Rozdział 24

3 3 0
                                    

Naruto nie przestawił szukać Kazuko bo mysiał, że może coś jej stać.

- Naruto co ty tak chodzisz jak popażoby- spytał Sasuke przechodzący obok blondyna.

- No bo w szpitalu nie na Kazuko i boję się, że może coś jej się stać bo Kakashi tak mówił.

- Naruto spokojnie ona poradzi sobie, jest silna.

- A jak ona umarła z bulu?
- Naruto od kiedy ty się tak martwisz o Kazuko co?- pytał podelżlwie niebiesko włosy.

- No...... jest to moja kależaka i martwię się o nią.
- Naruto kłoamisz widzę to.

- Nie kłamię, to ty źle coś widzisz.

- Część Sasuke, część Naruto

Chłopaki popatrzył się w stronę gdzie usłyszał, że ktoś się z nim przywitał. Była to Kazuko.

- Kazuko gdzieś ty była?- pytał blondyn.
- Chodziłam sobie po miasteczku. Nie umiem wysadzić w miejscu- odpowiedziała.

- Kazuko nie rub tak nigdy więcej bo będę martwi się o ciebie- żekł Sasuke przytulajac ją.

- Nie musisz się o mnie martwić, nie jestem małym dzieckiem- dziewczyna odsuneła się od chłopaka.

- Teraz choć do szpitala bo może ci się coś jeszcze stać- powiedział Naruto.

- Przestanicie nie lubię jak ktoś w taki sposób zachowuje się w stosunku do mnie.

- Ale oco ci chodzi- spytał niebieskowłoswy.

- Nie lubię jak ktoś traktuje mnie jak dzieciaka i tyle.

Obok przyjaciuł przechodził sensej Kakashi.

- Kazuko idź do szpitala na tychmiast- rozkazał mężczyzna.

- Nie bo nie będziesz mi rozkazwyać, mogę sama decydować o sobie i po za tym nie jesteś mimo ojcem- zbudowała się dziewczyna.

- Może nie jestem twoim ojcem ale jestem twoim przybranym wujkiem i masz do pietro piętnaście lat.

- I tak mi nic nie robisz.
- Coś widzę, że po tym zdażenju wczoraj coś ci się poprzękrencało w głowie.

- Coś ty powiedział?!- brunetka wkużyła się na mężczyznę i żuciła się na niego z pięściami bo broń jej zabrano w szpitalu.

Kazuko próbowała zrobić krzywdę mężczyznie ale on był od niej lepszy i pronił się bez problemu.

- Kazuko spokojnie- uspokajał ją Sasuke.

- Dobra.

Dziewczyna przestała atakować Kakashiego i podeszła do swojego chłopaka.

- Dziś pokaże wam jak stać się o wiele szybszym. Kazuko ty zasajesz- ogłosił mężczyzna.

- Ale nic mi się na stanie.
- Kazuko nie możesz iść zagraża ci to zdrowiu.
- Ale...

- Nie ma żadnego ale ić do szpitala i nie dyskutuj.

- No dobra.

Kazuko poszła w stronę szpitala a Kakashi i dwujka chłopaków poszli na trening.

Brunetka spotkała swojego starego przyjaciela ktury nazywał się Mark.

- Mark to ty?- spytała.
- Kazuko, Kazuko to ty- chłopak żucił się w roamina dziewczyny.

Mark to brunetk z piwnimi oczami. Kazuko za go bo kiedyś grała z nim w drużynie piłkarskiej i kapitan.

- Kazuko pamiętasz jak kilka dni graliśmy kilka meczy, może znów pogramy?- spytał odsuwając się on brunetki.

- Bradzo bym chciała ale nie mogę.
- Czemu?- spytał zdziwiony.

- Nie wiem czy wczoraj byłeś na koncercie i poprostu ja prawie umarła i wyczerpałam się ty co zrobiła i teraz moje zdrowie jest zagrożone.

- Byliśmy na koncercie całom drużynom.

- Ale mogę popatrzeć jak tetaujecie?
- Tak możesz.

Mark chwicił brunetke za rękę i razem poszli na stadion piłkarski.

- Mark kto to jest?- spytał trener.

- To ja treneże, nie poznaje mnie Pan?- powiedziała dziewczyna.

- Kazuko cieszę się, że przyszłaś ale z czego wiem powinnaś leżeć w szpitalu.

- Ale mogę popatrzeć?- spytała.

- Tak ale po treningu masz iść do szpitala- żekł mężczyzna.

Kazuko usiadła na ławce i obserwowała jak jej przyjaciel grają w piłkę nożną. Najchętniej pobiegła by do nich i też by portała.

Kazuko- historia potężnej kunoichiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz