Rozdział 21

556 32 6
                                    

- W mordę jeża! Co za idiota tu to postawił! - krzyczy wkurzony Tom wchodząc do pokoju.

Odrywam spojrzenie od laptopa i patrzę ze zmarszczonymi brwiami na chłopaka. Mój wzrok ląduje na podłodze i jestem na granicy wybuchnięcia śmiechem.

- Nie umiesz chodzić - zauważałam. Zasuwam z nosa okulary i składając je, odkładając na szafkę nocną.

- Umiem chodzić, tylko ktoś postawił to na samym środku wejścia - warczy machając nogami, próbując zdjąć pranie, które wplątało się w jego dolne kończyny.

- Pranie było postawione obok wejścia, a nie na środku. Po prostu potwierdź, że nie umiesz chodzić - wstaje parskając śmiechem i podchodzę do wkurzonego bruneta.

- Mamy wylot dopiero za tydzień, więc pranie zdążysz zrobić jeszcze ze sto razy - omija mnie i kieruję się w stronę łóżka. Przewracam oczami na jego uwagę i schylam się by znowu włożyć pranie do miski. 

Wylot do Francji mam za tydzień, czyli w połowie lipca. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że moje marzenie się spełni. Akcja nie była spontaniczna, chociaż kiedy Tom oświadczył mi, że faktycznie zabukował bilety mało co moje oczy nie wypadły. Byłam przekonana, że żartuje i kiedy nad jeziorem mówił o tym żeby gdzieś polecieć myślałam bardziej o pojechaniu nad morze, czy gdziekolwiek. Nie narzekałam bo moje marzenie się spełni.

- Oh, może nie przejdziesz kogoś na drodze - zaśmiał się patrząc na ekran laptopa. Przewróciłam oczami i po zebraniu prania podeszłam do siedzącego na łóżku chłopaka. Robienie testów na prawo jazdy przez internet w jakimś stopniu przygotowują mnie do zaliczenia. Wiem, że to głupie zdając tak szybko prawo jazdy bo zazwyczaj robi się je kilka miesięcy, ale Tom ma na tyle wysokie interesy, że jeszcze przed urodzinami mogę mieć je w portfelu.

- Siedzę przy książkach i przy testach całe dnie, więc może jednak nie zabije nikogo na pasach - wzruszyłam ramionami i ułożyłam się pomiędzy nagami chłopaka, opierając swoje plecy o jego tors.

- Po punktach wnioskuję, że starasz się. To może odpoczynek i jakiś film? - zarzucił swoje dłonie na moje barki, przytulając. Pocałował w tył głowy na co się uśmiechnęłam. Było mi wygodnie.

Oglądanie filmu z Tom'em nie zawsze kończy się dobrze. Szczególnie kiedy się do niego przytulę i po pięciu minutach, odpływam. Tak się stało i tym razem. Kiedy wieczorem zaczęliśmy oglądać było około dwudziestej, a teraz zegarek wskazuje kilka minut po północy. Przetarłam oczy i ziewając podniosłam się tak, by nie obudzić śpiącego obok mnie Tom'a. Kiedy moje stopy zderzyły się z panelami przeciągnęłam się i wstałam na równe nogi, idąc do kuchni po wodę. 

W salonie, na kanapie smacznie spał sobie Carmel. Ledy zapalone koło telewizora oświetlały cały salon, przez co byłam w stanie zobaczyć go w całej okazałości. Nalałam sobie wody do szklanki, gasząc światło wracałam na górę. Taki miałam bynajmniej zamiar, kiedy na stoliku kawowym rozebrzmiał dźwięk przychodzącej wiadomości. Był to telefon chłopaka, bo ja zostawiłam swój na górze na szafce nocnej. Ciekawość wzięła górę i choć nie powinnam, podeszłam do stolika biorąc w jedną rękę telefon. 

Większa jasność oświetliła moją twarz, na co zmrużyłam oczy. Zmarszczyłam brwi widząc dwie nowe wiadomości. Żółć podeszła mi do gardła, a oddech przyspieszył. W tym momencie nie wiedziałam, czy ma upuścić telefon, czy szklankę. 

Szkoda mokrego dywanu. 

Od Crystal
Jutro u mnie, godzina dwudziesta

Od Crystal
Nie spóźnij się

𝐓𝐑𝐔𝐒𝐓 𝐘𝐎𝐔? || 𝐓𝐎𝐌 𝐇𝐎𝐋𝐋𝐀𝐍𝐃 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz