Rozdział 13

706 34 4
                                    

Każdy z nas ma takie momenty, gdy chcemy przytulić się do mamy która nie będzie o nic pytać, a ty po prostu się jej wypłaczesz. Mimo gorszych kontaktów z moją rodzicielką też miałam takie chwilę gdzie po prostu chciałam do niej podejść i bez zbędnego gadania rzucić się na szyję płacząc przy piersi. Jednak nigdy nie miałam na tyle odwagi by to zrobić, więc moją mamę zastępowali mi inni przy których nie wstydziłam się pokazać jaka słaba jestem i, że nie daje rady. Oni bez mówienia przyciągali mnie do uścisku i wtedy nie liczyło się nic innego. To była prywatna chwila.

Taka chwila właśnie jest teraz. Kiedy bez żadnego gadania, czy czułych słówek siedzimy z Tomem na kanapie w swoich ramionach. Dookoła panuje cisza, jednak słuchać ciche chrapanie psa, a światło bijące od włączonego telewizora oświetla niewielką przestrzeń salonu.

Nie mam pojęcia ile czasu tak siedzimy, ale jest mi wygodnie. Lekko na sercu wiedzieć, że chłopak wie o wszystkim co przez naprawdę długi czas męczyłam w sobie. Wie jak się czułam. Mam nadzieję, że teraz wszystko wróci do normy bo mimo tych wszystkich sytuacji i częstej napiętej atmosfery między nami, brakuje mi chłopak którego kiedyś traktowałam jak drugiego brata. Wiem, że nie mogę się do niego przywiązać na nowo, bo każdy z nas ma swoje życie i w pewnym momencie ono może zrobić nam nie głupi żart. Chłopak kończy szkołę, a ja nie wiem co chcę robić dalej, nie wiem czy chce zostać, czy chce iść na studia. Jednak kiedy każdy z nas przejmowałby się przyszłością ludzie by zginęli. Nie warto planować bo życie to jednak wielką zagadka jak i przygoda, nigdy nie wiem co nas czeka ani czy czegoś się doczekamy. Jak to się mówiło? Żyjmy chwilą, powtórek w życiu nie ma. Czy ma to jakiś sens? Zapewne ma.

- Nie wiem jak mam dobrać dobrze słowa - szepcze chłopak w moje włosy.

Zaciskam mocniej powieki i bardziej wtulam się w jego klatkę piersiową nie chcąc by mówił cokolwiek. Nie chcę żeby ta chwila się popsuła. Nie chcę żeby wszystko się zepsuło. Czasem wystarczy sama obecność, bez mówienie czegokolwiek.

- Nie mów nic Tom - odpowiadam zduszonym głosem.

- Wiesz jaki jestem. Może nie jestem za miły, ale też nie jestem wredny i nie wyróżniam się jak niektórzy moi znajomi, więc nie mówiłem tego naprawdę i nie myślę tak - tłumaczy oddalając moje ciało od swojego. Spojrzał w moje oczy dość intensywnie, a jego wyraz twarzy był zatroskany.

I tego właśnie nie chciałam. Nie chciałam znowu robić za ofiarę losu gdzie straszy chłopak powiedział co o mnie myśli. Ogólnie co myśli o całej sytuacji która ma ostatnio miejsce. Jestem osobą która czasem potrzebuje uwagi, ale jednocześnie nie lubię jak ktoś obchodzi się ze mną jak z jajkiem. Kiedy zginęli rodzice właśnie tak było i to mnie dobijało, każdy patrzył na mnie ze współczucie, a ja nie mogłam poczuć się normalnie.

Kiedy wyjechaliśmy do cioci nie było nas przez niecały rok w szkole a lekcje mieliśmy zdalnie z czego nawet się cieszę bo taka odskocznia od tego wszystkiego przydała nam się. Jak już wróciliśmy była niewielka część osób które nadal patrzyły na mnie z współczującymi spojrzeniami, ale z czasem juz się do tego przyzwyczaiłam. Nieważne co się stanie ludzie i tak będą gadać. W końcu jesteśmy po prostu ludźmi.

- Wiem jaki jesteś, ale po pijanemu różne fakty wychodzą na jaw i to zabolało. Nie chce robić z siebie ofiary, ale jak chciałeś znać prawdę to proszę - odpowiadam nie patrząc na niego. W tym momencie zdjęcie postawione na jednej z szafek jest bardziej interesujące, chodź to nie prawda.

- Fakt był to okres ciężki dla każdego z nas. Wy straciliście rodziców, a ja straciłem moich przybranych rodziców. Moi przyjaźnili się z waszymi od dziecka, więc ta wieść nie była dla każdego z nas przyjemna. A te wszystkie słowa były mówione pod wpływem alkoholu i emocji. Przyznam się, że ja nic nie pamiętam bo próbowałem to wszystko zapić, ale te słowa nigdy nie powinny paść z moich ust.

𝐓𝐑𝐔𝐒𝐓 𝐘𝐎𝐔? || 𝐓𝐎𝐌 𝐇𝐎𝐋𝐋𝐀𝐍𝐃 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz