Epilog

481 26 12
                                    

Mówi się, że pożegnania są najgorsze. Cóż, to prawda. Szczególnie takie nieoficjalne. Nigdy nie wiesz czy jeszcze się spotkacie, czy nie będziecie siebie omijać. Po burzy zawsze wychodzi słońce. Moja burza trwa dwa tygodnie. Z każdym dniem nie wiem co robić, co robić by naprawić siebie. Swoje uczucia, czyny, swoją psychikę.

Wspomnienia uderzają we mnie za każdym pieprzonym razem, kiedy przechodzę koło naszych miejsce. Chce być znowu szczęśliwa. Z nim u boku.

Ostatnia rozmowa z Tom'em odbyła się piętnaście dni temu. Okrągłe piętnaście dni temu. Nie wiem co się u niego dzieję, nawet nie wiem czy chce. To głupie, że ktoś chronił cię, a teraz przez to cierpisz.

Czasem myślimy nad rzeczami, które nie muszą mieć z nami nic wspólnego. Mimo to, zaglądamy do nich. Chcemy się o nich dowiedzieć najwięcej. Ciekawość ludzka nie zna granic. Moja ciekawość pojawiała się, kiedy straciłam osobę lub ta osoba straciła mnie.

Może to po prostu rana na sercu podpowiada mi, że muszę wszystko wiedzieć żeby spać spokojnie.

Zamknęłam po raz kolejny tego dnia swój fioletowy notatnik. Kiedyś babcia mówiła mi, że jak coś się dzieje mogę wygadywać się kartce. Oczyszczę umysł a później przeczytam to i zrozumiem co zrobić by było znacznie lepiej.

Sięgnęłam po telefon i odpisałam na którą wiadomości wysłaną przez przyjaciółkę. Widziałam się z Rose trzy dni temu. Staram się omijać ludzi. Kiedy chodzę po mieście to tylko w nocy, kiedy chodniki i supermarkety są puste. Długie spacery i podziwianie gwiazdy stało się dla mnie codziennością. Może i płacze, obwiniając siebie, że może życie jest problemem, ale później wracam do pokoju i mogę spokojnie zasnąć. Fakt, może nie na długo, ale lepiej na trochę niż w ogóle.

Zakładanie maski przez którą ludzie nie są wstanie zobaczyć siebie może stać się niedługo nawykiem. Będzie to nieodpowiedni nawyk, ale teraz może mnie nic nie blokować.

Zdałam prawo jazdy. Nie wiem jak to zrobiłam. Mimo tego samochód który pożyczył mi Mason stoi na podjeździe hotelu przez cały czas. Jak na złość zaliczenie miałam trzy dni po rozmowie z brunetem. Siedziałam cały czas męcząc się nad zapamiętaniem wszystkiego co będzie mi potrzebne podczas jazd. Tak, powinnam mieć ich kilka. Jeździłam z instruktorem dwa dni po dużych miastach. Dostałam pochwałę, że jak ma tyle czasu ile dostałam żeby się nauczyć, bardzo dobrze mi poszło.

Moje urodziny zbliżały się bardzo dużymi krokami, bo moje osiemnaste urodziny odbędą się za cztery dni. Nie robię żadnej imprezy i nie zapraszam nikogo. To głupie, że chce spędzić ten czas sama?

***

Kolejna dwa dni minęły niczym spadająca kropla deszczu.

Siedziałam na parapecie podziwiają spływające krople deszczu po szybie. Droga była w wodzie, mimo tego samochody nie zwalniały tępa. Ludzie wracali z pracy najszybciej jak chcieli. Spotkać się z rodziną, zjeść obiad i później spędzać czas z bliskimi. Dzieci na rowerach wracają szybko do domu z boiska by nie przemoknąć do ostatniej nitki.

Postawiłam swoje nogi na zimny drewnianym podłożu i poprawiłam szarą bluzę, która miałam tego dnia na sobie. Sięgnęłam po książkę, która otworzyłam na odpowiedniej stronie. Czytanie stało się moim uciekaniem od rzeczywistości i myśli. Problemów i smutków. Stało się moim drugim domem. Być może nawet pierwszym.

Bo burzy wyszło słońce, nawet była lekko widoczna tęcza. Przebrałam się w czarne jeansy i kremowy sweter. Do tylnych kieszeni moich spodni włożyłam telefon i zabrałam się za wiązanie moich czarnych trampek.

𝐓𝐑𝐔𝐒𝐓 𝐘𝐎𝐔? || 𝐓𝐎𝐌 𝐇𝐎𝐋𝐋𝐀𝐍𝐃 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz