Rozdział 1

1.1K 40 5
                                    

Tom zaparkował swój samochodu na parkingu przed szkołą. Na szczęście dziedziniec szkoły był pusty. Jedynie pojedyncze osoby zmierzały do wejścia. Odpięłam pasy i spojrzałam na profil bruneta. 

- Dzięki za podwózkę, a teraz udajmy, że się nie znamy - powiedziałam i czym prędzej wyszłam z samochodu zanim zdążył coś odpowiedzieć. 

Szybkim krokiem, omijając duże kałuże wody podbiegłam pod wejściowe drzwi. Pchnęłam je i weszłam do środka poprawiając ramię plecaka. 

Przemierzając korytarz szkoły Light High School, poszukiwałam swoich przyjaciół w tłumie innych uczniów. Szkoła była duża, jednocześnie skromna. Panował chaos, ale szczęściem był to, że większość uczniów słuchało się nauczycieli kiedy mówili żeby ściszyć ton głosu chociaż o pół. Westchnęłam i podeszłam do swojej szafki. Wpisałam odpowiedni kod dzięki czemu szafka ustaje, a ja mogę ją powoli otworzyć. Wyciągam potrzebne podręczniki i zeszyty, a chowam te niepotrzebne. 

Wydaję cichy pisk, kiedy wielkie dłonie lodują blisko moich pach. Mam bardzo duże łaskotki, więc panikuję za każdym razem kiedy kogoś ręce znajdują się w pobliżu. Nie spodziewałam się takiego małego zamachu, więc moje serce przyspiesza z małego przestraszenia. 

-  Jesteś nienormalny Mason! Chcesz doprowadzić mnie o zawał serca? - odwróciłam się w stronę uśmiechniętego od ucha do ucha przyjaciela, łapiąc się za klatkę piersiową.  

- Jakbyś widziała swoją minę cukiereczku! - pisnął roześmiany na co przewróciłam oczami. 

- Żebyś zaraz ty nie widział swojej miny kiedy prawy sierp spotka się z twoją twarzą - warknęłam. - Nie straszy się ludzi w biały dzień. 

- Och no już nie dramatyzuj tak - podszedł do mnie, składając na moim policzku całusa. - Chodź poszukajmy Rose. Od rana wypisuję do mnie jak najęta. 

Skinęłam głową i zamknęłam szafkę. Chłopak objął mnie ramieniem i razem ruszyliśmy w głąb korytarza. Mason jest dość wysoki, ale nie na tyle, że czuję się przy nim jak krasnoludek. Był ubrany w białą podkoszulkę podkreślającą jego ciemny kolor skóry. Miał piękny odcień karnacji, wyglądał jakby był bardzo opalony co podkreślało mu urodę.  Jeszcze niedawno w jego uchu znajdował się kolczyk, ale na chwilę obecną go ściągnął. Mój przyjaciel był wielkim przystojniakiem. Szkoda, że nie interesowały go dziewczyny. 

- Nie patrz się tak na mnie bo zwymiotuję tęczą - powiedział Mason zaraz po tym kiedy zatrzymaliśmy się przy tablicy ogłoszeń. Tu znaleźliśmy naszą przyjaciółkę. 

- Patrzę na ciebie z uczuciem, czy to taka tragedia? - pyta. - Mniejsza o to teraz. Mam dla was super wiadomość! Dzisiaj impreza u Taylera. 

- Nie idę - powiedziałam od razu, opierając się o ścianę. 

- Będzie pite! - wykrzykuje radośnie chłopak. Jego ręce ląduje w górze kiedy je złącza i pociera. 

Mały alkoholik. 

- Oh, no Sky! To tylko jedna niewinna impreza, poza tym twój brat tam będzie - kontynuuje namawianie mnie. Poprawia swoją spódniczkę i teraz mogę przyjrzeć się jej kreacji. 

Miała na sobie jasnofioletowy top i białą spódniczkę z jasnoróżowymi podkolanówkami. Wyglądała jak landrynka. Kręcone blond włosy podkreślały jej urodę, zupełnie jak niebieskie oczy i lekko różowe policzki. 

- I co z związku z tym? Mój brat to nie moja niańka - zakładam ręce na piersi. - Nie chce sprawiać ci przykrości, ale dzisiaj nie mam ochoty. 

- Słońce to tylko jedna impreza, nic się nie stanie i nie będziemy tak długo - zakłada ręce w geście modlitwy i patrzy na mnie błagalnym spojrzeniem.

𝐓𝐑𝐔𝐒𝐓 𝐘𝐎𝐔? || 𝐓𝐎𝐌 𝐇𝐎𝐋𝐋𝐀𝐍𝐃 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz