✿ 30 - Przyjaciel? ✿

171 16 33
                                    

Keiko POV

Typowy listopadowy poranek - za oknem widać jedynie pochmurne, szare niebo, w którego tle spadają pojedyncze liście. Nic ciekawego a istnieje tylko jedno słowo, którym można to określić : "ponuro".

Przekręciłam się na drugi bok łóżka spoglądając na zegarek przy szafce. Przed chwilą wybiła 7:30, lekcje zaczynają się za około pół godziny. W zasadzie powinnam być w szkole teraz ze względu na te "obowiązkowe" apele, które są każdego ranka przed lekcjami i trwają pół godziny. Nie przychodzę na nie praktycznie odkąd tu jestem. Same nudy, a nawet z nikim nie pogadam. Postanowiłam się podnieść by jakimś cudem się nie spóźnić. Więc pora zacząć kolejny niezbyt miły dla mnie dzień ze względu na obecność Sakury. Potrząsnęłam głową by nie myśleć o tym za bardzo i dodatkowo nie dołować się z samego rana. Zrobiłam to co zwykle robią ludzie o świcie i zebrałam się do wyjścia. Całkowicie odechciało mi się jedzenia, a nie miałam też czasu by zrobić sobie bento, więc znalazłam w otchłani mojego pokoju jakieś pieniądze na lunch.

Kierowałam się w kierunku mojej klasy zaraz po przekroczeniu bramy tego jakże urokliwego przybytku. Że też dziś musiałam nie ustawić budzika...To nawet nie chodzi o to, że spóźnię się na lekcje tylko o kwestie jedzenia do szkoły. Z kupieniem obiadu na stołówce wiąże się siedzenie tam. A to się równa dziewczyny i Sakura. Minął ponad tydzień odkąd się przeniosła i od tamtej pory nic co można nazwać wesołym się nie wydarzyło. W kółko rzucała do mnie dwuznaczne teksty, które formalnie tylko ona i ja możemy zrozumieć. Przywołuje w ten sposób niechciane wspomnienia. W dodatku te koszmary wcale nie ustały, a wręcz przeciwnie; przez ten cały tydzień do znudzenia śniło mi się to samo, to okropne wspomnienie z klasy. Znaczy to i tak lepsze od innych wspomnień, ale nie jest mi z tym dobrze.

Weszłam do sali dosłownie minuty przed dzwonkiem. Usiadłam w ławce by zaraz spotkać się z pewną osobą ,która nie ma w sobie za grosz energii życiowej.

— Witam Bubo~ powiedz mi proszę czy posiadasz bezcenne zadanie domowe z chemii? — spytałam z dziwną tonacją oraz słownictwem.

— Yare yare, utrapienie. Czemu nie nauczysz się robić zadań w domu SAMA. – spojrzał się na mnie swoim typowym wyrazem.

— Dobrze wiesz, że lekcje są nudne. A ja wolę to poświęcić, na ........ w sumie nie wiem na co. Ale na pewno bardziej użytecznego od tego! — wskazałam palcem na zeszyt leżący obok mnie — Poza tym chemia jest trudna, a pani jest dziwna oraz surowa więc oddaj mi zadanie a dostaniesz galaretkę kawową!

— Po pierwsze przekonanie mnie galaretką już nie działa bo dzięki temu kuponowi mam ich tyle, że mógłbym zrobić sobie łóżko. Po drugie nie sprzeciwiłem się więc nie narzekaj i przepisuj, a potem daj mi spokój. – podał mi swój zeszyt, a ja się rozpromieniłam.

Posłałam mu w podziękowaniu uśmiech. Przynajmniej Kusuo na jakiś popaprany sposób zawsze poprawi mi wewnętrzne humor. Mam tak jedynie z nim ,a czemu to nie mam zielonego pojęcia. Jego egzystencja ma dla plusy, a są nimi poprawne zadania domowe, które mogę kopiować do woli.

。*.✧.。*♡。*゚.

Po kilku godzinach bezsensownych lekcji wyciągnęłam tylko jedno - przez kserokopiarkę za niedługo umrę. Tak bynajmniej mówi chemica, ponoć to coś napromieniowuje ludzi jak Czarnobyl i przyspiesza umieranie. Na podstawie jej dedukcji moja twarz się rozpuści bo niedawno zrobiłam sobie ksero własnego profilu, by zobaczyć czy wyjdzie coś ciekawego. Z czystą niechęcią idę w tej chwili na stołówkę. Kiedy czekałam, aż nałożą mi udon wpadłam na pomysł. Czemu by nie usiąść dziś z chłopakami? Mogę później powiedzieć ,że chciałam się spytać o coś Bube i jakoś zostałam z nim. Brzmi jak coś idealnego.
Wesołym krokiem skierowałam się do stolika gdzie siedziała jeszcze kilka osób. Akechi, Toritsuka i Nendou. Skład o jakiego warto prosić w końcu mamy geniusza, idiotę, zboczeńca i dwóch dziwaków. Lepsze to od głupich docinek ze strony Sakury.

𝑀𝑦 𝑆𝑢𝑛𝑠ℎ𝑖𝑛𝑒 || Saiki x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz