Cztery

31 8 0
                                    

:)

Wpatrywałam się w swoje gołe stopy, zastanawiając się co tak właściwie się dzieje.

Śniłam i byłam tego świadoma, że to sen, ale... cóż, był on niesamowicie realny, zupełnie tak jakbym... żyła, żyła w swoim śnie.

Skoro był to sen, a ja byłam jego w pewnym sensie twórcą, mogłam zrobić w nim cokolwiek zechcę.

I jakoś wzięła mnie taka nagła ochota do tego, aby nagle wstać na proste nogi i ignorując towarzystwo tej dziewczyny, zacząć myśleć.

Myśleć o tym, że chciałabym aby właśnie teraz przed moimi oczami pojawił się ten sam klaun, co chwilę temu.

Ale mijały sekundy, a może nawet minuty, a przede mną nic nie stało.

Kiedyś czytałam na temat świadomych snów, ponieważ zawsze chciałam się do nich przenieść. Chciałam wypróbować technikę świadomego śnienia i przeżyć niesamowitą historię we własnym umyśle, ale nigdy ostatecznie mi to nie wyszło.

Mimo tego jednak, dowiedziałam się wielu rzeczy, a jedną z nich było to, że podczas takiego śnienia można zrobić wszystko cokolwiek się zechce.

Możesz chcieć zostać Jedi z Gwiezdnych Wojen i prowadzić jakąś zawziętą walkę na miecze świetlne ze swoim przeciwnikiem, wygrywając ją.

Albo zostać księżniczką Disney'a i wyczekiwać na swojego księcia z bajki.

Albo po prostu zrobić coś, co pragnęło się całe życie, ale było to... w pewnym sensie nierealne, lub niemożliwe. Na przykład, latać - bez żadnych maszyn, latać niczym wróżka, ale bez skrzydeł.

Latać nad wzburzonym, gniewnym oceanem, którego krople wody delikatnie schładzają Twoją skórę. Zwiewnie wymijać statki piratów, którzy machają do Ciebie przyjaźnie, bądź patrzą nie dowierzając własnym oczom, że człowiek lata, lata niczym motyl. A Ty tylko odpowiadasz skromnym uśmiechem, unosząc się obok ich statku, a następnie lecisz dalej, przed siebie, nie zastanawiając się gdzie natrafisz gdy dotrzesz do końca.

Ale nic z tego, cokolwiek wymyślałam w swojej głowie nie miało racji bytu przed moimi oczami.

-Wszystko w porządku? - Odezwała się Florence, podchodząc do mnie i łapiąc mnie za ramię. Wzdrygnęłam się, przez chwile zapomniałam o jej istnieniu. Swoje myśli skupiłam tylko na tym, aby przywrócić tutaj z powrotem klauna, ale nie wyszło.

-Nie do końca - zmarszczyłam brwi, popadając w jeszcze większe zakłopotanie i zamyślenie.

-Dlaczego? - Zapytała, zakładając przy tym swój łuk na ramię.

Dopiero teraz mogłam zauważyć, że na jej łuku było wyryte imię Florence, ładnym, eleganckim stylem.

-Dlaczego nie mogę kontrolować tego snu? Skoro to sen świadomy, powinnam... No wiesz. - Mówiłam, ale dziewczyna wyglądała jakby zupełnie nie wiedziała o czym do niej mówię.

Wnioskowałam tak po wyrazie jej twarzy. Miała lekko uniesione brwi i rozchylone usta, jakby ze zdziwienia.

Była zdezorientowana tak samo jak ja.

MeadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz