✿39 - Niecodzienna codzienność

121 14 1
                                    

TW (tak myślę) wspominanie o przemocy  psychicznej fizycznej, tematy śmierci.

Saiki POV

Jeden z moich spokojnych dni przeminął. Kusuke na stałe zamieszkał w Anglii twierdząc, że teraz ma tam dawać wykłady. Rodzice są moimi rodzicami, którzy odkąd straciłem zdolności martwią się o mnie na każdym kroku i równocześnie pytają o tą całą sytuacje.

Co z resztą? Nie mam pojęcia. Moimi jedynymi pośrednikami informacji są Reita i Mikoto. Zwykle przynoszą mi lekcje, a potem rozmawiamy albo o czymś przyziemnym lub o tym co się dzieje.
Dziś jest kolejny taki dzień. Stałem przed domem Keiko czekając, aż tamta dwójka raczy się pojawić.

Ustaliliśmy że będziemy przeszukiwać te rzeczy z jej pokoju i kiedy Toritsuka powiedział, że będzie jak w anime kryminalnym nie kłamał. Wychodzili mi na przeciwko, a on miał na sobie jakiś płaszcz i kapelusz, a w dłoni mały pistolet nerf jako broń docelową.

— Mówiłam temu idiocie, że super wdzianko detektywa nie doda mu IQ. — dziewczyna wskazała na obiekt rozmowy jakby próbowała udawać, że go nie zna.

— Czyżbyś nie słyszała, że to wspomagacz dla ducha detektywa?  Moje zdolności mogą się do czegoś przydać.

— Jeśli się do czegoś przydasz bez stwarzania problemów wręczę ci order. 

— Nadal uważasz, że jesteś lepsza? Twoje zdolności na nic nam się teraz nie zdadzą. 

— Zanim skończymy tą bezsensowną gadkę będzie wieczór, Idziemy. — zaprzestałem tą bezsensowną  kłótnię i zaprowadziłem tą dwójkę do środka patrząc na ich wymowne spojrzenia.

Chłopak zupełnie jakby nigdy nie był w domu Keiko rozglądał się w dużej mierze po kuchni.

— Czego tu szukasz świerszczu? Szczęścia, a może mózgu?

— Tak się składa że jedzenia, znalazłem jej ciastka. — Toritsuka zabrał z talerza jakieś pieguski, ale Aiura próbowała mu je wyrwać.

— Przyszliśmy tu szukać dowodów a nie jeść! Poza tym ona tego nie piekła, przecież widać, że ze sklepu i mają ponad tydzień.

Fioletowo-włosy zignorował wypowiedź dziewczyny i wcisnął ciastko do ust.

— Ale jak nikt tego nie zje jej dom będzie domem robaków. To tylko moja pomoc. — zaznaczył.

— O Jezu..

Mogłem zrobić to sam, bo zamiast siedzieć tu trochę chyba tu zamieszkamy zanim się do tego zabierzemy. Nadal będziesz mnie tak ignorować Boże?      

Obejrzałem się za siebie i patrząc na tą bandę dzieci ruszyłem na górę sam rzucając im wiadomość, by poszli po rzeczy na strych. Chociaż szczerze wątpię, że mnie usłyszeli.         

W jej pokoju zasadniczo nic nie mogło się zmienić odkąd ostatni raz tu byłem. Ten sam bałagan, który był spowodowany tamtą nocą. Nie myśląc nad tym bardziej wyciągnąłem kartony spod łóżka. Jakby nie patrzeć nie jest ich specjalnie dużo, ale były tam jeszcze te zeszyty z jej planami. W ramach czekania, aż tamci się pojawią i przypomną po co tu przyszli postanowiłem przeczytać to co się dało.

Patrząc na pierwsze strony widziałem zasadniczo pismo lekarza. Zupełnie jakby pisała je w pośpiechu. Musiałbym być jakimś historykiem by odczytać te hieroglify, ale jestem pewny że to plan który pisała w pierwszy dzień dołączenia. Pisała w liście, że robiła to w nocy i musiała to robić szybko ale im dalej przewracałem strony mogłem się bardziej rozczytać. Jednak ich zawartość zniechęcała mnie do dalszego czytania. Były tu zapisane wszystkie informacje o mnie jak i o innych ale widać, że najwięcej o mnie. Dosłownie wszystko sięgając po podstawowe informacje, po to co robię, jaka jest moja rutyna spodziewane reakcje na wydarzenia. Nawet niektóre nasze rozmowy zanim się one wydarzyły. Odwzorowane tak by szły po jej myśli, i co gorsze ona faktycznie na jakiś sposób wiedziała jak ją tak przeprowadzić. Jeden wielki plan. Zamknąłem to, wolę dalej tego nie czytać.

𝑀𝑦 𝑆𝑢𝑛𝑠ℎ𝑖𝑛𝑒 || Saiki x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz