nią postępować?
Jednak wszystko przerwał im nagły dzwonek do drzwi. Remus padł twarzą prosto na jej klatkę piersiową i jęknął w koszulkę.
- Kto śmie mi teraz przeszkadzać? - mruknął, a Lena zachichotała.
- Zapewne ktoś kto nie chce bym spóźniła się do pracy, bo gdyby tu nie przyszedł to byś się mną zajął.
- Może udamy, że nas nie ma? - podniósł głowę i spojrzał z nadzieją w niebieskie oczy dziewczyny.
- Trzeba otworzyć. Ktokolwiek by to nie był, może to być coś ważnego. Szczególnie gdy przychodzi tu po siódmej rano. - powiedziała, a wilkołak niechętnie wstał na nogi.
Dziewczyna podniosła się zaraz za nim i oboje ruszyli na dół. Watson weszła do kuchni, a Lupin otworzył drzwi. Chwilę później wszedł do kuchni razem z Lily. Lena na widok przyjaciółki uśmiechnęła się i odłożyła tost na talerz.
- Cześć, Lils. Spóźniłam się czy jak? - zapytała głupio, rozbawiona blondynka, a ruda z uśmiechem pokręciła głową.
- Nie. Po prostu James musiał pojechać do swoich rodziców i nie chciałam siedzieć sama. Uznałam, że przyjdę do was i razem pójdziemy do pracy. - wzruszyła ramionami i usiadła do stołu. - Nie przeszkadzam?
CZYTASZ
Zmierzch cz. II // Remus Lupin ✔
FanfictionDalsze losy znanych nam bohaterów. Przed nimi ciężkie wybory i nieciekawa przyszłość. Tylko od nich zależy jak sobie z nią poradzą. Jest to druga część dobrze znanej wam historii, a jeżeli jeszcze nie znanej - odsyłam was na mój profil.