Rozdział 11

732 36 12
                                    

Ja nie mam pojęcia co w swoim nastoletnim życiu robię nie tak, że na każdym kroku napotykam na swej drodze w najmniej oczekiwanym momencie osoby, które zmieniają moje nastawienie do życia jak rękawiczki. To nie tak, że nienawidzę ludzi, ja po prostu za nimi nie przepadam. Większość czasu wolnego wolę spędzić sama lub faktycznie z najbliższymi mi osobami. Do ludzi jestem nastawiona specyficznie. Bardziej do ich zachowania. Kiedy ktoś się narzuca momentalnie jest skreślony.

Crystal jest zwykłą dziewczyną jak każdy człowiek. Każdy człowiek jest inny, wyjątkowy i zwykły. Nie możemy traktować kogoś lepiej, kogoś gorzej. Jesteśmy równi. Ma wyrobioną reputację w szkole, ale to jak każdy. Możesz być szarą myszką, a i tak każdy w szkole będzie wiedział kim jesteś, kim są twoi rodzice i czy byłeś na dołku w komisariacie. To u nas jest normalne, że każdy o każdym coś wie, nawet najmniejszy szczegół. Z czego później powstają wrogowie.

Reputacja to reputacja, nikt nie powinien oceniać kogoś kogo nie zna, a my i tak to robimy, w końcu jesteśmy tylko ludźmi. Mówimy, że patrzymy na charakter, ale tak naprawdę każdy z nas patrzy na wygląd czy styl ubierania. No bynajmniej chociaż raz. Ja również miałam takie przypadki, jednym z nich jest Crystal Martin. Blondynka z niebieskimi oczami, śliczną uroda i mocnym charakterem. Irytująca kiedy mówi o lakierach do paznokci, farbach do włosów i rzeczach do makijażu. I nie będziemy za to nikogo winić. Jakby każdy lubił to samo to świat byłby nudny.

- Sky słoneczko! Jak dawno cię nie widziałam - mówi, a ja jestem o milimetr żeby nie przewrócić oczami. Widzieliśmy się wczoraj, przez chwilę bo przez chwilę, ale się widzieliśmy.

- Crystal, hej! Widzieliśmy się wczoraj przez chwilę w kręgielni - tłumacze i oddaje uścisk, w którym mnie zamknęła.

- Mason to jest Crystal. - Wskazuje na dziewczynę stojącą na wprost mnie. - Crystal to jest Mason, mój przyjaciel.

- Miło mi cię poznać Mason - mówi dziewczyna wyciągając dłoń w stronę przyjaciela. Mason chyba dostał jakiegoś szoku termicznego bo patrzy na jej włosy i twarz nie odzywając się, ale za to robi takie miny, jak klaun w cyrku.

- Matko! Co to za rozświetlacz?! Widać go chyba kilometr stąd, muszę go koniecznie zobaczyć! Później muszę testować na oto tym dziecku nieszczęścia - pokazuje gestem ręki w moją stronę i podchodzi do Crystal by po chwili o czymś z nią dyskutować.

Moja mina wyraża chyba wszystkie możliwe emocje które mi towarzyszą. Od zaskoczenie do zażenowania, ze zmarszczonymi brwiami patrzę na widok dwójki osób rozmawiających o makijażu, żebym później była kura doświadczalną i testować kosmetyki, które kupi chłopak specjalnie dla mnie! Mason się nie maluje, ale interesuje się makijażem i w weekendy wpada do swojej cioci która jest makijażystką żeby podpatrzeć co nie co, a później męczy mnie. Nie lubię się malować, wręcz nienawidzę. Dlatego wystarczy mi odrobina korektora, pudru i tuszu do rzęs, ale kiedy częściej wychodziliśmy na imprezy mówili, że wyglądam jak milion dolarów i to tylko zasługa chłopaka.

- Sky kochanie, nie obrazisz się jak pójdę z Crystal na zakupy? I tak wiem, że nie chcesz tu być - pyta i prosząco patrzy mi w oczy. Wie, że będę zła. Mimo iż już jestem bo specjalnie budził mnie o szóstej rano, a teraz sobie idzie z Crystal! Mrużę oczy dając mu do zrozumienia, że już jestem zła na niego bo mogłam spać sobie w łóżeczku, a nie jechać dwie godziny słuchając jego fałszu po to żeby teraz poszedł z Crystal.

- Nie, nie mam nic przeciwko, ale nie mam z kim jechać do domu a w autobusie mi się nie widzi siedzieć - mówię przez zaciśnięte zęby. Z jednej strony cieszę się, że wrócę do domu i pójdę spać a z drugiej mam ochotę go udusić własnymi rękoma za to, że zostawił mnie w sytuacji bez wyścia.

𝐓𝐑𝐔𝐒𝐓 𝐘𝐎𝐔? || 𝐓𝐎𝐌 𝐇𝐎𝐋𝐋𝐀𝐍𝐃 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz