Rozdział 3

822 38 12
                                    

- Mason - jęczę do przyjaciela, kiedy ten siłą próbuję wyciągnąć mnie z samochodu. 

To fakt chciałam iść na tą imprezę, ale jak zobaczyłam ile osób tutaj jest to wolę uciec gdzie pieprz rośnie. 

- Sky do cholery! - warczy chłopak, kiedy mocno trzymam się fotela. 

- No, ale ja jednak nie chce! Nie widzisz ile tu jest osób? - pytam i spoglądam na trawnik, który jest wypełniony samymi samochodami i kilkoma osobami. 

- Słońce obiecuje ci, że ani ja ani Mason nie zostawimy cię samej - mówi spokojnie Rose. 

To nawet już o to nie chodzi. Przebywanie z dużą ilością osób jest dla mnie przytłaczające, czuję się osaczona z każdej możliwej strony. 

Po kilkukrotnych namawianiach w końcu dobrowolnie wyszłam z samochodu a do moich uszu dotarł  głośny dźwięk grającej muzyki z wnętrza domu. Mason wraz z Rose ruszają pewnym krokiem do drzwi domu, więc posłusznie podążam tuż za nimi. Mijając grupkę chłopaków, mam ochotę kopnąć jednego z nich w klejnoty, kiedy oni gapią się na mój tyłek, który i tak jest zasłonięty przez materiał sukienki.  Wchodząc do domu uderzył mnie mocny zapach alkoholu, papierosów i spoconych ciał. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i jedynie co dostrzegłam to pojedyncze bądź zbiorowe bawiące się osoby i całujące się pary. Westchnęłam ciężko widząc jak przyjaciele kierują się w stronę kuchni. Przekraczając próg wejścia, mało nie wybuchłam śmiechem widząc jedną dziewczynę, która tak zapatrzyła się na jednego chłopaka, że wylała zawartość swojego kubka na koleżankę. Wędruję wzrokiem, poszukując znajomych twarzy. Mój wzrok ląduje na ludzi przy wyspie kuchennej. W całej grupie dostrzegam brata w towarzystwie swoich kolegów. Patrzę intensywnie na jedną osobę, którą jest dokładanie ta sama blondynka znajdująca się u boku Tom'a, ta samą co w szkole. Ciężkim krokiem podchodzę do brata i moich przyjaciół. Mój żołądek robi fikołka kiedy spojrzenie, odnajduję brązowe tęczówki bruneta. 

MATKO SKY OGARNIJ SIĘ. 

Przełknęłam gule w gardle i ustawiam się pomiędzy ciałem brata, a przyjaciela.  Niespodziewanie wzrok mojego brata spoczął na mnie i szeroko się uśmiechnął. Co było bardzo miłe z jego strony. 

- Wow, Sky - zaczął z wielkim uśmiechem na twarzy. W jego czach grały iskierki radości, z czego się cieszyłam. - Wyglądasz ślicznie. 

- Ej Dylan pomożesz m.. - wypowiedz została urwana w połowie zdania. - A cóż to za piękna pani? 

Odwracam głowę w kierunku chłopaka, a moje policzki oblały się rumieńcem. 

- Uważaj stary, bo braciszek Dylan zaraz ci rozjebie buzię jak będziesz patrzył tak na jego siostrę - prycha Tom. 

- Wow to twoja siostra? - pyta. Dylan potwierdza skinięciem głowy i patrzy na swojego znajomego. 

- Czemu wcześniej Cię nie widziałem - pyta i przybliża się do mnie o krok. 

- Hmm, może dlatego, że teraz rzadko co się pojawiam na imprezach - tłumaczę. 

- Noah czy ty przypadkiem nie potrzebowałeś mojej pomocy? - wtrącił Dylan, odstawiając pusty kubeczek na blat. 

- Ah no tak, pomożesz przynieść mi z piwnicy zgrzewkę piw? - zadaje pytanie, małymi kroczkami oddalając się w tył. Po chwili widzę swojego brata, który dołącza do niego. 

Kiedy postury chłopaków zniknęli mi z pola widzenia ja odwróciłam się do reszty, aby Mason podał mi czerwony plastikowy kubek z trunkiem. Czasem się zastanawiam czemu na każdej imprezie kubki są czerwone. No bo nie mogą być różowe? Zachłysnęłam się i patrzę na mojego przyjaciela 

𝐓𝐑𝐔𝐒𝐓 𝐘𝐎𝐔? || 𝐓𝐎𝐌 𝐇𝐎𝐋𝐋𝐀𝐍𝐃 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz