Rozdział 24

528 35 10
                                    

Pakowanie to chyba jedna  rzeczy których nienawidzę. Niby mam listę co wziąć i jest łatwiej, ale kiedy bierzesz trzy razy więcej rzeczy dodatkowo, później znowu pakujesz się w drogę powrotną to tych rzeczy jest aż sześć razy więcej. Nie wiem jak to możliwe, ale najwidoczniej jakoś jest. 

Nasz pokój nie był ogromny, ale za to dla nas był idealny. Szare zasłony, które idealnie komponowały się z jedną z szarych ścian i fotelem. Duże łóżko małżeńskie z białą pościelą i szarym puchatym kocykiem. Na przeciwko duży telewizor a bok niego mały stolik kawowy z przygotowanym wcześniej szampanem. Małe biurko znajdujące się zaraz obok dwóch balkonowych okien idealnie pasuję z dwiema szafkami nocnymi znajdującymi się przy łóżku. Zaraz po prawej stronie od wejścia do pokoju jest duża łazienka w kolorze czarnym. Wygląda przepięknie. Czarne marmurowe kafelki w połączeniu ze złotym prysznicem, białą wanną i innymi białymi meblami wyglądało oszałamiająco. 

Biała duża szafa znajdująca się na korytarzu zaraz obok wejścia do łazienki była na tyle ogromna, że na spokojnie zmieściły by się tam cztery osoby. Cały pokój był przepiękny. Wyglądał jak z prawdziwego filmu. 

Westchnęłam marzycielsko i padłam plecami na miękkie łóżko. Wpatrywałam się w biały sufit i srebne lampy. Cieszyłam się, że wreszcie mogę być i mam okazje być we Francji. Mam nadzieję, że dzięki temu wyjazdowi między mną a Tom'em się ułoży i znowu będzie tak jak kiedyś. Może nie będzie jeden do jednego jak kiedyś, ale żeby dało się wytrzymać. Zależy mi na nim i nie chce żeby przez kłamstwa to się popsuło na stałe. 

Poczułam uginający się materac po prawej stronie dlatego też odwróciłam w tym kierunku głowę. Widok uśmiechniętego bruneta był miodem na moje serce. 

Tak, zdecydowanie moje hormony buzowały. 

- Cieszę się, że jesteśmy tu razem - odezwał się, przenosząc swoje brązowe tęczówki na moją twarz. 

- Ja też - przyznałam. Odpoczynek od rzeczywistości i problemów przyda nam się obojgu. 

- Chciałbym żeby ten wyjazd polepszył naszą relację - powiedział zciszonym głosem. - ostatnio wszystko się u nas waliło i było pod górkę. Zależy mi na tobie i nie chcę cię stracić. 

Mój oddech przyspieszył. Żołądek zrobił fikołka a policzki stały się pomidorami. Traktowałam te słowa jak wyznanie miłości, co może było głupie. Każda chwila spędzona z Tom'em była czymś niezwykłym, czymś co pobudzało mój umysł do lepszego działania. Czułam się przy nim jak strażnik. Strażnik który nie chce oddać swojego skarbu mimo niewyobrażalnej złości. 

- Też nie chcę cię stracić - szepnęłam. Kiedy jego oczy błysnęły a z ust uformował się uśmiech, wiedziałam, że czuję się bezpiecznie. 

Chwile później jego wargi połączyły się z moim tworząc namiętny pocałunek. Badaliśmy swoje usta, nie spiesząc się. To był nasz czas. Nasza chwila prywatna. 

***

- Daleko jeszcze? - jęczę zmęczona. 

Droga na Luwr dłużyła nam się coraz bardziej. Dodatkowo było tak gorąco, że można ogniem ziać. Nie lubię jak jest aż tak gorąco, że pot leje się ze mnie litrami. To normalne, że człowiek się poci, ale z czasem to już denerwuje. 

- Jeszcze chwila - odpowiada Tom, dalej maszerując. 

Przekręciłam oczami bo moje nogi tez odmawiały posłuszeństwa. Szliśmy już ponad dwie godziny. Cóż nigdy nie miałam problemy z chodzeniem, ale w taki upał wolałam tego unikać. Wiem, że narzekam, ale taki mój urok. 

𝐓𝐑𝐔𝐒𝐓 𝐘𝐎𝐔? || 𝐓𝐎𝐌 𝐇𝐎𝐋𝐋𝐀𝐍𝐃 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz