Będzie mi miło za zostawiony komentarz i gwiazdkę 💗
Jestem osobą która zawsze liczy się z drugim człowiekiem. Jednak dzisiejszego dnia czar prysł, a ja nie miałam wyboru. Niektórzy będą uważać, że zachowuję się jak rozpuszczone dziecko które nie dostało lizaka i teraz się obrażam. Ale czym jest moje życie bez takiej sytuacji?
W moim życiu podjęłam z tysiąc spontanicznych decyzji, które raz były potrzebne, a raz nie. Niektóre niezdecydowane działały lepiej niż takie nad którymi myślałam godzinami i minutami, bo w każdym momencie może wydarzyć się zwrot akcji i wszystko pójdzie gdzie pieprz rośnie.
Wyrzucenie chłopaka z domu było nie tylko głupie, ale i konieczne. Bynajmniej dla mnie. Nie wiem co się ostatnio dzieje w moim życiu, że wszystko jest takie skomplikowane. Nie umiem myśleć normalnie i wszystkiego sobie poukładać, a informacja, że dziewczyna ma się wprowadzić na kilka dni nadzwyczajnie w świecie mnie wkurzyła. Nie tylko dlatego, że będę musiała widywać ją cały czas, ale również, że żadne z nich nie powiedziało, ani nie zapytało mnie czy będę czuła się okej, czy nie będzie mi to przeszkadzać. Dom powinien być naszym miejscem, w którym czujemy się dobrze, a nie w którym będziemy musieli zaglądać po kątach czy jakaś blondynka nie czai się za rogiem z swoją lampą do paznokci.
Moje myśli to było jedno wielkie tornado, a kiedy bez słowa Tom opuścił dom ze swoją dziewczyną emocje wyszły na światło dzienne. Bolały mnie mięśnie i głowa, sama nie wiedząc od czego. Bolało mnie serce, że mój własny brat który był moim jedynym opiekunem zdradził mnie, decydując sam. Boli mnie myśl, że to on kiedyś miał do mnie problem jak nie uzgodniłam pewnej sprawy z nim i bez jego wiedzy, ale jak on tak robi to jest dobrze.
Po moim policzku spływała słona pojedyncza łza, która wypłynęła z oka jak kropla deszczu. Czułam się jak mieszkanka wszystkich emocji na raz. Zaczynając od rozczarowania, a kończąc na niewiedzy. Nie chciałam być teraz sama, ale jednocześnie nie chciałam być z chłopakiem który nie mieszkając w tym domu traktuje go jak swój własny. Drżącymi rękoma wyciągnęłam z tylnej kieszeni jeansów swój telefon. Odblokowując go kliknęłam w kontakt wybierając numer do jednej osoby. Wiedziałam, że ma lekcje, ale nie mogłam się powstrzymać bo to zawsze on był przy mnie kiedy to najbardziej było koniecznie. Po trzecim sygnale kiedy chłopak nie odebrał miałam zamiar się rozłączyć, jednak głos w słuchawce uświadomił mnie, że jest to niepotrzebne.
- Kochanie! Jak się czujesz? Wzięłaś już leki? - zapytał na starcie Mason do którego tego dnia zadzwoniłam.
- Proszę. Przyjedź - Mój głos był wyprany, nie umiem określić jaki był w tym momencie.
Kiedy nie usłyszałam odpowiedzi a jedynie sygnał, że połączenie zostało zakończone odłożyłam telefon na stolik. Wplątałam dłonie we włosy nie widząc co teraz się będzie działo. Jak będzie wyglądała moja relacja z chłopakiem. Nie myślałam jednak długo bo słyszałam sygnał przychodzącej wiadomości. Podniosłam głowę i wyciągnęłam rękę chcąc odczytać wiadomość, ale nie potrafiłam. Nie potrafiłam zobaczyć kto to jest bo zaczęłam mieć jakieś cholerne wyrzuty sumienia. Bez zawahania wyłączyłam telefon i odłożyłam dalej siebie, aby mnie nie rozpraszał. Miałam poczucie winy, że kazałam mu wyjść, a nie miałam konkretnego powodu.
Ja się już w tym pogubiłam. Czy ja znowu mam pierdolony mętlik? Tak.
Czy zachowałam się jak małolata? Nie wiem.
Czasami w swoim życiu podejmujemy rożne decyzje, które później mogą zmienić nasz pogląd na świat. Ale nie zawsze. Są sytuacje, które decyzje podejmujemy pod wpływem emocji. Nikt za to nikogo nie powinien osądzać, bo w końcu każdy z nas tak miał.
CZYTASZ
𝐓𝐑𝐔𝐒𝐓 𝐘𝐎𝐔? || 𝐓𝐎𝐌 𝐇𝐎𝐋𝐋𝐀𝐍𝐃 ✓
FanfictionKSIĄŻKA W TRAKCIE KOREKTY (pisana od nowa) 𝑷𝒊𝒆𝒓𝒘𝒔𝒛𝒂 𝒄𝒛𝒆̨𝒔́𝒄́ 𝒅𝒚𝒍𝒐𝒈𝒊𝒊 ❞𝒇𝒐𝒓𝒈𝒊𝒗𝒆𝒏𝒆𝒔𝒔❞ "Otworzyłam swoją dłoń, by on mógł się z nią połączyć. Tak zrobił. Teraz nie ufałam ani sobie, ani jemu." Sky Smith to dziewczyna, któr...