Rozdział 6

778 35 22
                                    

 - Musimy porozmawiać...

Moje serce zatrzymało się w klatce piersiowej a oddech został wstrzymany. Spojrzałam na Toma który nic nie mówił a jedynie siedział i patrzył się przed siebie, byłam sparaliżowana bo jeśli on powiedział Dylanowi to co stało się na imprezie, Noah miałby bardziej poobijaną mordę niż ma, a mnie znowu zaczął by niańczyć. Moje oczy się rozszerzyły i niepewnym krokiem udałam się stronę kanapy, po drodze przypominając sobie inne głupie rzeczy które robiłam a mój brat mógł je odkryć. To był czas gdzie ostatni miesiąc przeleciał mi przed oczami.

Z urwanym, ale spokojnym oddechem usiadłam na przeciw Dylana i jego przyjaciela przyglądając się im już niespokojnie bo ja serio nie wiedziałam co zrobiłam.

- Jezu nie bój się tak, nie zabiłaś człowieka - mówi i przewraca oczami chłopak. Może i nie zabiłam, ale kto cię wie co Dylan ma mi do powiedzenia.

- Więc o czym chcesz porozmawiać? - odchrząkuje i poprawiam się na miejscu.

- Jak wiesz na ostatnim meczu był gość z najlepszej szkoły futbolu, właśnie mój trener dostał e-mail, że chciałby mnie na pół roku wziąć do tej szkoły - mówi niepewnie. Mój stres ze mnie schodzi a uśmiech na twarzy z sekundy na sekundy się poszerza. Dylan zawsze marzył być w tej szkole a ja zawsze mu kibicowałam i oto efekty. Tom jest osobą, która woli grać w koszykówkę, więc razem z moim bratem są w innych drużynach i innych dziedzinach sportu.

- To cudownie! - ekscytuje się. Jednak nie trwa to długo kiedy uśmiech na twarzy mojego brata znika.

- Niby tak, ale nie mogę Cię zostawić samej - mówi podnosząc swój niepewny wzrok na mnie. - Dlatego ustaliliśmy z Tomem, że na ten czas się do ciebie wprowadzi.

Mój uśmiech znika z twarzy na dobre a zastępuje je zaskoczenie i niedowierzanie. Czy on właśnie powiedział mi, że mam męczyć się z nim dobre pół roku? Nie. Zdecydowanie musiałam się przesłyszeć.

- Słucham? - pytam ponownie czekając, że zaraz brat wybuchnie głośnym śmiechem i powie, że żartował.

- Tom wprowadzi się do naszego mieszkania i przez najbliższy czas będzie z Tobą mieszkał - odpowiada. Skanuję jego twarz, ale kiedy nie widzę ani cienia żartu wybucham.

- No chyba sobie jaja ze mnie robisz - warczę. - Dobrze wiesz jaka jest sytuacja z tym o. A ty jeszcze każesz mi z nim siedzieć sześć miesięcy!? Przecież zawsze mogę pogadać z Rose czy mogę u niej zamieszkać.

- No jasne pakuj się tyłkiem do kogoś innego bo ci nie pasuje - przewraca oczami Tom. - Mi też nie jest na rękę, ale Dylan to mój przyjaciel, więc nie bądź obrażoną księżniczką i dla świętego spokoju się zgódź.

Nie no nie wierze. To ja jestem obrażoną księżniczką? Och no oczywiście, ale to ja będę musiała męczyć się z nim i jego blondynką, którą będzie sprowadzał do mojego domu.

Obdarzam chłopaka zimnym spojrzeniem i rzucam szybko "porozmawiamy jutro" wychodzę z salonu idąc w kierunku mojego pokoju. Cieszę się sukcesem mojego brata, ale z Tomem nie da się wytrzymać pod jednym dachem dłużej niż piętnaście minut, ja naprawdę nie umiem uwierzyć, że kiedyś spędzaliśmy czas całą trójką a teraz pięciu minut w towarzystwie Toma nie da się wytrzymać. Jednak moje złe nastawienie do ludzi bierze się przez ich czyny i słowa a słowami, którymi obdarzył mnie on zostawiły ślad na mojej psychice. Najśmieszniejsze było to kiedy rodzice zginęli a Dylan starał się mi poświęcić najwięcej czasu bo miałam tylko czternaście lat, właśnie Tom wszystko zniszczył przez jedną głupią imprezę. Może mówił to po alkoholu, ale jednak słowa pijanych to myśli trzeźwych. O tego momentu nie potrzebuję od niego łaski, którą mnie darzył a sama ja zerwałam jakiekolwiek kontakty właśnie z jego osobą. Tak naprawdę oprócz mnie nikt nie wie co się wtedy stało, co stało się wtedy kiedy po stracie rodziców i po JEGO słowach zamknęłam się w sobie, nie mówiąc innym o swoich uczuciach.

𝐓𝐑𝐔𝐒𝐓 𝐘𝐎𝐔? || 𝐓𝐎𝐌 𝐇𝐎𝐋𝐋𝐀𝐍𝐃 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz